Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Brumbi - Odwiedziny

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joanne
Stały bywalec



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:20, 06 Kwi 2010    Temat postu: Brumbi - Odwiedziny

Miejsce gdzie piszecie odwiedziny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matylda




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:15, 29 Sty 2011    Temat postu:

Cicho otworzyłam drzwi stajni. Uderzył mnie w nozdrza niesamowity zapach koni. W ręce ściskałam sporą marchewkę. Spojrzałam na Brumbiego. Czujnie obserwował mnie swymi wielkimi oczami. Przyglądał mi się z ciekawości ale jednocześnie z pewną dozą podejrzliwości. Podeszłam trochę bliżej. Ułamałam kawałek marchewki i wyciągnęłam do niego rękę. Odsunął się trochę w głąb boksu ale łakomstwo zwyciężyło z ostrożnością. Delikatnymi chrapami wziął marchewkę z mojej dłoni. Wsłuchując się w miarowy odgłos przeżuwania przyglądałam mu się uważnie. Był piękny. Nawet najpiękniejsze araby nie mogły się z nim równać. Widać w nim było taką wielką siłę i powagę. Poklepałam go nieśmiało po nosie ku mojemu zdziwieniu nie cofnął łba. Potem dałam mu resztę marchewki obróciłam się na pięcie i odeszłam przy drzwiach szepcząc ciche "Do zobaczenia..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nirvana




Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ... ze stajni ;P

PostWysłany: Nie 12:30, 15 Maj 2011    Temat postu:

Przechodziłam od boksu do boksu w SC i nigdzie nie wiedziałam konia dla siebie. Szukałam jakiegoś konia z werwą, charakterem, do klasycznej jazdy - a tu same westernowce. W ostatnim boksie stał on. Niemalże ideał konia - niezbyt wysoki, mocny, świetnie umięśniony zad, pięknie zbudowana szyja, bardzo ładny grzbiet i nogi, które wyglądają na nieprzepracowane i z potencjałem na sport.
Przeczytałam tabliczkę - Brumbi, ogier, małopolski, lat 13. Gdy spojrzałam na rodowód nie byłam zdziwiona świetną budową ogiera - same sławy - Kolorowy Wiatr, Magic Siwa, Falkonet, Wiara, inbreed na Ariane...
Otworzyłam boks i przywitał mnie piękny, siwy koń - skulone uszy, aczkolwiek ciekawskie spojrzenie dało mi do myślenia. Wyciągnęłam rękę, a on przylgnął chrapami do niej. Wtedy też zdecydowałam się, że to jest ten koń na którego czeka boks u mnie w stajni.

Z woreczka przed boksem wyjęłam kantar i uwiąz. Założyłam kantar na głowę ogiera, doczepiłam uwiąz i wyprowadziłam konia na korytarz. Zgarnęłam torbę z jego rzeczami i poszłam z ogierem na myjkę. Ogierek był bardzo ubłocony, a jako, że słońce bardzo mocno grzało stwierdziłam, że na dobry początek wykąpię ogiera. Brumbi ma bardzo doby nawyk - szukał po kieszeniach jakiś przysmaków, jest bardzo ciekawski. Obwąchiwał mnie całą i szturchał nosem w dłoń. Pogłaskałam go, po czym dałam kawałek marchewki. Weszliśmy na myjkę i przywiązałam go. Odkręciłam kran i spłukałam z konia tony błota, oraz starej sierści. Na myjce znalazłam szampon i szybko z niego skorzystałam. Chłopak rozglądał się ciekawsko. Wyszorowałam Brumbiego rękawicą do mycia, wyciągnęłam z niego resztki zimowej sierści, po czym opłukałam dokładnie konisko wodą. Brumbi lśnił czystością. Wzięłam ściągaczkę do wody i osuszyłam trochę konia. Rozczesałam grzywę i ogon, podcięłam ogon nieco ponad stawy pęcinowe, bo już prawie się ciągał, wyrównałam trochę grzywę, wzięłam lonżę i poszliśmy na padok. Tam wylonżowałam ogiera na samym kantarze, wpierw musiał się wybrykać i wyszaleć dopiero trochę normalnie pobiegał. Występowałam ogiera w ręku i puściłam go na padoku. Na pastwiskach obok stały inne konie, tak, że ogier nie był sam i miał towarzysko. Dałam mu marchewki które zostały mi w kieszeniach, pożegnałam się z ogierem i poszłam zebrać i odnieść sprzęt.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nirvana dnia Nie 12:47, 15 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nirvana




Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ... ze stajni ;P

PostWysłany: Pon 13:40, 16 Maj 2011    Temat postu:

Z samego rana, po nakarmieniu mojej Sepii wybrałam się na przejażdżkę rowerową oczywiście do Stajni Centralnej, by odwiedzić Brumbiego.

Ogier zjadł już śniadanie i skubał siano. Gdy weszłam do stajni i się odezwałam wystawił głowę na korytarz i cichutko zarżał. Przywitałam się z nim dając marchewkę i przytulając do jego aksamitnych chrap. Z kołeczka wzięłam jego kantar i uwiąz, otworzyłam boks, założyłam delikatnie na siwą głowę i przytuliłam się do szyi. Wplotłam palce w długą grzywę ogiera. Mały swoim zwyczajem obszukał moje kieszenie, bo a nuż została jeszcze jakaś niezjedzona marchewka, która w kieszeni czuje się samotnie. Oczywiście coś znalazł.

Wyszliśmy z boksu, wzięłam w rękę skrzynkę ze szczotkami i wyszliśmy na dwór. Przywiązałam Siwego do koniwiązu i zaczęłam czyszczenie. Wyczyściłam dokładnie kopyta z pozostałości słomy, obmacałam dokładnie nogi, czy nie grzeją, czy nie są spuchnięte. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Obszukałam następnie ogiera, czy nie ma żadnych kleszczy - na szczęście nic nie miał. Gumowym zgrzebłem wyczyściłam zaklejki, a następnie miękką szczotką kurz, oraz pozostałości zimowej sierści. Spryskałam ogon i grzywę spreyem, by ułatwić rozczesywanie, po czym rozczesałam delikatnie włosy. Grzywę zaplotłam w warkoczyki, niemalże tak jak u andaluzów - taką to ma piękną i długą grzywę Brumbi. Na koniec wyczyściłam ogiera chusteczkami dla niemowlaków, schowałam szczotki do skrzynki i poszliśmy na padok, gdzie czekał już Bumerang.

Puściłam Brumbiego na padok, gdzie wraz z Bumerangiem wesoło brykali, galopowali po całym padoku. Bawili się w 'kantarki' ciągając się za nie. Pożegnałam obu chłopaków marchewką, obiecałam Brumbiemu, że wrócę wieczorkiem, gdy już nie będzie tak gorąco.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin