Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Esej- Treningi

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asia




Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:43, 26 Cze 2008    Temat postu: Esej- Treningi

Tutaj znajdują się wszystkie treningi Eseja. Niedługo wkleję 2 wcześniejsze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asia




Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:44, 26 Cze 2008    Temat postu:

6 czerwca 2008
Około 12 zadzwoniła do mnie jakaś kobieta chcąca umówić swoją córkę na trening na którymś z moich koni. Wydała mi się bardzo sympatyczna. O 15 ona i dziewczynka były już w SC.
- Dzień dobry, nazywam się Małgorzata, a to moja córka, Julka. - Przedstawiła siebie i dziewczynkę wspomniana już wcześniej kobieta. Przywitałam się i poszłyśmy we trzy do stajni.
- Ile masz lat?
- 13 - odpowiedziała Julka. - Na którym koniu będę dziś jeździć?
- Hmm.. właśnie się nad tym zastanawiam.. Wolisz duże konie czy kuce?
- Duże.
- W takim razie masz do wyboru Dianę i Eseja Smile - powiedziałam, a następnie pokazałam młodej amazonce oba konie, zastanawiając się cały czas, który będzie dla niej odpowiedniejszy. Obie wybrałyśmy Eseja.
- Wolisz trening w siodle ujeżdżeniowym czy rajdowym?
- Ujeżdżeniowym Smile
Zostawiłam Julkę w stajni, aby zapoznała się trochę ze swoim nowym rumakiem, a sama poszłam do siodlarni. Po chwili wróciłam z całym sprzętem i wyprowadziłam konia z boksu. Wręczyłam dziewczynce szczotki i zleciłam jej wyczyszczenie wałacha. Nie sprawiło jej to większego problemu. Następnie osiodłałam go, ponieważ Julka jest dość niska i nie mogła dosięgnąć jego grzbietu Wink Gdy koń był już gotowy, zapięła kask, założyła rękawiczki, złapała za wodze i we czwórkę opuściliśmy stajnię.
- Jest śliczna pogoda, pójdziemy na duży padok Smile A właśnie, zapomniałam zapytać! Jak jeździsz?
- Galopuję i zaczynam skakać, ale zdecydowanie bardziej wolę ujeżdżenie Smile
Otworzyłam furtkę, Julka i Esej weszli na maneż, a ja za nimi. Dziewczynka wyregulowała sobie strzemiona, podciągnęłam nieco popręg i pomogłam jej usadowić się na grzbiecie Eseja. Julka poprawiła dosiad, złapała wodze, powiedziałam, żeby ruszyła. Oczywiście nie stanowiło to dla niej żadnego problemu Wink
- Popuść mu trochę wodze, niech wiszą luźno!
- A nie będzie chciał ponieść?
- To mój najspokojniejszy koń, nic Ci nie zrobi! Ok, tak dobrze! Julia! Pięty w dół, palce do konia, co to ma być?! - krzyczałam do dziewczynki tak, że cała stajnia mnie słyszała Wink Przyznam, że to moja pierwsza taka jazda i jeszcze nie umiem kontrolować głosu Wink Minęło 5 minut chodzenia w kółko...
- Dobra, zbierz wodze na kontakt! Nie tak mocno, popuść trochę. Ok, dobrze! Podjedź do mnie.
Po chwili Julka i Esej stali już koło mnie. Podciągnęłam popręg jeszcze o jedną dziurkę.
- Teraz tak: na krótkiej ścianie jedziecie stępem, STĘPEM! a nie żółwim marszem! i wolta, a na długiej kłusem anglezowanym na razie. Jasne? Smile
- Tak jest, pani trener! Smile
- No to ruszać!
Wyszłam z maneżu i usiadłam na ławeczce obok matki dziewczynki. Napiłam się łyka wody, porozmawiałam chwilę z p. Małgorzatą, cały czas obserwując Julkę. Radziła sobie świetnie Smile Wstałam.
- Dobra, słońce! Przejdź na chwilę do stępa.. Ok. Teraz to samo, tylko jedziesz kłusem ćwiczebnym
- Nieee...
- Co nie?!
- Nie lubię kłusa ćwiczebnego...
- On jest bardzo miękki, nie narzekaj! Dalej. W kłusie poproszę serpentyny do połowy szerokości ujeżdżalni. Powiedzmy.. 3 łuki. Wszystko jasne, cieszę się, ruszaj.
Julka miała minę, jakby nie do końca podobał się jej mój pomysł, ale i tak musiała go wykonać. Po pierwszym okrążeniu była jednak zachwycona Smile
- Esej jest cudowny! - powiedziała rozradowana przejeżdżając koło mnie
- Mówiłam..? KOLANA DO SIODŁA!
Co chwilę wymyślałam dziewczynce nowe ćwiczenia, większość wychodziła jej niesamowicie ^^. Z każdą minutą coraz lepiej dogadywała się z koniem. Ustawiłam jej cavaletti. Najpierw 3 na poziomie ziemi, na rozgrzewkę. Przejeżdżała przez nie ćwiczebnym kłusem roboczym, aby poprawić nieco dosiad Smile Po kilku przejazdach odstępy między drągami rozszerzyłam na kłus pośrednio-wyciągnięty.
- Ok, Julka. Teraz jedziesz przez drągi w półsiadzie. Pilnuj konia łydkami, wyciągnij kłus jak najbardziej. Jasne? No to jedziecie!
Na początku Esej potknął się o drugi i trzeci drąg, później jednak szło mu coraz lepiej. Dostawiłam jeszcze 2 drągi. Julka i Esej przejechali przez nie najpierw w półsiadzie, później powiedziałam dziewczynce, aby spróbowała kłusem ćwiczebnym. Mocno ją wytrzęsło, ale ćwiczenie wychodziło jej świetnie Smile Nadszedł czas na pierwsze zagalopowanie.
- Pamiętaj. Zewnętrzna łydka za popręgiem, wewnętrzna na popręgu. I popuść mu trochę wodze. O, tak dobrze. Gotowa?
- Gotowa Smile
- Zakłusuj, anglezuj.. ok, wjedź na ścianę. Ćwiczebny, nie rozpędzaj się tak! Dobrze. I w rogu galop!
Dziewczynka wyglądała prześlicznie Smile Zastosowała się do wszystkich moich wskazówek. Esej od razu poszedł z dobrej nogi, właściwie nie miałam się do czego przyczepić Smile
- Dżulia! Teraz zbierz trochę wodze! Dobrze! Zamknij go w łydkach! O tak, świetnie! Jedź tak!
Po jednej ścianie galopu, Esej sam z siebie się zebrał ^^. Zwolnili trochę, a ja ustawiłam im jednego drąga jakieś 10 cm nad ziemią przy ścianie.
- Julka! Teraz jedź takim tempem, przejedź przez drąga, ale nie pozwól mu przeskoczyć! Niech przegalopuje! I po drągu od razu wjedź na woltę, jeszcze raz drąg, 2-3 foulle galopu i do kłusa!
Dziewczynka zastosowała się do mojego polecenia. Przejechali przez drąga, zrobili śliczną woltę, znów drąg i do kłusa.
- Świetnie! Pochwal go! ale nie przechodź do stępa! Jedziecie kłusem! Dobra, zmieńcie sobie jakoś kierunek, może być po przekątnej przez te cavaletti i jeszcze raz tylko z drugiej strony!
Esej próbował przejść do galopu, zwłaszcza przy wyciąganiu kłusa, ale Julka świetnie sobie z nim poradziła. W galopie na lewą tym razem nogę, to samo ćwiczenie wyszło im jeszcze lepiej Smile Później zrobili jeszcze dwie ósemki w galopie roboczo-zebranym i przeszli do kłusa. Minęła już mniej więcej godzina, i dziewczynka i koń byli cali mokrzy. Nie dość, że trening męczący, to jeszcze na słońco-cieniu przy 27 stopniach Wink Poprosiłam Julkę, aby do mnie podjechała i zsiadła na chwilę. Zdjęłam Esejowi siodło, a następnie pomogłam młodej amazonce wsiąść z powrotem na jego grzbiet. Postępowali jakieś 15 minut na całkiem długiej wodzy, a ja w tym czasie porozmawiałam z matką dziewczynki.
- Myślę, że Julka ma duży potencjał.. Szkoda by było, gdyby miała się marnować w rekreacji.. Mam propozycję. Mogłabym być jej trenerką. Jeździłaby na Eseju, później jeździłaby na nim na zawody.. Co pani na to?
- Hm.. Prawdę mówiąc, to sama chciałam to Pani zaproponować! Smile Ależ oczywiście, że się zgadzam, tylko ile by mnie to kosztowało..? Wink
- Myślę, że jakieś 60 hrs za trening. Koszty wszelkich wpisowych, startowych i transportu pokrywam ja.
- O, świetnie! To kiedy zaczyna..? Wink
- JULKA! - wydarłam się na całą stajnię - Kończymy, jedź już do stajni!
Dziewczynka podjechała do bramy, otworzyłam jej i poszłam z nią w stronę stajni.
- I jak Ci się podobało?
- Było genialnie! Uwielbiam tego konia! Very Happy
- Ustaliłyśmy z Twoją mamą, że będziesz na nim trenować...
- NAPRAWDĘ?! - dziewczynka aż podskoczyła z wrażenia - Fantastycznie! Very Happy
Później ustaliłyśmy jeszcze szczegóły, wstawiłyśmy Eseja do boksu. Julia przebrała się, jej matka zapłaciła mi ustalone 60 hrs, pożegnały się ze mną i pojechały do domu Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asia




Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:44, 26 Cze 2008    Temat postu:

Streszczenia treningów z całego tygodnia

8.06.2008
Trening pod Julką
Tego dnia pojechaliśmy w teren, na znaną mi wcześniej polankę. Stwierdziłam, że to świetne miejsce na popracowanie nad harmonią ruchu jeźdźca i konia. Cały trening odbył się na zupełnie długiej wodzy i bez siodła. Podczas dwóch godzin poćwiczyliśmy zatrzymania i przejścia z jednego chodu do drugiego. Na początku nie było najlepiej, Esej nie chciał zwalniać, a zatrzymania wychodziły całkiem krzywe, ale mniej więcej w połowie treningu dało się zauważyć znaczną poprawę. Julka nauczyła się lepiej panować nad swoim ciałem, więc wszelkie sygnały dawane przez nią były dużo dokładniejsze, a w efekcie - skuteczniejsze.
Za trening otrzymałam 70 hrs (jako że dwie godziny, ale na oklep)

9.06.2008
Trening pod Julką
Tym razem jazda na maneżu, w siodle, ale na kantarku sznurkowym. Kontynuacja pracy nad dosiadem Julki i sygnałami dawanymi przez nią, a także nad pracą nóg Eseja. Dużo ćwiczyliśmy na kawaletkach, i drągach położonych wzdłuż ścieżki. Koń zaczął ładnie wyciągać kłus. Julka za to powoli przestaje kłapać w siodło w galopie.
Za trening otrzymałam 50 hrs

10.06.2008
Trening pode mną
Założyłam Esejowi rząd rajdowy i pojechaliśmy w teren, utrwalić i poćwiczyć wszystko, czego się nauczyliśmy. Po drodze mijaliśmy też kilka naturalnych przeszkód, jak np. strumyczek czy pnie drzew, więc korzystając z okazji, wykonaliśmy kilka niskich skoków. Natrafiliśmy też na drewniany mostek nad wąską rzeczką, przez który, z drobnymi problemami, przeszliśmy. Ćwiczyliśmy głównie przejścia z jednego chodu do drugiego. Pod koniec udało nam się przejść z galopu do stój, jednak trochę krzywego stój. Ale jak na początek - super! Zatrzymania ze stępa i kłusa wychodziły nam za to idealnie.

11.06.2008
Trening pod Julką
Tego dnia odbył się trening w pełnym rzędzie ujeżdżeniowym, w lesie (na wcześniej wspomnianej polance), jako że słońce grzało niemiłosiernie, a w cieniu drzew było całkiem sympatycznie. Znowu praca nad przejściami, ale też ćwiczenia na łukach. Esej ogólnie nie ma problemów z wyginaniem kłody, więc takie ćwiczenia były dla nas czystą przyjemnością. Julce za to nareszcie nie musiałam przypominać o pięcie w dole Smile Pod koniec pozwoliłam jej skoczyć przez pień drzewa.
za trening otrzymałam 60 hrs

12.06.2008
Trening pode mną
Trening przeprowadziłam na maneżu. Był taki.. na luzie. Bez siodła, na kantarku. Praca głównie nad przejściami z chodu do chodu, z dodatkiem kawaletek. Trochę wolt i serpentyn, aby rozluźnić głowę. W połowie treningu Esej sam zaczął podstawiać zad i ganaszować się. Pod koniec na maneż wjechała Kutasicek na Luxusie, więc Esej trochę się rozkojarzył, ale po kilkunastu minutach znów skupił się na mnie Smile

13.06.2008
Trening pode mną
Tym razem drugi już w tym tygodniu teren, w rzędzie rajdowym. Oczywiście mimo braku jako-takiego czworoboku, kształciliśmy się w kierunku ujeżdżeniowym. Skupiliśmy się głównie na zmianach tempa i długości kroku w poszczególnych chodach, przede wszystkim w kłusie, a także poćwiczyliśmy nieco "stęp swobodny - żucie z ręki, stopniowe zebranie wodzy". Jak na jedne z pierwszych tego typu ćwiczenia, wychodziło nam to dość dobrze. Kilka razy przeskoczyliśmy przez jakieś drzewa. Przeszliśmy też przez płytką rzeczkę (woda sięgała Esejowi najwyżej do stawów skokowych) aby się ochłodzić.

14.06.2008
wolne Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asia




Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:53, 04 Lip 2008    Temat postu:

Data: 29 marca 2008
Godzina: 15.00 - 16.30
Pogoda: temp. 13,5 stopni C, brak wiatru, zachmurzenie duże chmurami wysokimi, brak deszczu
Miejsce: polanka w lesie

Szybko wyczyściłam i osiodłałam Eseja (założyłam mu siodło i kantar sznurkowy, do którego podpięłam czerwoną linkę), koń od początku był spokojny i zainteresowany mną. Założyłam kask i rękawiczki, złapałam go za linkę i wyprowadziłam ze stajni. Podprowadziłam do najbliższej barierki, tam podciągnęłam popręg, spuściłam strzemiona i wsiadłam na jego grzbiet. Poprawiłam dosiad, złapałam lepiej linkę (jednak nadal pozostała luźna), stajenny otworzył nam bramę stajni i wyjechaliśmy na mało uczęszczaną drogę z ubitej ziemi, piachu i żwiru. Esej szedł bardzo żywo. Głowę trzymał wysoko, uszy miał postawione pionowo. Nowy teren bardzo go zainteresował.
Na polankę jechaliśmy około 15 minut, mimo to nie kłusowaliśmy wcale, choć moglibyśmy. Po drodze mijaliśmy kilka "straszydeł", jak na przykład foliową torebkę, dętkę od roweru i wiewiórkę Wink Esej mijał je wyginając kłodę i odchylając głowę jak najdalej, ale nie płoszył się.
Gdy dojechaliśmy na miejsce poklepałam go po szyi i podciągnęłam jeszcze o jedną dziurkę popręg. Zebrałam nieco e... linkę, ale nadal pozostała luźna, a po objechaniu całej polanki stępem dookoła, dla zapoznania się z terenem, ruszyliśmy kłusem. Esej szedł niesamowicie szybko, z anglezowanego przeszłam więc do kłusa ćwiczebnego, a po kilku krokach koń zwolnił i obniżył nieco głowę. Pochwaliłam go. Zaczęliśmy ćwiczenia. Na początek wolty, dla utrwalenia materiału z poprzedniego treningu. Pierwsza wyszła trochę krzywa, ale to dlatego, że teren był nierówny. Przejechaliśmy więc trochę dalej i wykonaliśmy kolejną woltę, tym razem perfekcyjnie. Esej znowu został pochwalony. Po kilku okrążeniach i zmianach kierunku, przeszliśmy do stępa. Popręg był już podciągnięty najbardziej jak się dało. Chwila na odsapnięcie i znów zakłusowanie. Tym razem od razu w dobrym tempie. Nagle przez polankę przebiegł dzik. Esej oczywiście panika i szalony galop, jednak udało mi się go uspokoić. Przegalopowaliśmy sobie przez całą polankę, po czym przeszliśmy do stępa. Mówiłam do niego. Po mniej więcej minucie był już zupełnie spokojny. Ponownie ruszyliśmy więc kłusem i w ramach rozgrzewki ćwiczyliśmy wszystko, co mi tylko przyszło do głowy: wolty, półwolty, przekątne, serpentyny, wężyki, a także zatrzymania, które dziś wychodziły nam o wiele lepiej niż poprzednio. Ćwiczenia przeplatałam też zagalopowaniami. Krótkimi - zagalopowanie, 5-6 foule'i galopu i do kłusa, ale to też miało swój cel Wink Esej z każdym zagalopowaniem stawał się coraz bardziej czuły na wszelkie pomoce i każdy mój ruch. Po kilkunastu takich króciutkich galopach zaczęliśmy robić wolty, a także wykorzystywać porozrzucane po polanie pnie do małych skoków Smile Te jednak nie wychodziły nam za dobrze, więc powróciliśmy jednak do podstaw ujeżdżenia.
Po mniej więcej godzinie treningu Esej był już cały zlany potem, a żyły z daleka można było zobaczyć przez skórę. Postanowiłam więc postępować chwilę i wrócić do stajni. Tam rozsiodłałam go, przetarłam słomą i wstawiłam do boksu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kucio




Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:56, 16 Maj 2009    Temat postu:

Wróciłam z wycieczki i nie mogłam doczekać się kiedy przyjdę w końcu do Eseja. Udało się ! Dzisiaj postanowiłam, że go trochę ruszę. Ta gruba parówka już wystarczająco długo stała w boksie ^^
Zaczęło się od czyszczenia. Od uszu do kopyt jedna wielka kupa błota. Uwiązałam go sobie i przez pół godziny szorowałam SAMYM zgrzebłem ._. Dobrze, że mi chociaż tego nie utrudniał i stał grzecznie. Potem twarda szczotka i na koniec miękka. Kopyta to ma juz takie okropne, że szok. Będę musiała mu kowala załatwić... Gdy w końcu jako tako wyglądał jak koń wzięłam ogłowie. I tu zaczęła się męczarnia. Za cholere nie chciał wziąść wędzidła do pyska. W końcu sie wkurzyłam i założyłam mu kantar na szyję który dalej był przywiązany do bramki. Przyłożyłam jeszcze raz wędzidło do pyska, nacisnęłam porządnie na dziąsła. Oczywiście koń zamiast otworzyć pysk to zaczał się cofać. Gdy w końcu zatrzymał go kantar i zauważył, że nic nie można zrobić w końcu przyjął to wędzidło. Ale tego jeszcze nie koniec. Żeby było śmieszniej to gdy próbowałam jak najdelikatniej przełożyć mu pasek potyliczny za uszy to wariował. Przecież to go bolało ._.! Po tej walce udało mi się zapiąć podgardle i nachrapnik. Będziemy musieli sporo nad tym popracować.
Przypięłam mu mostek i lonżę. Poszłam na roud pen. Za roud penem położyłam sobie wcześniej drągi i małą kawaletkę. Wziełam do ręki bat i leciem. Szybko okazało się, że bat nie potrzebny. Przecież Asia przez długi czas trenowała z nim PNH. Tak samo odrzuciłam mostek i lonżę. Ale ogłowia mu nie popuszczę. Przecież nie będziemy przez całe życie przyjemnie stąpać na kantarze. Popracować trochę głową i zadem też musi. Wracając do treningu. Ruszył ładnym żwawym stępem. Cały czas żuł wędzidło co oznaczało, że jest chętny do pracy. Rozstępowałam go w jedną i drugą stronę potem machnęłam ręką do kłusa. Szedł dość szybkim tempem. Po kilku kółkach zmieniłam mu kierunek. Po ćwiczeniach ułożyłam trzy drągi i za nimi kazałam mu znowu zakłusować. Poszedł ładnie do przodu. Przed drągami popędziłam go klaskaniem i głosem. Ku mojemu zdziwieniu całkiem wysoko podniósł nogi i nie puknął w żaden z trzech dragów. Po kilku przejściach zmianiłam kierunek. Następnie postawiłam po przeciwnej stronie kawaletkę. Na początku był zdezorientowany, ale skoczył. Jego technika jest dość słaba, ale co się dziwić. Większość życia chodził w ujeżdżeniu. Także powtórzyłam to kilka razy i znowu zmieniłam kierunek. Gdy przeszedł wszystko przeszedł do stępa. Wałach nie ma ani trochę kondycji. Już był zlany potem a nawet nie trenowaliśmy porządnie. Postanowiłam, że przyjmę trochę inną taktykę. Postawiłam mu kawaletkę, drągi zabrałam i kazałam powolnie zagalopowac. W spokojnym galopie pokonał tą przeszkodę kilka razy. Potem zabrałam go na maneż a do ręki wzięłam uwiąz. Ma się wyszaleć. Machnęłam pare razy batem. Wyraźnie był zadowolony, że w końcu się wybiega jednak szybko się męczył. Już po 5 kółkach galopu z brykaniem ciężej oddychał i widać było mu żyły. Przegoniłam go jeszcze parę razy w drugą stronę. Kilka razy także bryknął. Ale na tym koniec. Zatrzymał się i dalej nie miał zamiaru iść. Także wróciliśmy do stajni. Natarłam go słomą i rozstępowałam porządnie na pastwisku. Potem, żeby mu ulżyć zlałam go chłodną wodą. Na pożegnanie kilka marchewek i do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin