Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Batalia - Odwiedziny

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karuchna
Mały wolontariusz



Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WSR Bałtycka Zatoka

PostWysłany: Nie 8:19, 19 Kwi 2009    Temat postu: Batalia - Odwiedziny

Tutaj piszecie odwiedziny Batalii

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sayuri
Mały wolontariusz



Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:54, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Przyjechałam do SC by zająć się Batalką. Przywitałam się po drodze z innymi końmi. Wzięłam uwiąz i kantar i weszłam do boksu. Klacz popatrzyła na mnie trochę niepewnie. Pewnie przez to że długo nie miała kontaktu z ludźmi. Starałam się nie patrzeć jej w oczy by jej nie stresować jeszcze bardziej. Pogładziłam ją delikatnie po szyi i założyłam kantar przemawiając do niej spokojnie gdyż klacz nieco spłoszyła się gdy chciałam przełożyć kantar nad jej uszami. Jeszcze to naprawimy. Zabrałam klacz na dwór i przywiązałam w stanowisku do czyszczenia. Zabrałam się za czyszczenie zaklejek z błota i gnoju. Miałam w planie wykąpać klacz jako że z nieba znów lał się żar jednak najpierw chciałam ją z grubsza oczyścić szczotką. Batalia stała spokojnie, rozglądała się lekko po okolicy a czasem zerkała na mnie upominając się o smakołyk. - Smakołyki na koniec - zaśmiałam się lekko i wróciłam do czyszczenia. Klacz wierciła się nieco gdy czyściłam jej brzuch ale miała po prostu łaskotki. Odkręciłam po chwili wodę i wzięłam węża. Najpierw zabrałam się za szorowanie kopyt które były wybitnie obklejone. Batalia trochę się wierciła na początku bojąc się węża i wody ale uspokoiła się szybko. Zawsze łatwo przyzwyczajała się do nowych rzeczy. Ostrożnie zaczęłam polewać jej nogi a potem powoli brzuch, boki i grzbiet. Odłożyłam węża i wzięłam szampon. Po chwili piana fruwała wszędzie a ja chyba byłam porównywalnie mokra co koń. Przy okazji namydlania zrobiłam kobyłce masaż. Bati chyba się spodobało bo zaczęła drzemać. Namydliłam też jej ogon oraz grzywę. Jak już wszystko to wszystko. Spłukiwanie poszło gładko. Po chwili miałam przed sobą karo-tarantowatą kobyłkę a nie jak wcześniej buro szarą. Zebrałam nadmiar wody uważając by nie dociskać zbyt mocno ściągaczki do jej wystających kości. Resztę wody usunęłam ręcznikiem. Odwiązałam klacz i poszłam z nią na spacer dookoła stajni by przeschła i nie przeziębiła się. Gdy tak szłam z klaczą gładziłam ją delikatnie po szyi. Kobyłka była naprawdę grzeczna. Cieszyło mnie to że nie straciła zaufania do ludzi po tym co się stało. Gdy Bati przeschła już na tyle bym nie musiała obawiać się u niej przeziębienia znów zabrałam ją na stanowisko. Spryskałam jej grzywę i ogon specjalnym sprayem by łatwiej się rozczesywało i rozczesałam. Wyrównałam jej grzywę, pozostawiając ją jednak długą i przycięłam lekko ogon by nie ciągał się po ziemi. Zostawiłam na chwilę Batalkę by pobiec do samochodu po sprzęt kowalski. Kopyta klaczy wymagały pilnego przycięcia. Może moja wiedza nie była na tyle duża by kuć korekcyjnie ale przycięciem mogłam się spokojnie zająć. Przeraziła mnie nieco miękkość ścian puszki kopytowej. Nóż wchodził w nią jak w masło. Trzeba będzie się tym zająć. Gdy skończyłam piłować ostatnie kopyto odwiązałam Batalkę i poprosiłam jednego ze stajennych by przebiegł się z nią po betonie by zobaczyć ją w kłusie. Klacz od razu inaczej się ruszała. Nie kulała co było także dobrą informacją.
Przejęłam ją od stajennego i zabrałam znów na stanowisko gdzie posmarowałam jej kopyta maścią mineralną. Czekając aż maść się wchłonie zabrałam Batalię na trawę. Siedziałam na ziemi a klacz spokojnie pasła się obok mnie. Wstałam po chwili i znów zaczęłam ją masować. Bati pozwalała się dotykać niemal wszędzie. Czasem nerwowo machała ogonem gdy dotykałam jej brzucha ale to przez łaskotki. W końcu odstawiłam klacz na padok do innych koni. Na pożegnanie dałam jej jeszcze marchewkę. Batalia schrupała ją ze smakiem a potem pokłusowała do innych koni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jockeyka




Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Pią 18:35, 12 Cze 2009    Temat postu:

Przyjechałam dziś do stajni,i pobiegłam do boksu Batalii. Wzięłam ze sobą kantar. Założyłam go na pysk i przypięłam do niego uwiąz. Batalia popatrzyła na mnie przyjaźnie i parsknęła szczęśliwie. Wyprowadziłam klacz z boksu, przywiązałam do słupka na zewnątrz. Wyjęłam ze skrzynki wcześniej przygotowane szczotki, i zabrałam się do czyszczenia. Porządnie wyszorowałam kobyłce sierść zgrzebłem i potem miękką szczotką. Wyczesałam grzywę i ogon. Na końcu wyczyściłam kopyta. Postanowiłam zabrać ją na spacer. Najpierw przeszłyśmy przez drewniany mostek i doszłyśmy do polanki. Zorientowałyśmy się, że idziemy już przez godzinę. Przeszłyśmy jeszcze kawałek dalej, ale po chwili zawróciłyśmy. Batalia co chwilę trącała mnie pyskiem w kieszenie. Miałam tam ukrytych kilka smakołyków. Gdy wsadziłam rękę do kieszeni, by wyjąć jeden z nich Batalia stanęła, wyciągnęła wysoko głowę i zarżała. Dałam jej smakołyk, ale klaczka domagała się następnych. Nie mogłam jej tak bardzo rozpieszczać więc zignorowałam jej zaczepki. Doszłyśmy do stajni. Ponownie zapięłam ją do słupka, wyjęłam smar do kopyt, ściereczkę, kopystkę i szczotkę. Wyciągnęłam węża i zaczęłam polewać klacze kopyta. Wyczyściłam kopystką, wytarłam ręczniczkiem i posmarowałam smarem. Zaprowadziłam Batalię do boksu. Musiał wracać do domu więc posprzątałam wszystko, zamiotłam jej przy boksie, dałam buziaka w chrapy na pożegnanie i wyszłam. Spędziliśmy razem wspaniały dzień.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jockeyka




Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Nie 16:37, 14 Cze 2009    Temat postu:

Gdy rano obudziłam się, i zobaczyłam piękne słońce za oknem, od razu pomyślałam że odwiedzę Batalię. Zjadłam tylko śniadanie, przebrałam się w strój jeździecki i wsiadłam do samochodu. Podwiózł mnie tata. Gdy tylko podjechałam pod SC, zobaczyłam Batalkę wyglądającą z boksu. Pobiegłam się z nią przywitać. Pogładziłam delikatnie klacz po pysku, i pobiegłam po szczotki i kantar. Wyprowadziłam ją na stanowisko. Najpierw starannie spłukiwałam jej błoto z sierści ściągaczką, bo było jeszcze świeże. Najwyraźniej Kropka postanowiła poszaleć po wczorajszym deszczu. Była tak brudna że nalałam wody do wiadra i spłukiwałam ją gąbką. Było ciepło więc kobyłka nie złapie żadnej choroby. Męczyłam się półtorej godziny aby cokolwiek sczyścić. Wyczesałam grzywę i wyczyściłam kopyta. Jej sierść była jeszcze mokra, więc postanowiłam przejść się z nią na spacer do lasku. Przeszłyśmy obok pastwisk, obok maneżu i round pen'u. Przejechałam ręką po sierści klaczy. Sierść była sucha, wyschła na pięknym słońcu i aż połyskiwała. Wtedy pomyślałam: " może troche bez sensu że się tak namęczyłam- ona jutro i tak będzie taka sama...". No ale gdyby tak sie stało spokojnie mogę ją jutro odwiedzić. Wróciłyśmy do stajni. Odprowadziłam ją do boksu , i dałam pożegnalną marchewkę mówiąc: "Do jutra Batkuś... może pobawimy się na padoku..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jockeyka




Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Wto 10:37, 16 Cze 2009    Temat postu:

Tak jak obiecałam Batalce, przyjechałam dziś do Stajni Centralnej, by pobawić się z nią na padoku. Wzięłam kantar i uwiąz, i wyprowadziłam ją z boksu. Podeszliśmy do stanowiska, i zaczęliśmy czyszczenie. Najpierw starannie wyczesałam zgrzebłem zaklejki z błota, potem poczesałam jej grzywę i ogon. Wyczyściłam jej kopyta i przeczyściłam sierść miękką szczotką. Poszliśmy na mały spacer, po drodze weszłyśmy na round pen. Chciałam pobyć trochę czasu z Batalią, żeby lepiej się z nią poznać, i by mi zaufała. Nie mieliśmy z tym problemu. Usiadłam na środku round penu. Na początku chciałam nauczyć Batalkę czegoś nowego. Wybrałam podnoszenie kapelusza z ziemi Smile Położyłam kapelusz na ziemi i ukryłam pod nim kilka smakołyków. Trzymałam ją na długim uwiązie, i pozwalałam jej obwachiwać kapelutek. Powtarzałam cały czas "Podaj mi kapelusz" i za każdym razem kiedy usiłowała podnieść go czy przesunąć mówiłam "Dobry konik". W końcu Batalia za każdym razem gdy powiedziałam "podaj mi kapelusz" podnosiła go, i zjadała smakołyki. Postanowiłam spróbować bez nich. Było już trochę ciężej, ale gdy słyszała komendę podnosiła go. A wtedy poklepywałam ją po szyi. Batalia podnosiła kapelusz na wysokość moich rąk. To na prawdę najmądrzejszy i najlepszy koń jakiego spotkałam. Odprowadziłam ją do stajni i chwilę siedziałam wpatrując się w jej piękne oczy...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jockeyka




Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Pią 12:42, 19 Cze 2009    Temat postu:

Przyjechałam dziś do SC. Niestety nie trafiłam z pogodą, okropnie lało. Pomyślałam że nie będę męczyć Batalki i ciągnąć jej na taką pluchę, więc postanowiłam ją tylko wyczyścić i trochę do niej pogadać. Przyniosłam pod jej boks potrzebne narzędzia do czyszczenia. Nie było jak czyścić na stanowisku więc czyściłam ją w boksie, choć wolałam tego uniknąć. Przeczyściłam ją zgrzebłem, potem wyczesałam grzywę, wyczyściłam kopytka i przejechałam po sierści miękką szczotką. Nie było co robić, bo cały czas padało. Odniosłam szczotki i pozaglądałam do innych koni. Gdy znów podeszłam do Batki leżała w boksie z głową ułożoną na sianie. Postanowiłam jej nie przeszkadzać i pojechałam do domu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jockeyka




Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Czw 14:16, 02 Lip 2009    Temat postu:

Przyjechałam wreszcie do Batalii. Nie mogłam wcześniej- bo wyjechałam za granicę. Postanowiłam dziś zabrać ją do lasu. Nie było rewelacyjnej pogody, ale nie zanosiło się na deszcz. Podeszłam do jej boksu i dałam jej zielone jabłuszko. Zaraz po tym opluła mnie i zaczęła trącać mnie łbem. Wzięłam kantar i uwiąz i wyszłyśmy na stanowisko. Wyczyściłam ją, i zostawiłam na moment samą, poszłam wtedy po ogłowie. Podeszłam i założyłam klaczy uprząż. Postanowiłam że pojadę na oklep. Spokojnie krążyłyśmy po ścieżkach stajni, potem postanowiłam wyjechać trochę dalej ale bez przesady bo zaczynało się poważnie chmurzyć. Chwilę pokłusowałyśmy i stępem wracałyśmy do stajni bo zaczęło padać. Chwilę po naszym powrocie rozpętała się burza. Nie miałam wyboru- musiałam przeczekać ją w stajni. Założyłam Batalce derkę bo była mokra, popieściłam ją, dałam jabłuszko, i gdy przestało padać pożegnałam się z nią i wyszłam Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chocky
Mały wolontariusz



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:49, 01 Paź 2009    Temat postu:

Po dłuższej nieobecności postanowiłam wybrać się w odwiedziny do stajni centralnej. Było już dobrze po 18, zaczęło się ściemniać. Otworzyłam duże drzwi i bezszelestnie weszłam do środka, kilka zainteresowanych spojrzeń spoczęło na mnie, a ja zaczęłam się rozglądać za znanymi mi pysiami. Rozpoznałam Triannę, Antarktydę i kilka innych koni. Z boksu, koło którego właśnie przechodziłam jakiś koń wystawił łebek. Spojrzałam na niego zainteresowana, zrobiłam krok w jego stronę. Spojrzałam na tabliczkę na jego boksie.
-Hmm, Batalia. Witaj Batalio.
Wyciągnęłam w jej stronę dłoń, a ona postawiła uszy na sztorc. Pogłaskałam ją po kości nosowej wierzchem dłoni. Wyciągnęłam z kieszeni przysmaka miętowego dla koni, położyłam sobie na dłoni i wyciągnęłam w stronę klaczki. Ta obwąchała moją dłoń i niepewnie wzięła miętówkę. Schrupała ją łapczywie, poczym trąciła mnie pysiem, jakby domagając się jeszcze. Spojrzałam na jej brudną, zaklejoną sierść.
-Ojojoj. Przydało by się Ciebie poczyścić...
Spojrzałam na zegarek, miałam jeszcze czas, więc założyłam taranowatej kantar na pysio, dopięłam do niego uwiąz, ostrożnie otworzyłam drzwi od boksu i wyprowadziłam klaczkę na myjkę. Przywiązałam ją starannie i poszłam po sprzęt do czyszczenia. Wróciłam z skrzynką pod pachą, wyciągnęłam z niej zgrzebło plastikowe i zaczęłam rozczyszczać jej zaklejoną sierść. Energicznymi ruchami dłoni przejechałam po jej grzbiecie, szyji, zadku...Pod brzuszkiem, na piersi, nogi. Odłożyłam szczotkę do skrzynki i przejechałam dłonią po wymienionych wyżej częściach ciała . Gdy okazało się, że już naprawdę rozczyściłam jej zaklejki, wzięłam włosiankę i pozbyłam się kurzu z jej sierściuchy xD. Grzebykiem rozczesałam jej grzywkę.Wyjęłam szczotkędo pyska i złapałam ją za kantarek, czyszcząc delikatnymi ruchami jej pysio. Wyczyściłam jej kopyta z wszelakich kamyczków, ziemi itp. itd. Poszłam jeszcze po pędzelek i smar do kopyt. Posmarowałam je dokładnie i chwile się z nią 'pobawiłam'. Zaczęłam masować jej szyjkę, kłąb. Klacz wyraźnie się rozluźniła, przymknęła oczy, zwiesiła łebek. Zakreśliłam kciókiem kółko na jej czole, poszłam do siodlarni po nowy kantar dla Batalii, ponieważ tamten stary miał zepsótą klamerkę i był cały ubłocony. Wsunęłam go delikatnie i zapięłam. Uśmiechnęłam się, podziwiając moją pracę. Pochwaliłam ją i znów dałam miętówkę.
-Grzeczny kobylak <3
Powiedziałam i odprowadziłam ją do boksu. Spojrzałam na zegarek, hmm. Wpół do ósmej, nieźle. Uśmiechnęłam się smutno przejeżdzając palcem wskazującym po jej aksamitnych, delikatnych chrapkach. Uniosłam wzrok aby spojrzeć jeszcze raz w jej mądre, głębokie oczy. Przytuliłam się do jej szyjki i uśmiechnęłam się smutno.
-No dobrze, obiecuję że jutro Cię odwiedzę.
Obejrzałam się jeszcze za taranowatą i wyszłam z stajni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin