Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Kolorowy Wiatr - Treningi

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Carmabelle
Mały wolontariusz



Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wejherowo

PostWysłany: Pon 19:46, 29 Wrz 2008    Temat postu: Kolorowy Wiatr - Treningi

Tu trenujecie z koniem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanne
Stały bywalec



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:49, 22 Lut 2009    Temat postu:

Trening z Dnia: 21 Lut 2009
Odwiedziłam dzisiaj Kolorka.Pomyślałam, że można by go powolutku wdrażać do pracy pomimo iż mogłabym od razu wsiąść, to chciałam sprawdzić, jak reaguje na samo siodło.Ze względu na poprawę, ale niezupełną regenerację wrażliwej skóry dzięki suplementowi diety wzięłam z siodlarni najdelikatniejszy czaprak i owijki.Ruszyłam do wałacha.
-Hej śliczny - Pogłaskałam go po chrapach i za kantar wyprowadziłam na stoisko, gdzie uprzednio zostawiłam sprzęt.Wzięłam szczotki i zaczęłam czyścić kasztanka - w jego skórze nastąpiła niesamowita poprawa.Przestała być tak bardzo wrażliwa na dotyk i poprawił się też stan sierści.Kolorowy Wiatr po wyczyszczeniu wyglądał naprawdę dobrze, więc mogłam zacząć z nim treningi.Założyłam mu ogłowie,potem czaprak, przy którym się wiercił i siodło.Zapięłam popręg na pierwszą dziurkę i owinęłam ścięgna wałaszka owijkami.
-No to co?Ruszamy kochanie. - Poklepałam spokojnego i odprężonego już konia ruszając na round-pen, gdzie czekały na nas lonża i bat.Zatrzymałam Kolorowego, podciągnęłam mu popręg i podpięłam lonżę.Odsunęłam konia na ścianę round-pena i dokładnie przygladałam się jego ruchom.
Były spokojne, luźne i swobodne, jednak grzbiet był niego wygięty.Zatrzymałam konia i szybciutko pobiegłam do siodlarni po podkładkę i założyłam ją zniecierpliwionemu kasztankowi pod siodło.No to ruszamy - tym razem jego grzbiet był już w naturalnej pozycji, rozluźniony koń szedł żwawym stepem wokół mnie.Przesunęłam się w stronę jego zadu, na co wałach ruszył kłusem.
-Dobry koń - Powiedziałam i patrzyłam, jak Kolorowy Wiatr zachowuje się podczas kłusowania.Kasztanek szedł spokojnie i pewnie, siodło nie sprawiało mu problemów.
Gdy Kolorek zaczął parskać i prychać po 10 minutach zmieniłam kierunek i 2 koła kłusem, potem galop.Kolorowy Wiatr szedł szybko, jego kroki były pewne, a o siodle to już chyba zapomniał.Utrzymując równe tempo zrobiliśmy 5 kół galopem i zmiana strony.Chwila kłusa i galop.Wałaszek ładnie się zebrał, szedł równym, żwawym tempem cały czas parskając i prychając z zadowolenia.
-Dobry Kolorek - Zwolniłam kasztanka do kłusa i po 3 okrążeniach stęp.Pozwoliłam chodzić kolorkowi gdzie chce, sama stałam nieruchomo w tym samym punkcie.Po chwili poczułam ciepły oddech na karku, powoli się obróciłam i pogłaskałam kasztanka.
-Jesteś cudny - Wyszeptałam i wróciliśmy do stajni, gdzie zmieniłam mu siodło i ogłowie na kantar z uwiązem i ruszyliśmy w las, by odpocząć.Podeszliśmy do schodków i wsiadłam.Zero negatywnych reakcji, jedynie uszy zwróciły się w moją stronę, nasłuchując, co zrobię.
-Ruszamy chudzino. - Powiedziałam i dałam kościstemu i lekko chudawemu(co dopiero teraz dało się zobaczyć,a raczej poczuć) wałaszkowi.Ruszyliśmy w las.Po kilku minutach dojechaliśmy do strumyczka.Dzięki temu, że w stajni ściągnęłam kasztankowi owijki mogliśmy się troche w tej wodzie potaplać.Wjechaliśmy po stawy pęcinowe Kolorowego i ten zaczął rozchlapywać wodę.Pojeździłam z nim trochę w tym strumyczku, dzięki czemu jednocześnie schłodziłam mu ścięgna.Mnie woda nie oszczędziła, bo Kolorek inteligentnie mnie ściągnął i po kolana byłam mokra.Potem poszliśmy na łąkę, gdzie trochę z nim pobiegałam i nawet poskakałam.
-No dobra.Pora wracać - Powiedziałam i wsiadłam z kłody na konisko.Ruszyliśmy spokojnym, zrelaksowanym stępem w stronę SC.Gdy dotarliśmy na miejsce zsiadłam z konia i odprowadziłam go do boksu, gdzie rozczyściłam mu kopyta,a ze względu na to, że było jeszcze kilka minut przed 9 wyprowadziłam na pastwisko, gdzie Kolorek spokojnie poszedł się paść.

P.S.Ten post naprawdę miał być opublikowany o 9,ale niektóre prywatne sprawy mi w tym przeszkodziły...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanne
Stały bywalec



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:43, 22 Lut 2009    Temat postu:

Dzisiaj po raz kolejny postanowiłam powoli przyzwyczajać Kolorka do jeźdźca w siodle na grzbiecie.Miała mi w tym pomóc Blacky(;*) Zostawiając więc sprzęt Kolorowego na stanowisku ruszyłam po konia.
-Hej kochaniutki - Powiedziałam i założyłam wałachowi kantar podszywany do którego podpięłam uwiąz.Wyprowadziłam kasztanka na stanowisko i zaczęłam czyścić.Widać było w jego charakterze naprawdę dużą poprawę.Kolor stał spokojnie, ani razu nie próbował kopnąć, nie wiercił się - po prostu koń ideał Smile.Na końcowym etapie rozczesałam i lekko przycięłam grzywę i ogon Kolorowego, po czym wzięłam w dłoń ogłowie.Wałach spojrzał zaciekawiony i posłusznie wziął wędzidło, nie rzucając głową, przy zakładaniu i zapinaniu pasków.Następnie wyposażone już odpowiednio siodło,a pod nim podkładka i czaprak z wczoraj.Osiodłałam kasztanka i jeszcze tylko owijki.Gdy skończyłam Kolorowy Wiatr wyglądał bajecznie - przepiękny,lśniący koń w zadbanym sprzęcie.Widać było,że jest szczęśliwy.Złapałam wałaszka za wodze i ruszyliśmy na maneż, gdzie czekały już lonża i bat.Podpięłam wszystko jak trzeba, podciągnęłam popręg i puściłam konia po kole.Postępowaliśmy z 10 minut i kierując się w stronę zadu popędziłam Kolorka do kłusa.Gdy wałach się wykłusował, rozgrzał zmieniłam stronę i z 3 koła kłusem, potem galop.5 minut galopem i zmiana strony.Kłus i znowu galop,Kolor szedł do przodu, był czujny, lecz wciąż patrzył na moje reakcje.W końcu przeszliśmy do kłusa, potem stęp i zatrzymanie.
-Blacky...chodź tu, bo potrzebna mi pomoc- Zawołałam do czekającej przy ogrodzeniu dziewczyny.Ta podeszła do mnie i przytrzymała konia, podczas gdy ja przewiesiłam się przez jego grzbiet.Pochodziła z Kolorkiem tak przez chwilkę, potem ja usiadłam w siodle i ruszyłam po kole wokół niej.
-I jak się zachowuje?
-Tak samo, jak bez jeźdźca - Odparła.
Dałam kasztankowi lekką łydkę do zakłusowania.Wałach od razu ruszył energicznie do przodu niesamowicie miękkim kłusem.Pokłusowałam trochę anglezując, potem trochę ćwiczebnym, w półsiadzie i stojąc w strzemionach.
-A teraz? - Spojrzałam na Blacky
-Bez zmian - Rzekła.
Zatrzymałam konia i poprosiłam Blacky, by odpięła lonżę i patrzyła na zachowanie Kolorka.Ruszyłam spokojnym stępem na ścianę.Koń zachowywał się bez zmian, trzeba przyznać, że ma niesamowicie miękkie chody.No to ruszamy kłusem.
-Dobry konik - Poklepałam lekko kasztanka po szyi za spokojne i płynne zakłusowanie.Pojeździliśmy klusem na ósemkach, woltach, co chwila zmienialiśmy kierunek, nawet przez drągi przejechaliśmy.Zatrzymałam wałacha.
-I jak teraz było?
-Muszę przyznać że...nic się nie zmienia. - Powiedziała Blacky po chwili zastanowienia.No to podpięłyśmy konika do lonży i ruszam z nim kłusem.Trochę pokłusowaliśmy i dałam leciutką łydkę do galopu, na którą Wiatr błyskawicznie zareagował.Ruszył szybkim, ale niesamowicie miękkim,lekkim i płynnym galopem.Czułam, że jest dobrze wystany, a koń się nie usztywnia.
-Dobry konik - Pogłaskałam kasztanka i do kłusa. - I jak Blacky?
-A dobrze.Chyba już wszystko okej i możesz z nim jeździć bez lonży - Puściła mi oko
Uśmiechnęłam się i odpięłam lonżę.Ruszyliśmy z Kolorowym na ścianę i kłus.W narożniku spokojne zagalopowanie.Poklepałam go i jedno okrążenie galopem, potem drugie z woltami, aż w końcu przejazd galopem przez drągi.Ponieważ Kolor prawie wcale się nie zmęczył nakierowałam go na maluteńką kopertkę.Przeskoczył ją bez problemu.
-Dobry Kolor. - Poklepałam wałacha i przejście do kłusa.W kłusie spróbowałam zebrania i...udało się.Porobiliśmy wolty, półwolty, slalomy i inne takie, potem dałam mu luźną wodze i samym ciężarem spowodowałam przejście do stępa.
-Dobry konik - Pogłaskałam kasztanka po szyi i zadzie i dokładnie do rozprężyłam gadając przy okazji z Blacky.Stwierdziłyśmy razem, że będę trenować Kolorka do dresażu L,a następnie skoków.Gdy już koń ochłonął,zatrzymałam go,zsiadłam, poluźniłam popręg, podpięłam strzemiona i wracamy do boksu.Tam go rozsiodłałam, ściągnęłam owijki i zaprowadziłam na myjkę, gdzie schłodziłam mu ścięgna przy okazji myjąc kopyta.Następnie wróciliśmy do boksu, gdzie konia wymasowałam, wypieszczociłam, okryłam derką i dałam jabłko w nagrodę za udany trening.
-No to papa, misiu - Poklepałam Kolorka po szyi i wyszłam, zostawiając odpoczywającego wałacha w spokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanne
Stały bywalec



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:03, 01 Mar 2009    Temat postu:

Dzisiaj odwiedziłam Kolorka z zamiarem potrenowania trochę dresażu L i niewielkich skoków.Wyprowadziłam wałaszka za kantar na stanowisko i uwiązałam.Dokładnie sprawdziłam jego stan zdrowotny i zabrałam się za czyszczenie.Podczas całego zabiegu kasztanek stał spokojnie i odpowiednio reagował na moje sygnały.
-No...cudaku.Pora chyba trochę pochodzić - Powiedziałam do lśniącego konia i wzięłam ogłowie, które sprawnie założyłam na głowę konia.Pogłaskałam i oczywiście wymasowałam Kolorka.Ten zadowolony całkowicie się rozluźnił i powoli przysypiał.
-Halo...nie śpij misiu - Poklepałam go po szyi i wzięłam siodło wraz z czaprakiem i podkładką, zakładając je potem na grzbiet kasztanka.Zapięłam popręg na pierwszą dziurkę i sama przygotowałam się do jazdy.Następnie założyłam Kolorowemu owijki i podpięłam popręg o dziurkę wyżej.Tak przygotowani do jazdy ruszyliśmy na halę.Tam podpięłam już na serio popręg, uregulowałam strzemiona i wsiadłam.Ruszyliśmy sobie spokojnym stępikiem po połówce hali, bo na drugiej kilka koni skakało i ogólnie było dość tłoczno.Po 10 minutach zaczęłam zbierać kasztanka i ruszyliśmy kłusem przez środek hali, z której zdążyły już wyjechać 3 konie.Wjechałam na ścianę i duuża wolta w prawo.Powrót na ścianę i w następnym narożniku zmiana kierunku po przekątnej.Zebrałam trochę mocniej Kolorowego i Wolta,a na niej żucie z ręki.Powrót na ścianę i kolejna zmiana kierunku.Dla uelastycznienia ruchów konia porobiliśmy różne slalomy,serpentyny, ósemki i inne takie.Najechaliśmy kilka razy na drągi poprzeplatane kawaletkami i w najbliższym narożniku galop roboczy.Wyjazd na środek i powrót na ścianę.Następnie pośrodku części hali na której trenowaliśmy duża wolta i powrót na ścianę.Płynne przejście do kłusa i zmiana kierunku przez środek.Następnie zagalopowanie i kolejna wolta, tylko w drugą stronę i dodatkowo żucie z ręki.Poklepałam konia i kłus.Porobiliśmy rożne slalomy w kłusie i wyjazd na środek.Zatrzymanie z kłusa, nieruchomość i kłus ze stania.Poklepałam Kolorowego i najeżdżamy kłusem na kopertkę 30 cm.Spokojny,płynny i udany skok.
-Dobry konik - Poklepałam wałacha i najeżdżamy z drugiej strony.Potem galopem z obydwu kierunków i w końcu nakierowałam go na stacjonatkę 50 cm.Ładny, pewny i płynny skok z b.db. baskilem.Gdy już poskakaliśmy trochę przez tą stacjonatę najechaliśmy na rząd składający się z oksera 70 cm i stacjonaty 80cm.Za nimi zaś był murek 60 cm.Pierwszy skok dobry, pewny i miękki.Drugi też bez zarzutów.Przed murkiem Kolor mało nie wyłamał, ale ostatecznie skoczył i to świetnie.No to najechaliśmy na ten szereg jeszcze z 2 razy i próba skoku przez stacjonatę 1 m.
-Dalej.Wiem, że potrafisz - Wyszeptałam do konia, który widząc przeszkodę nastawił uszu i wyraźnie się ożywił.W końcu moment mocnego i wysokiego wybicia, a potem piękne lądowanie pełne klasy i szyku.
-Brawo!Dobry konik! - Poklepałam Kolorka i kłus na całkowicie luźnych wodzach.Po 5 minutach przeszliśmy do stępa.Na koniec 15 minut stępem i zatrzymanie.Zsiadłam z konia, poluźniłam mu popręg, podpięłam strzemiona i ruszyliśmy do stajni.Tam rozsiodłałam go, rozczyściłam kopyta i założyłam derkę.
-Jesteś wspaniały. - Przytuliłam się do jego ciepłej i miękkiej szyi.Następnie dałam mu jabłko, buziaka i odeszłam zostawiając Kolorka, by ochłonął po męczącym treningu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin