Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Cygrafia - Treningi

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nautika




Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:54, 07 Wrz 2011    Temat postu: Cygrafia - Treningi

Treningi Cygrafii


Trening pisała anitaikonie3

Ze spokojem weszłam do boksu gdzie stała Cygrafia.
- Hej malutka. To co? Pojeździmy, no nie?
Założyłam klaczy kantar i wyprowadziłam ją z pomieszczenia. Przywiązałam do drąga i wzięłam szczotki. Mocnymi ruchami zaczęłam czyścić klacz. Potem przeczesałam jej grzywę i ogon, a na koniec czyściłam kopyta. Nadszedł czas na siodłanie. Spokojnie założyłam kasztance siodło. Zarżała cicho. Gdy siodło było już gotowe wzięłam się za ogłowie. Z wędzidłem jak zawsze było więcej uwagi. Cygrafia uwielbia jak wkłada się wędzidło palcem, bo sama inaczej nie włoży do pyska. Gdy pozapinałam już wszystkie paski zaprowadziłam ją na naszą halę. Była duża i dobra do swobodnych galopów. Wsiadłam na klacz po czym od razu skłoniłam ją do stępa. Po rozgrzaniu ruszyłyśmy do kłusu. Świetnie jej szło. W końcu nastąpił galop, na który klaczka czekała od samego początku. Galopowała równo z wielką radością. Czasami w stępie przy większym impulsie łydki ruszyła zamiast do kłusa to do galopu. Ta klacz uwielbia biegać! Nie potrzebuje żadnych pomocy ani nic w tym stylu. nadszedł czas na przeszkody. Zaczęłyśmy od 80, 100, 140 i w końcu 150! Ostatnią klacz przeskoczyła najlepiej jak mogła! To świetna klacz!
- No dobrze... Na dziś starczy. Świetnie sobie poradziłaś. Ruda, wracamy do stajni. Zsiadłam z kasztanki i poprowadziłam ją do biegalni. Przed drzwiami zdjęłam jej siodło i zaprowadziłam do boksu. Tak zdjęłam klaczy ogłowie i rozczyściłam sianem. Po wszystkim dałam Cygrafii dużo smakołyków poklepałam ją i poszłam odłożyć sprzęt.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nautika dnia Śro 18:03, 07 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nautika




Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:55, 07 Wrz 2011    Temat postu:

Trening pisała anitaikonie3

Ze spokojem weszłam do boksu gdzie stała Cygrafia.
- Hej malutka. To co? Pojeździmy, no nie?
Założyłam klaczy kantar i wyprowadziłam ją z pomieszczenia. Przywiązałam do drąga i wzięłam szczotki. Mocnymi ruchami zaczęłam czyścić klacz. Potem przeczesałam jej grzywę i ogon, a na koniec czyściłam kopyta. Nadszedł czas na siodłanie. Spokojnie założyłam kasztance siodło. Zarżała cicho. Gdy siodło było już gotowe wzięłam się za ogłowie. Z wędzidłem jak zawsze było więcej uwagi. Cygrafia uwielbia jak wkłada się wędzidło palcem, bo sama inaczej nie włoży do pyska. Gdy pozapinałam już wszystkie paski zaprowadziłam ją na naszą halę. Była duża i dobra do swobodnych galopów. Wsiadłam na klacz po czym od razu skłoniłam ją do stępa. Po rozgrzaniu ruszyłyśmy do kłusu. Świetnie jej szło. W końcu nastąpił galop, na który klaczka czekała od samego początku. Galopowała równo z wielką radością. Czasami w stępie przy większym impulsie łydki ruszyła zamiast do kłusa to do galopu. Ta klacz uwielbia biegać! Nie potrzebuje żadnych pomocy ani nic w tym stylu. nadszedł czas na przeszkody. Zaczęłyśmy od 80, 100, 140 i w końcu 150! Ostatnią klacz przeskoczyła najlepiej jak mogła! To świetna klacz!
- No dobrze... Na dziś starczy. Świetnie sobie poradziłaś. Ruda, wracamy do stajni. Zsiadłam z kasztanki i poprowadziłam ją do biegalni. Przed drzwiami zdjęłam jej siodło i zaprowadziłam do boksu. Tak zdjęłam klaczy ogłowie i rozczyściłam sianem. Po wszystkim dałam Cygrafii dużo smakołyków poklepałam ją i poszłam odłożyć sprzęt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nautika




Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:56, 07 Wrz 2011    Temat postu:

Trening pisała destiny

Po południu zajrzałam do niebieskiego notesu. Na widok kartki brawie dostałam zawału serca. Ja sobie siedzę w domu, a tu tyle koni czeka na trening. Wrzuciłam zeszyt i kilka rzeczy do plecaka. Przebrałam się najszybciej jak potrafiłam i wsiadłam do auta. Po jakimś czasie dotarłam do stadniny w której stała Cygrafia. Zaparkowałam samochód i poszłam do stajni. Kasztanka wyglądała ponad drzwiami boksu lekko znudzona. Podeszłam do niej i pogłaskałam ją. Nieco skuliła uszy, ale ja szybko ją uspokoiłam. Dałam jej kostkę cukru i udałam się do siodlarni. Zabrałam jej zestaw do pielęgnacji i rząd. Szybko byłam spowrotem. Odłożyłam wszystko i chwyciłam uwiąz. Przypięłam go do kantara klaczy i wyprowadziłam ją przed boks. Przywiązałam kobyłkę i chwyciłam szczotkę wraz ze zgrzebłem. Dokładnie wyszczotkowałam całą sierść. Potem przy użyciu grzebienia wyczesałam grzywę i ogon, a następnie używając kopystki wyczyściłam całe kopyta. Nie obeszło się bez problemów, Cygrafii nie zachwycało to, że ją czyszczę ale musiała przeżyć. Kiedy skończyłam przygotowałam ją do treningu. Założyłam jej ogłowie, potem siodło a na końcu ochraniacze. Kiedy wszystko było dobrze pozapinane, chwyciłam wodze i ruszyłyśmy na parkur. Wprowadziłam klacz na plac i przywiązałam. Ustawiłam kilka przeszkód:
Stacjonatę: 80 cm i 100 cm
Krzyżaka: 60 cm
Okser: 110 cm
Piramidę: 115 cm

Oprócz przeszkód, na placu znalazły się też drągi. Wróciłam do kasztanki i dosiadłam jej. Dałam jej lekką łydkę i ruszyłyśmy stępem wzdłuż ogrodzenia. Klacz szła bardzo energicznie. Po kilkunastu minutach dałam jej łydkę i przeszła do kłusa. Po zrobieniu okrążenia i zmienieniu kierunku półwoltą skręciłam Cygrafię na prosto ustawione drągi. Ładnie przez nie przeszła wysoko podnosząc nogi. Teraz naprowadziłam ją na drągi ustawione w kole. Tutaj był już mały problem. Podnosiła nogi, ale nie chciała skręcić i po pokonaniu kilku drągów wyminęła resztę. Cwaniara. Zawróciłam i skierowałam ją na nie jeszcze raz, dając łydkę tuż przed nimi. Skuliła uszy, ale przeszła. Poklepałam ją po szyi. Zrobiłyśmy półwoltę. Teraz jechałyśmy w inną stronę. Naprowadziłam ją na krzyżaka. Udany skok. Bardzo ładnie baskilowała. Wykonałyśmy woltę i zaatakowałyśmy przeszkodę drugi raz. Następny świetny skok. Dobra kobyłka z niej. Ściągnęłam wodze i przeszłyśmy do stępa. Dwa okrążenia w tymże chodzie i mocna łydka. Klacz natychmiast zagalopowała. Skręciłam ją na mniejszą stacjonatę. Tuż przed nią zwolniła nieco kroku i szarpnęła łbem, ale skoczyła. Technicznie nie było to najpiękniejsze, ale nie zrzuciła. Zawróciłam ją i poprowadziłam na tę samą przeszkodę. Dałam jej łydkę i była pewniejsza siebie. Naprawdę ładnie skoczyła. Teraz półwolta i jedziemy na drugą z tego typu przeszkód. Kasztanka pokonała ją bez większych problemów. Ściągnęłam wodze. Chwila kłusa. Po kilku okrążeniach znowu łydka i galopujemy. Jedziemy jeszcze raz na drugą stacjonatę. Cygrafia po raz kolejny pokazała, że potrafi ładnie baskilować. Ciasna wolta i pędzimy na oksera. Nieco ściągnęłam wodze, bo klacz biegła za szybko. Wybiła się po prostu wspaniale i oddała cudny skok. Jeszcze jedno pokonanie tego oksera i jedziemy na piramidę. Kasztanka lekko spanikowała na widok takiej dużej przeszkody, ale udało mi się ją uspokoić. Następny niczego sobie skok. Skoczyłyśmy tę przeszkodę jeszcze raz, a potem zwolniłyśmy do stępa. Po kilkunastu minutach szłyśmy już do stajni. Wyczyściłam klacz i jej rząd. Zostawiłam Cygrafię w boksie i poszłam do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nautika




Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:57, 07 Wrz 2011    Temat postu:

Trening pisała Chanell

Jak codziennie, weszłam do5stajni. Od razu skierowałam się do boksu mojej Cygrafii. Zacmokałam i wyciągnęłam kawałek marchewki. Kiedy klacz podeszła do mnie i zjadła smakołyka, pogłaskałam ją po głowie. Wzięłam jej uwiąz, gdyż kantar miała już na głowie. Weszłam do jej boksu i przypięłam jej uwiąz. Poszłam z klaczą na myjkę i poszłam szybko po jej szczotki. Wróciłam z nimi i zaczęłam czyszczenie. Dałam jej następny kawałek marchewki.
- Ładnie mała
Pochwaliłam ją za grzeczne stanie w miejscu. Nadszedł czas na kopyta. Z nimi czasem klacz miała problem. Jednak podawała wszystkie ładnie i za to dostała całe jabłko. Poszłam szybko po jej sprzęt i wróciłam z nim. Odpięłam klaczy kantar, i zsunęłam jej go na szyję, aby nie uciekła. Zarzuciłam jej na kasztanowatą szyję wodze i złapałam klacz za kość nosową. Założyłam jej ogłowie i zapięłam wszystkie paski. Następnie, tak dla pewności, przejechałam ręką pod popręgiem. Zarzuciłam Cygrafii siodło, po czym zapięłam popręg. Założyłam ochraniacze i odpięłam klaczy kantar z szyi po czym wyprowadziłam ją na halę. Były tam ustawione przeszkody:
Krzyżak o wysokości 90 cm
Dwie stacjonaty o wysokościach 100 i 110 cm
Jeden okser 110 cm
Dopięłam popręg i wsiadłam. Wyregulowałam strzemiona i ruszyłyśmy stępem. Klacz ciekawsko rozglądała się po hali. Szła energicznie, wysoko podnosząc przednie nogi. Po około 5 minutach zmieniłyśmy kierunek i dalej stęp. Po jakichś 5 minutach zmieniłam kierunek i przyspieszyłam do kłusa. Klacz delikatnie się zebrała, żuła wędzidło. Po jakimś czasie, zmieniłyśmy kierunek przez półwoltę. Znów trochę kłusa i ćwiczenie wydłużania i skracania kroku. To samo w drugą stronę. Chwila stępa i znów kłus. Dwa kółeczka w tym chodzie i popędzenie łydkami do galopu. Klacz na początku nie wiedziała za bardzo o co mi chodzi, lecz po chwili dziarsko ruszyła galopem. Zmiana kierunku przez przekątną, w której klacz zrobiła lotną zmianę nogi, z czego byłam bardzo zadowolona. Poklepałam ją po szyi po czym podniosłam się do półsiadu. Naprowadziłam klacz na kopertę, a ta zaczęła wydłużać nieco krok. Klacz przeskoczyła dobrze, z dużym zapasem. Następne przeszkody pokonała dobrze, odpowiednio ‘regulując’ prędkość. Po udanym przejeździe poklepałam ją.
- Ładnie
Pochwaliłam i zwolniłam do kłusa. Na chwileczkę do stępa, po czym zmieniłam kierunek. Znów popędziła klacz do galopu i naprowadziłam na przeszkody. Skakała czysto, energicznie. Przejechałyśmy jeszcze 2 razy w obie strony i zwolniłyśmy do kłusa. Poklepałam klacz po szyi i przejechałyśmy kilka kółek. Zwolniłam do stępa i dałam klaczy luźną wodzę. Ta rozluźniła się, i wydłużyła łeb. Po 20min. Stępowania wyjechałyśmy z hali do stajni. Tam rozsiodłałam ją i przejechałam szczotkami. Sprawdziłam stan kopyt po czym zaprowadziłam ją do boksu. Spuściłam ją z uwiązu i pogłaskałam po ganaszu, na co zareagowała głośnym prychnięciem. Wyszłam z boksu i zamknęłam go. Dałam jej do żłobu kilka miętusów po czym wróciłam, aby zabrać z myjki jej sprzęt. Umyłam wędzidło i odwiesiłam siodło i ogłowie na wieszak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nautika




Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:58, 07 Wrz 2011    Temat postu:

Trening pisała anitaikonie3

Dzisiaj postanowiłam potrenować Cygę na Wielkanocne zawody i na próbę dzielności za razem. Weszłam do boksu klaczy, założyłam jej kantar i wyprowadziłam. Jak zawsze osiodłałam i wsiadłam. Pojechałyśmy na halę.
- Dawno nie jeździłaś nie? Już kilka dni. To teraz będzie wycisk ;p
Cygrafia chętnie kłusowała i galopowała. Nadszedł czas na przeszkody. Były ustawione w wysokości od 40 do 100 cm. 10 krzyżaków, 3 stacjonaty, 1 okser i potrójny szereg okserów, a na koniec 5 drągów o różnych fule.
- Dość trudne, jak na rozgrzewkę. Damy radę! Musimy poćwiczyć!
Szybszym zagalopowaniem ruszyłyśmy na 40 cm koperty, było ich aż 6! Ale każda po kolei z łatwością przeskoczona. Potem nadszedł czas na 4 krzyżaki, zaliczyłam wszystko do 10. Klacz po kolei skakała z łatwością przez niskie przeszkody. Ostatni miał wysokość 60 cm. Klacz z wielkim zamachem wyskoczyła w górę i przedłużyła skok o jakieś 50 cm. Następnie oczywiście były stacjonaty. Nie były ustawione w szeregu dlatego klacz miała swobodę ruchów. Raz ją zwolniłam, raz dodałam iskierki, żeby sprawdzić jak sobie poradzi. Okser. Tak, to do kiedyś była zmora. Dodanie iskry, zamach i skok! Lot, lot, lot i piękne lądowanie!
-TAK! ŚWIETNIE! - krzyknęłam.
I nastał czas na szereg okserów. 90cm 100cm i 90cm. Klacz zauważyła szereg.
- No mała. Damy rade! Uruchom tą rudą moc! - krzyknęłam i po chwili klacz przyśpieszyła by przed skokiem zwolnić i hop! Klacz skoczyła, lot wydawał się bardzo długi. Po tym ciasne lądowanie i kolejne odbicie, a potem kolejne ciasne lądowanie kilka fule i kolejny skok tym razem z krótkim lotem i dalekim lądowaniem.
- ŚWIETNIE!
Teraz wjechałyśmy na drągi o różnych fule. I noga, noga, noga, noga, noga, noga. TAK! Ciągle w myślach krzyczałam świetnie, tak!
Po tylu galopach przeszłyśmy do stępa, a potem pojechałyśmy do stajni. Rozsiodłałam klacz. Rozczyściłam ją i dałam jej duże marchewki.
- Chyba dobrze nam pójdzie.
Powiedziałam klepiąc klacz i po chwili wyszłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nautika




Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:00, 07 Wrz 2011    Temat postu:

Trening pisała anitaikonie3

Dzisiaj postanowiłam trening na drągach.
- Ciekawa jestem jak się dzisiaj spiszesz.
Zaprowadziłam klacz do miejsca siodłania i zaczęłam czyścić. W pewnym momencie coś ją spłoszyło i lekko stanęła dęba.
- Spokojnie! Ruda... To tylko Becky. Znasz ją przecież.
Wznowiłam czyszczenie i później osiodłałam klacz. Ruszyłyśmy na halę. Oczywiście zapomniałam ustawić drągów. Jak to ja... Zawsze to samo. Puściłam ją w rogu hali i zaczęłam ustawiać drągi.
- Zostań! To nie czas wolny!
Klacz stanęła w bezruchu. Jak trening to trening. Klacz musi słuchać. Ustawiłam pierwszy rząd drągów. Potem drugi. Nagle usłyszałam otwierające się drzwi i głośny klaps. Obejrzałam się szybko i po chwili zauważyłam Zuzkę. Weszła na halę i przez przypadek odbiła drzwiami o zad Cygi.
- Oj Cyga... Ty zawsze narobisz szumu.
Klacz ze zdziwieniem się na mnie spojrzała.
- No co?! Czy to nie prawda? Zawsze coś...
Klacz już się nie gapiła.
- Hej. Może potrzebujesz pomocy?- zapytała Zuzka.
- A wiesz co? Możesz mi pomóc z drągami, jeśli chcesz.
No to połowę roboty miałam za sobą. Zuza stanęła w koncie hali, a ja wsiadłam na Rudą i ruszyłam do stępa. Na początek rozgrzewka.
Stęp... Ładnie szła tylko czasami przysypiała. Łydka i kłus! Świetne przejście! Kłus wyciągnięty i wreszcie pierwsze drągi. Nasz pierwszy szereg był taki ( na początek najprostszy):



Klacz szybko załapała o co chodzi i później z większą chęcią zaczęła podnosić nogi. Na początku było trochę puknięć, ale po chwili nabrała wprawy i podnosiła nogi rewelacyjnie. Szybko się uczy. Łatwo przeszła drągi. Teraz Zuzka dokonała zmiany ułożenia. Ułożyła krzyżaka z drągów. Czasami dla konia to trudność. Tak wyglądała ta kombinacja:



Gdy klacz pierwszy raz przejeżdżała przez krzyżaka zawahała się, ale na szczęście nie puknęła. Ósemka... Żaden problem, bo jej to i tak obojętne czy jedzie w ósemce czy prosto czy ostry zakręt... Zawsze wykona polecenia. Po prostu chętna do pracy klacz. Nawet dobrze. Zuzka znów zmieniła ułożenie. Dopiero teraz ustawiła ósemkę. Tak. To poszło Rudej doskonale. Kilka drągów ustawionych w ósemkę... Ehh... Dla Cygi to igła w stogu siana. Nigdy by nie odpuściła.



Po ósemce oczywiście nadszedł czas na 1 metrowe przeszkody. Dla Rudej to pestka. Ona nie takie skakała.
Tak wyglądała ta kombinacja:



Klacz jak zwykle pomyślała... Tak mi się wydaje ;p Przynajmniej czułam ją pod sobą. ZERWAĆ SIĘ W GALOP! Jednak nie... Dziś kłus. No to teraz metrowe to lekki galop, a nie od razu cwał! No to do galopu i heja! No oczywiście zagalopowanie bezbłędne jak to ten jej nawyk. Pierwsza przeszkoda... Było puknięcie, ale nie było zrzutki. Klacz cudownie skakała wszystkie przeszkody. Zauważyłam, że już powinniśmy skończyć. Kłus i stęp. Rozluźnienie... Zsiadłam z klaczy, pozbierałam z Zuzką drągi i zaprowadziłam ją do biegalni. Rozsiodłałam roztarłam i rozkiełznałam.
- Dobranoc moja ruda ślicznotko. Jutro się zobaczymy. Na koniec kasztanka dostała 3 wielkie marchewki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nautika




Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:01, 07 Wrz 2011    Temat postu:

Trening pisała anitaikonie3

Dzisiaj postanowiłam pojechać z Cygą w teren. Jak zwykle osiodłałam klacz i ruszyłam w stronę lasku. Gdy szłyśmy obok jeziora klaczka czegoś się spłoszyła.
- Co jest malutka? Przecież Tu nic nie ma.
W oczach klaczy dostrzegłam złość. Pierwszy raz widziałam w niej tyle gniewu.
- RUDA! Uspokój się! Tu nic nie ma! Na co jesteś taka wściekła.
Od razu pomyślałam... Pusto... Teren...
- Teren nie jest dla Ciebie! wykrzyknęłam z przerażeniem.
Właściciel mówił, że jest do niczego. Może chodziło mu właśnie o teren? Jak to? Teren nie dla niej?! Na pastwisku jest normalna, a tu?! Jeśli teren nie to rajdy... TEŻ NIE! Moje myśli były straszne... Jednak mocne szarpnięcie odwróciło moją uwagę od tych złowieszczych podejrzewań. Klacz zaczęła wierzgać, stawać dęba i wszystko inne co najgorsze...
- RUDAAAAAAAAAAAAAAAAA! Spokój! Co Ty wyrabiasz?! Chyba wrócimy do stajni!
Po tych słowach klacz wzniosła tylne nogi tak wysoko, że wyglądało jakby się przewracała. Ja wtedy poleciałam jak placek na ziemie, a klacz pogalopowała przed siebie rżąc jakby coś ją bolało... Po długim biegu znalazłam ją stojącą pod wielką sosną. Nie mogła stanąć na prawą przednią nogę.
- Co jest? Przecież z kopytkami wszystko gra. Cyga...
Zmartwiłam się. Klacz wyglądała jakby ją coś bardzo mocno bolało. Podniosłam jej kopyto i ujrzałam mały kamyczek, który tkwił jej w strzałce. Od razu szybkim ruchem go wyjęłam i polałam wodą utlenioną, którą miałam w kurtce.
- I to było przyczyną twoich fochów? Och Ty Cygo... Nigdy mi się nie znudzisz.
Wzięłam ją za wodze i wolno zaprowadziłam do biegalni. Rozsiodłałam i poczęstowałam kolacją.
- No to tak... Smacznego po dzisiejszym treningu, który wcale jak trening nie wyglądał! Ale zawsze coś, tym razem obie się nabiegałyśmy!
Obie szczęśliwe życiem pożegnałyśmy się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin