Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Dustfinger - Odwiedziny

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Sob 0:19, 05 Maj 2012    Temat postu: Dustfinger - Odwiedziny

Tu odwiedzacie konia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanne
Stały bywalec



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:37, 12 Maj 2012    Temat postu:

Po zajęciu się jednym koniem moją uwagę przykuł kolejny, mniej znany. W głębi boksu ujrzałam uroczego, małego kucyka, który również swoim wyglądem budził litość i wzruszenie. Nie wyglądał jednak na aż tak przestraszonego, raczej na żyjącego w swoim własnym świecie. Gdy z kantarkiem w ręku weszłam do niego popatrzył na mnie zdziwiony i odsunął się, by po chwili przegrać walkę z ciekawością i podejść bliżej, obwąchać mnie uważnie, wystraszyć się ręki i w ostateczności rozpływać się z uwielbienia dla drapania po szyi. Nie sprawiał oporów przy zakładaniu kantarka i wyprowadzaniu. Uwiązałam go luźno i zabrałam się za czyszczenie.
Najpierw iglakiem, potem szczotką ryżową ogarnęłam jego jeszcze zimowe futro. Spod brązowawej warstwy długich, matowych włosów wyłoniła się śliczna, szarawa, niestety również matowa, ale za to nie stercząca warstwa nowych. Oczywiście trwało to długo i ie było proste, przy pełnym energii kucyku, ale stopniowo osiągałam wyznaczony cel, by po ukończeniu roboty otrzepać ręce, spojrzeć na swoje dzieło i wyciągnąć grzebień do grzywy i ogona, następnie z jego pomocą rozplątując wszechobecne kołtuny w czarnych włosach. Chwyciłam nożyczki i podcięłam kucykowe kłaki, bo ogon spokojnie sobie wyrywał, czego nie mogłam nie zauważyć. Zostały mi kopyta. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu mały całkiem przyzwoicie podawał kopyta, jak na zapuszczonego konia oczywiście. Zadowolona poczęstowałam go cukierkiem i zamieniając uwiąz na lonżę powędrowałam na round-pen. Niech chwilę chłopak pobiega, jak taki żywy.
Gdy zamknęłam bramkę odpięłam lonżę i pogoniłam ogierka. Ruszył pięknym kłusem, podobnym nieco do arabskiego, kita do góry, łeb także, szyja dumnie wygięta w łuk i długa faza lotu. Po 5 minutach zmieniłam mu kierunek poprzez zagrodzenie drogi i przypadkowo pogoniłam do galopu. Również długa faza lotu, chód lekki, pełen ekspresji i chwytający za oko. Po jednym okrążeniu ciągłego "prrrrr" Dust przeszedł do kłusa, a po 5 minutach do stępa. Podszedł do mnie i domagał się pieszczot. Wydrapałam go porządnie i na lonży wyprowadziłam z round-penu. Ogierek był dużo spokojniejszy, ale ciągle pobudzony żywo dreptał obok mnie. Uwiąz trzymałam dość krótko, nie wiedząc jak będzie się zachowywał ten mały łobuz, na którego wyglądał Dustfinger.
Odprowadziłam kucyka do boksu, wymiziałam i zostawiłam samego z połową kostki siana, sama ruszyłam dalej, bo czas zaczął mnie naglić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vey




Dołączył: 25 Cze 2012
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:12, 25 Cze 2012    Temat postu:

O ile do stajennych drzwi podeszłam szybkim, energicznym krokiem, to tuż przed wejściem zawachałam się. Miałam coś do zrobienia, musiałam odwiedzić malucha, który kiedyś był moim kucykiem, byłam mu to winna, ale... Nie wiedziałam, czy byłabym w stanie spojrzeć Dusty'emu w oczy. Jak ja mogłam go tak zostawić?
Wzięłam głęboki wdech i otarłam spocone dłonie o spodnie - ha, zawsze, kiedy byłam zestresowana, pociły mi się dłonie... A teraz stresowałam się strasznie.
Okej, jeszcze jeden wdech na uspokojenie... Weszłam w końcu do stajni.
Dustfinger przykuł moją uwagę od razu - w sumie, jako jedynego nie było go widać z boksu, był za mały, a i nie garnął się do witania, jak kiedyś. Poczułam się, jakby ktoś uderzył mnie w żołądek... Ten kiedyś radosny i wesoły kucyk teraz zmienił się nie do poznania. Poczucie winy ścisnęło mi gardło.
-Hej, mały... - przywitałam się z nim przez ścianę boksu. Miał matową sierść i dużo krótszą, niż pamiętałam, grzywę, na udzie zobaczyłam zaś bliznę po ranie ciętej. Podniósł głowę i nastawił uszy - pamiętał mnie, a ja nie byłam w stanie spojrzeć w jego wielkie, brązowe oczy. Zbyt bałam się zobaczyć w nich wyrzut, za to, że go zostawiłam.
Ze spuszczoną głową odsunęłam zasuwę od boksu i weszłam do środka.
-Przepraszam, Dusty - szepnęłam, gdy ten podszedł do mnie i zaczął mnie obwąchiwać, oczywiście, w kieszeni miałam końskie cukierki, bananowe, ulubione Kuca.
Poczęstowałam go jednym i poszłam po kantar, zamykając za sobą boks. Wróciłam po chwili, "ubrałam" kucyka i wyprowadziłam na korytarz. Wzięłam szczotki i zaczęłam go wyczesywać - najpierw twardą, plastikową szczotką, aby usunąć resztki starej sierści (ktoś musiał się już wcześniej zajmować Dusty'm), potem zaś miękką, żeby chociaż trochę pozbyć się kurzu z Kuca. Rozczesałam jeszcze grzywę i ogon. W międzyczasie Dustfinger wyżebrał parę cukierków - wydawało mi się, że mi przebaczył... W końcu koń nie trzyma urazy tak długo, jak człowiek, prawda? Koń potrafi kochać dużo mocniej i przebaczyć dużo więcej.
Z lżejszym sercem oczyściłam kopyta i wprowadziłam malucha spowrotem do boksu.
-Jeszcze cię odwiedzę, o to się nie martw.- pożegnałam się, dając mu kolejnego cukierka. - A kto wie, może kiedyś znowu będziesz ze mną?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frytka




Dołączył: 10 Paź 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:24, 10 Paź 2012    Temat postu:

Nieśmiało wychyliłam się zza drzwi stajni. Byłam tu po raz pierwszy i nie czułam się zbyt pewnie. Postanowiłam przyjrzeć się każdemu zwierzakowi po kolei. Ale nie dane było mi to zrobić, bo od razu po wejściu zrobiło mi się ciemno przed oczami i zakręciło się w głowie. Gdy odzyskałam równowagę, spojrzałam, o jaki przedmiot tak niefortunnie przywaliłam głową.
Stosunkowo mała główka wystawała zza boksu i jakby przepraszająco mrugała ślicznymi, brązowymi oczkami. Uśmiechnęłam się do siebie i dałam jej do powąchania dłoń. Postanowiłam zacząć od przeczytania czegoś o maluchu.
Mimo, iż było napisane, że ogierek nie jest zbyt otwarty, ten, jakby na złość stereotypom, wręcz pchał się do pieszczot. „Dustfinger” zaśmiałam się cicho. Dusty – zakurzony, pasowało do ogierka doskonale. Był tak zakurzony, że jak klepnęłam go lekko po szyi aż się szaro zrobiło od ilości kurzu. Zgarnełam jakiś leżący obok mnie kantar i otwarłam drzwi boksu. Dusty od razu wsadził nos do mojej kieszeni w poszukiwaniu smakołyków. Potem nagle parsknął i z niezadowoleniem łypnął na mnie podejrzliwie. Zajrzałam tam i wyjęłam telefon. Na jego widok ogierek jeszcze bardziej się zdenerwował i tupnął kopytem.
-Hej, tobie nie musi się podobać, ale mi jest bardzo potrzebny. – mimo wszystko schowałam jednak to straszne i niedobre coś do plecaka który wystawiłam za drzwi. Dusty od razu postawił uszy i znów postanowił wepchnąć mi nos do kieszeni, ale żeby nie tracić czasu na kolejne wyrzucanie wszystkich moich skarbów, postanowiłam założyć mu kantar. O, jakby tylko na tą chwilę czekał. Niby już, już grzecznie podawał głowę, aby nagle zerwać się i zadrzeć wysoko, wysoko. No cóż, jednak plan się nie powiódł i mimo wszystkich jego starań udało mi się założyć i zapiąć kantar.
Bez jakichkolwiek problemów wyprowadziłam Misiaka na korytarz, przywiązałam i wzięłam samotną, plastikową szczotkę. Potem przyszła kolej na miękką szczotkę i grzebyk do grzywy.
Po lekkim sprzeciwie z podawaniem kopyt, znaleźliśmy kompromis. Jedna noga, za jeden kawałek marchewki.
Po pół godzinie czyszczenia,(kurz nie chciał go zostawiać) postanowiłam trochę pozwiedzać Stajnię, a co by nie musieć robić tego samotnie zgarnęłam ze sobą Dusty’iego. Odwiedziliśmy maneż, Round pen, karuzelę i parkur. Koń był wyraźnie zadowolony takim spacerkiem i równo ze mną wszystkim się interesował. Po lekkiej przerwie przy pastwiskach, doszliśmy do początku lasu i spojrzałam na zegarek. Z żalem stwierdziłam, że przydałoby się już wracać, bo późno się zrobiło.
Jeszcze tylko sprawdziłam kopyta, co by wyprosić jakiś zbłąkany kamyk i wstawiłam Dustfingera do jego boksu. Dostał jeszcze soczysty kawałek marchewki i solidne czochranie grzywy. Zamknęłam boks i dotknęłam chrap Dusty’iego. Byłam pewna, że jeszcze się spotkamy.
Embarassed Przepraszam, za lekko chaotyczne pisanie, ale to mój pierwszy raz ; )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oranżada




Dołączył: 08 Sty 2012
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:41, 29 Gru 2012    Temat postu:

Weszłam do stajni powolnym krokiem dzierżąc w dłoni torbę marchewek. Moją uwagę przykuł boks który na pierwszy rzut oka wydawał się pusty ale przeczyła temu tabliczka z imieniem przyczepiona do jego drzwi.
- Dustfinger. - przeczytałam podchodząc do niego i jak na zawołanie z boksu wyłoniła się jasna łepetyna kuca. - Cześć mały! - powiedziałam wesoło odkładając smakołyki na bok. Wyciągnęłam do niego dłoń by go pogłaskać, początkowo się wahał ale po chwili pozwolił mi na głaskanie. - Wiesz, niedługo jadę na tobie w teren. - powiedziałam do kuca głaszcząc go po głowie. - Może mały spacer? - zaproponowałam biorąc kantar i uwiąz. - Ale najpierw cię wyczyścimy. - zadecydowałam sięgając przy okazji po szczotki.
Otworzyłam boks kuca i weszłam do niego dzierżąc w dłoni jego "ubranie". Założyłam mu kantar i uwiąz, a po chwili wyprowadziłam na korytarz. Czyszczenie zaczęłam zgrzebłem, potem miękką szczotką. Ze względu na gęstą, zimową sierść kucyka zajęło to sporo czasu ale jakoś poszło. Następnie zajęłam się kopytami, a na koniec rozczesałam grzywę i ogon. Spojrzałam zadowolona na swoje dzieło. - Idziemy, trzeba by trochę rozprostować nogi, co nie? - powiedziałam do Dustfingera i wyszłam z nim przed stajnie. Pogoda była wręcz idealna na spacer - wiatr nie wiał, słońce świeciło...
Pokierowaliśmy się w stronę lasu. Po drodze nie spotkaliśmy zbyt wielu ludzi ale czemu tu się dziwić - była przerwa świąteczna, pewnie wiele osób siedziało jeszcze u rodziny czy coś w tym stylu. Kiedy dotarliśmy na miejsce spojrzałam na zegarek, było coś koło za dziesięć trzecia. - Lepiej się streszczajmy bo wolałabym nie zostawać w tym lesie po zmroku. - wymamrotałam ni to do siebie ni to do kuca. Weszliśmy do lasu. Spacerowaliśmy chyba z godzinę kiedy zadecydowałam, że czas wracać, z lasu wyszliśmy tą samą ścieżką co wcześniej. Niebo było już coraz ciemniejsze, a temperatura coraz bardziej spadała. Uznałam, że skoro wyszliśmy już z lasu możemy przedłużyć sobie spacer idąc do stajni dłuższą drogą. Minęliśmy pastwiska, round pen, halę i parkur, a kiedy dotarliśmy pod stajnię było już zdecydowanie ciemniej. Wprowadziłam kuca do boksu po czym odpięłam mu uwiąz i ściągnęłam kantar. Odłożyłam rzeczy na korytarz i wróciłam do Dustfingera żeby dać mu smakołyki w postaci marchewek. Dostał ich trzy, reszta została rozdana reszcie koni z centralnej. Wróciłam do boksu kuca i oparłam się o drzwi. - To do terenu Dust. - pożegnałam się wesoło z koniem. Pogłaskałam go ostatni raz i wyszłam ze stajni. Zaczął padać śnieg.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez oranżada dnia Sob 14:47, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oranżada




Dołączył: 08 Sty 2012
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:32, 10 Sty 2013    Temat postu:

Wlazłam do stajni z zacieszem na paszczy. W prawej ręce dzierżyłam torbę z marchewkami która po dodarciu do boksu Dusta poszybowała w kierunku snopka siana. Podeszłam do boksu i zajrzałam do środka.
- Du-uuust! - zawołałam. Po krótkiej chwili z przed nosa zniknął mi koński zadek za to w zamian ujrzałam łeb kuca. Pogłaskałam zwierzaka na powitanie. - Hmm, nie ma już czasu żeby cię na trening zabrać to może cię wyczyszczę chociaż, co? - powiedziałam do kuca głaszcząc go po głowie. Po chwili ruszyłam po jego kantar oraz wszystkie szczotki. Wracając upuściłam po drodze kantar, a próbując podnieść kantar upuściłam całą resztę. Jeee. Kiedy wreszcie udało mi się ze wszystkim pozbierać odłożyłam szczotki i weszłam do boksu by założyć Dustowi kantar i przypiąć uwiąz. Wyprowadziłam go potem przed boks i przywiązałam. Wzięłam szczotki i zabrałam się za czyszczenie. Zaczęłam od wyczyszczenia go zgrzebłem by pozbyć się wszystkich zaklejek. Kiedy wzięłam do ręki kolejną szczotkę kucyk cały czas stał spokojnie i nie próbował zbytnio kombinować co mnie rzecz jasna ucieszyło. Dosyć szybko pozbyłam się reszty brudu i zabrałam się za kopyta kuca. Na koniec zabrałam się za rozczesywanie grzywy i ogona. Zauważyłam, że przydałoby się go nieco przyciąć więc postanowiłam skoczyć szybko po jakieś nożyczki. Po krótkiej chwili wróciłam do kuca dzierżąc w ręce czarno-zielone nożyczki. Szybko, sprawnie i w ogóle przycięłam kucowi ogon tak żeby się po ziemi nie walał. Po skończonej robocie odłożyłam nożyczki gdzieś na bok i wprowadziłam Dusta do boksu. Odpięłam mu uwiąz i zdjęłam kantar po czym wyszłam z boksu by odłożyć wszystkie rzeczy na swoje miejsce. Kiedy wróciłam, sięgnęłam po smakołyki które mu przyniosłam, były to cztery marchewki, i podeszłam z nimi do boksu. Wrzuciłam mu je do żłoba i przez chwilę patrzyłam jak je. Na pożegnanie pogłaskałam go po łbie i wyszłam ze stajni uprzednio sprawdzając czy nie walają się gdzieś jakieś zostawione przeze mnie rzeczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin