Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Devaraja - Odwiedziny

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
chocky
Mały wolontariusz



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:54, 22 Maj 2010    Temat postu: Devaraja - Odwiedziny

Miejsce na odwiedzanie klaczy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chocky
Mały wolontariusz



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:16, 23 Maj 2010    Temat postu:

Do niebieskiej torby upchnęłam bluzę, jedną ręką otworzyłam bramę Stajni Centralnej. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę budynku. Przy wejściu stały Nojka i Joanne, które w zawzięciu ze sobą dyskutowały. Przywitałam się z nimi. Rozejrzałam się po korytarzu poszukując mojej nowej podpiecznej, jasnobułana stała w swoim boksie. Plecak położyłam na ziemi i zajrzałam w głąb boksu.
-Hej śliczna- przywitałam się z nią, wyciągając dłoń w jej stronę. Klacz stuliła uszy i zrobiła krok do tyłu. Włożyłam dłoń do kieszeni torby i wyciągnęłam z niej dwa kawałki czerwonego, soczystego owocu. Ręka ze smakołykiem znów powędrowała w jej stronę. Podziałało. Devi wyciągnęła łeb w moją stronę niepewnie, wydłużając szyjkę. Zgarnęła delikatnie z mojej dłoni owoc i schrupała, pieniąc się. Znów kawałek jabłka znalazł się na mojej dłoni. Mustang zrobił krok w moją stronę i zabrała "zachętkę" o wiele pewniej. Powolutku dotknęłam jej pyszczka, cały czas mówiąc. Była nieufna, mięśnie miała napięte. Gotowa była odskoczyć w bok z głośnym kwikiem, gdybym tylko zrobiła jakiś gwałtowny ruch. Złapałam powolutku za zasuwkę i otworzyłam drewniane drzwi. Znów wyposarzona byłam w smakołyka, no bo przecież "Przez żołądek do serca"! Podeszłam do klaczki i uśmiechnęłam się.
-Grzeeczna dziewczynka, nie chcę zrobić Ci krzywdy. Trochę się poczyścimy, pójdziemy na spacerek...- powiedziałam głaszcząc ją po szyjce. Dopięłam do kantarka uwiąz, a gdy karabińczyk wykonał charakterystyczne "brzdęk!" bułana podrzuciła gwałtownie łebkiem.
-Hooola- uspokoiłam ją, cały czas miziając. Wyprowadziłam z boksu, przed stajnię gdzie uwiązałam. Klaczka rozejrzała się ciekawsko, parskając.
-Kojarzysz to miejsce? Nie jesteś tu pierwszy taz. Ale obiecuję, że jeśli stąd odejdziesz, to już nigdy nie wrócisz- wyjęłam z skrzyneczki zgrzebło. Zaczęłam rozczesywać zaklejoną bułaną sierść. Nie była bardzo brudna, ale czyszczenie zajęło mi chwilę. Przejechałam dłonią po jej ciele, sprawdzając czy usunęłam wszelkie brudy. Włosianką pozbyłam się kurzu i obumarłej sierści. Potem kopytka. Devaraja rozluźniła się przy zabiegach pielengnacyjnych. Gdy była już czysta wzięłam nożyczki i podcięłam przydługą grzywkę, grzywę i ogon.
-Śliczna jesteś- uśmiechnęłam się podziwiając efekt swojej pracy. Rozczesałam owe miejsca. Wyglądała o niebo lepiej. Do wiaderka nalałam letniej wody i przemyłam kopytka. Poprosiłam Asię, która właśnie przyjechała na jazdę by przyniosła mi smar do kopyt, pędzelek i dziegieć. Smarem posmarowałam puszkę kopytową, a dziegieciem strzałki. Wilgotną szmatką przetarłam jej oczy, a gąbeczką chrapki. Gdy kopytka wyschły odwiązałam ją i ruszyłam na polankę. Sierść klaczy lśniła się w słońcu, zaś ona skubała spokojnie trawkę. Usiadłam przy niej i obserwowałam ją. Gdy w miejscu w którym rwała trawkę pojawiła się ziemia zrobiła krok w przód i zaczęła skubać dalej. Po 30 minutach zaczęłyśmy powoli iść w stronę stajni, ponieważ ciemne chmury kłębiły się nad moją głową- nie znaczy to nic dobrego... Odstawiłam ją do boksu, pomasowałam chwilę kłąb i wyszłam z jej boksu, do dalszej pracy.

448, biorę 250 hrs


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez chocky dnia Nie 15:47, 23 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanne
Stały bywalec



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:34, 31 Paź 2010    Temat postu:

Dziś wpadłam tylko na chwilę w odwiedziny do Devy. Kobyłka właśnie wystawiała zęby w stronę gości, którzy nieco wystraszeni trzymali się na drugim końcu korytarza i dość szybko poszli dalej. Ja zaś z skrzynką na szczotki, kantarem i uwiązem powędrowałam w stronę bułanki. Ustawiłam sobie wszystko pod boksem i pewnie weszłam do środka. Nie zważając na jej skulone uszy i groźne spojrzenie podeszłam, poklepałam i założyłam kantar. Deva w końcu rozpoznała moją osobę i przyjęła postawę o wiele łagodniejszą, choć wyraźnie próbowała, na co sobie może pozwolić. Wyprowadziłam ją przed boks i uwiązałam.
-No kochana, dziś masz SPA - Powiedziałam przytulając się do puszystej szyjki mustki. - Aleś zarosła! Hmm...może by się ogolić?nie wiem...pogadam z dziewczynami - Gadałam jak głupia, ale kobyłka wyglądała na zaciekawioną moją paplaniną. Otworzyłam skrzynkę, wyciągnęłam z niej twardą szczotkę i zabrałam się za rozlepianie klaczy, która teraz, w zimowym futrze, śpiąc na leżąco często była cała pozlepiana. Bułanka nie wierciła się raczej, wyraźnie zaczynała mnie szanować. Po 10 minutach koń był rozczesany jak nigdy. Z zadowoleniem otrzepałam ręce i wyjęłam włosiankę. Nią szybko sczesałam z klaczy martwe włosie i inne brudy, których ilość była niewielka, więc uporałam się w niecałe 5 minut. Gdy skończyłam, klacz wyglądała o wiele lepiej niż na początku. Teraz pora na grzywę oraz ogon. Wzięłam szczotkę i dokładnie rozplątałam jej dość gęste, ciemne włosy. Długo męczyłam się z ogonem, aż dziwiłam się, że Deva się nie denerwuje. Jednak efekt końcowy był opłacalny. Zadowolona wyciągnęłam kopystkę, którą kolejno wyczyściłam wszystkie kopyta bułanki. Mała coraz ładniej podawała nogi, tylko raz mi wyrwała lewy tył z ręki. Poklepałam ją i poleciałam po ciepłą wodę w kubełku. Wróciłam i umoczyłam w niej gąbkę, następnie trzymając klacz za nos delikatnie obmyłam oczka i wyczyściłam nosek. Mycie tylnej części ciała na razie sobie oszczędziłam, nie chciałam zostać skopana. Poklepałam bułankę, która tylko troszkę się wyrywała, ale była stosunkowo grzeczna i na koniec wyciągnęłam z skrzynki szmatkę. Przetarłam nią całą Devaraję, dzięki czemu pozbyłyśmy się kurzu i nadałyśmy sierści elegancki połysk. Zadowolona wyciągnęłam jeszcze smar do kopyt i zadbałam o butki małej. Spojrzałam na efekt końcowy. Deva wyglądała świetnie, gdyby nie brak mięśni i spory brzuszek była by końską miss świata Wink
Gdy kopyta wyschły założyłam Devie derkę (dzień był zimny, wietrzny, w dodatku nie po to pucowałam kobyłkę, by się teraz ubabrała), pozapinałam dokładnie i wychodzimy ze stajni. Zatrzymałyśmy się przy bramce pastwiska.
-Być może już dziś pojedziesz do innej stajni, gdzie się tobą zajmę na poważnie - Powiedziałam gładząc mustkę po czole. Chwilę później Devaraja galopowała i brykała niedaleko bramki, by w końcu stanąć i zacząć skubać trawkę. Ja zaś wróciłam pod boks, posprzątałam po nas i ruszyłam ogarnąć nieco teren SC.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin