Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Eskada - Odwiedziny

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Carrot
Większy wolontariusz



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:03, 05 Mar 2010    Temat postu: Eskada - Odwiedziny

Wszystkie odwiedziny z SC by Hestia

1.Weszłam do stajni. Niedawno przyjechała tu nowa klacz - Eskada. Po chwili znalazłam jej boks. Skarogniada arabka wpatrywała się trochę tępym wzrokiem przez okno. Zawołałam ją cicho po imieniu. Klacz aż podskoczyła bo nie słyszała jak idę. Przyjżała się mi uważnie. Wyciągnełam do niej rękę, żeby ją pogłskać. Ta jednak zrobiła krok w tył.
- Nie bój się. Chodź! - powiedziałam i znów wyciągnełam dłoń, tym razem ze smakołykiem. Eskada powoli podeszła i przyjeła ciastko. Otworzyłam boks. Kobyłka już chyba wiedziała, że nie chcę jej krzywdy, więc się już nie cofała. Pogłaskałam ją po głowie. Kilka razy zabrała łeb ale mówiłam do niej spokojnie i klepałam po szyi. Chciałam, żeby choć trochę mi zaufała. W końcu przesunełam ręką od chrap aż po czoło klaczki. Dałam jej kolejnego smakołyczka. Jednak było już późno i musiałamiść.

2.Dzisiaj znowu przyszłam odwiedzić Eskadę.
- Witaj przepiękna! Zostałam twoją opiekunką, cieszysz się? - spytałam kobyłki, otwierając boks. Arabka ostrożnie podeszła nastawiając uszy. Najwyraźniej mnie poznała z wczoraj. Tym razem pozwoliła mi się pogłaskać ale tylko po chrapach. Nagrodziłam ją za to kawałkiem marchewki.
- Dzisiaj przyszłam na trochę dłużej. I mam zamiar cię wyczyścić. - powiedziałam, pokazując Esce kuferek z nowiutkimi szczotkami, które dla niej kupiłam. Wyciągnełam zgrzebło, szczotkę włosianą i rozpoczełam czyszczenie ^^ Eskada trochę się wierciła ale jakoś sobie z nią poradziłam. Przesunełam ją blisko ściany i mówiłam do niej spokojnym głosem. W końcu klacz się uspokoiła bo zrozumiała, że nic jej nie chcę zrobić. Rozczesałam jej ogon i grzywę. Gorzej mi poszło z kopytami. Eskada ciągle próbowała je wyrywać ale ja się nie dałam. Gdy skończyłam, arabka wyglądała prześlicznie! Dałam jej jeszcze trzy kawałeczki marchwii i poklepałam.
- Muszę już iść. Ale następnym razem sobie gdzieś wyjdziemy. - poklepałam kobyłkę po szyi i poszłam do domu.

3.Od rana lało ale do Eskady i tak poszłam. Klacz na mój widok wystawiła głowę z boksu. Chyba powoli się zaprzyjaźniamy
- Cześć Eska! Czekałaś? - pogłaskałam klacz po ciemnym czole. Tym razem nie zabrała głowy. Nagrodziłam ją za to smakołykiem.
- Dzisiaj niestety nie wyjdziemy. Ale trochę tutaj z tobą posiedzę - szybko poszłam po kuferek i zaraz byłam z powrotem. Weszłam do boksu arabki i ją wyczyściłam. Nie zajeło mi to dużo czasu, zaledwie 10 minut. Od mojej ostatniej wizyty konie stały w boksach (z powodu złej pogody) więc Eskada była w miarę czysta. Wyciągnełam więc gumki i zaplotłam kobyłce grzywę i ogon. Posiedzialam też chwilkę bez celu w boksie żeby Eska do mnie przywykła. Nastpnie pożegnałam się z arabką.

4.Zdecydowałam się odwiedzić Eskadę. Już dawno u niej nie byłam. Cały dzień bło wręcz gorąco. Teraz, wieczorem, zrobiło się chłodniej i wiał przyjemny wiaterek. Konie były już w boksach. Podeszłam do mojej kochanej. Kobyłka wyraźnie się ucieszyła na mój widok, co wyraziła przez powitalne parsknięcie. Weszłam do jej boksu i ją pogłaskałam. Teraz, kiedy Eskada akceptowała mój dotyk, postanowiłam ją wziąć na spacer. Włożyłam więc arabce kantarek i dopiełam lonżę. Poszłyśmy w kierunku leśnych ścieżek. Po drodze Eska oczywiście zjadała liście z wszystkich drzew, które mijałyśmy xP teraz w lasku było dosyć ciemno, gdyż słońce właśnie zachodziło. Mi to jednak nie przeszkadzało, mojej towarzyszce chyba też nie. W końcu konie mają świetny wzrok W sumie nic szczególnego nie robiłyśmy, tylko łaziłyśmy bez celu. Postanowiłam wrócić przez pastwiska. Przeszłyśmy przez nie kawałek po czym siadłam na trawie i pozwoliłam Esakdzie się trochę popaść. Po 15 minutach zrobiło się prawie czarno więc zaprowadziłam arabkę do boksu. Tam ją dokładnie wyczyściłam, aż błyszczała niestety, musialam już wracać do domu. Poklepałam Eskadę i poszłam.

5.Dawno już nie byłam u Eskady, więc postanowiłam ją odwiedzić. Kochana kobyła czyściła się właśnie z Batalią. Oparłam się o ogrodzenie i poczekałam aż skończy. Gdy tak się stało cicho gwizdnełam i zawołałam arabkę po imieniu. Ta, widząc mnie, wesoło parskneła i przykłusowała do mnie w tempie szybkiego galopu
- Witaj ślicznotko. - podrapałam gniadoszkę za uchem - ja też tęskniłam.
Poprowadziłam ją za kantar na myjkę. Tam ją uwiązałam i dokładnie wyczyściłam. Okazało się, że na pastwisku o coś zachaczyła bo na boku miała dość głębokie rozcięcie. Dobrze, że je zauważyłam. Przemyłam i zalałam ranę wodą utlenioną. Eskada przy tym się wierciła i stukała nerwowo przednim kopytem. Poklepałam ją i dałam jej jabłko. Po chwili się uspokoiła. Nastęnie umyłam arabce ogon, nogi i kopyta, które nastęnie posmarowałam czarnym smarem. Ślicznie wyglądała *__* Odwiązałam uwiąz i poszłyśmy na żółtą od kwiatów łączkę. Pochodziłyśmy sobie po niej chwilkę i musiałam odstawić Eskę z powrotem na pastwisko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carrot dnia Pią 19:03, 05 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kana




Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:58, 13 Mar 2010    Temat postu:

Weszłam do stajni i podeszłam do boksu Eskady. Przyszłam zobaczyć jak się czuje w SC, w końcu stała na Aplauz'ie gdzie często się widywałyśmy. Klaczka stała w tyle boksu. Zacmokałam. Postawiła uczy do przodu, ale nie podeszła.
- witaj piękna - przywitałam się z nią. Oparłam się o boks. Eskada podniosła łeb, zrobiła jeden mały krok. wyciągnęłam smakołyka i podałam jej na otwartej dłoni - no masz maleńka. Klaczka stała przez chwilkę, a potem podeszła do mnie nie pewnie i skuliła lekko uszy
- spokojnie - powiedziałam delikatnym głosem. byłam ostrożna, w razie gdyby chciała mi coś zrobić. Klaczka powąchała moją rękę. Ja ją trzymałam cały czas ze smakołykiem. Po pewnej chwili klaczka szybko wzięła smakołyk i cofnęła się o krok.
- No nie bój się - zacmokałam kolejny raz. Cofnęłam rękę. Eskada poruszyła uszami i zniżyła łeb.
- No chodź - powiedziałam spokojnie. Klaczka podniosła z powrotem łeb i podeszła kilka kroków. Wyciągnęłam ostrożnie do niej rękę. Eskada szturchnęła ją lekko chrapkami. Pogłaskałam ją delikatnie po kości nosowej. Podeszła bliżej. Dałam jej jeszcze jedną marchewkę. Klaczka szybko ją zjadła. Pogłaskałam ją po szyi, a ona mnie szturchnęła. Świetnie, pierwsze lody przełamane Very Happy Pogłaskałam ją jeszcze trochę, a potem musiałam już iść...


coś ok. 190 słów. wezmę 50 hrs


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kana dnia Sob 13:01, 13 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karolowanka




Dołączył: 05 Kwi 2010
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 2:39, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Podczas moich odwiedzin nie mogłam ominąc dostojnej Eskady wyróżniającej się na tle innych koni. Klacz trzymała głowę wysoko, a jej ciemna sierśc niesamowicie się błyszczała. Jednak, gdy podeszłam do niej - cofnęła się w głąb boksu.
- Chodź maleńka - uśmiechnęłam się do niej, jednak ona nieufnie łypała na mnie.
Wyciągnęłam marchewkę z torby i robiąc dużo hałasu przełamałam ją.
- No zobacz, co ja mam - zachęcająco wyciągnęłam rękę z warzywem - jaka yszna marchewka. Paplałam bez sensu, chodziło mi jedynie oto, aby brzmiał melodyjnie.
Cmoknęłam na klaczkę - no chodź, zobacz.
Świerza marchewka przesądziła chyba jednak sprawę, gdyżż Eskada w końcu nieufnie podeszła do mnie. Najpierw uważnie obwąchała mnie, a otem nieufnie ujęła warzywo i niemal je połknęła. Potem dała się nawet pogłaskac po głowie. Idąc za ciosem weszłam do boksu częstując ją kolejną marchewką, którą gniadoszka z chęcią skonsumowała.
- Ty żarłoczku - zaśmiałam się i poklepałam po szyi. Zauważyłam, że miała nieco poplątaną sierśc, więc rozczesałam ją, cały czas częstując ją smakołykami. Ekada była bardzo spokojna i rozluźniona. Gdy klaczka niemal błyszczała zabrałam ją na pastwisko, gdzie wzięla ode mnie jeszcze jedną marchewkę i odgalopowała.

182 słów = 3 pkt = 80 h


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kana




Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:01, 09 Kwi 2010    Temat postu:

Weszłam do stajni i podeszłam do Eskady. Zacmokałam - witaj księżniczko - przywitałam ją spokojnym głosem. Eskada chwilkę się popatrzyła, a potem wolno podeszła i dała się pogłaskać - dobra klaczka - pochwaliłam ją i dałam kostkę cukru. Szturchnęła mnie przyjaźnie. Uśmiechnęłam się, wzięłam jej kantar - chodź wyjdziemy troszkę - weszłam do jej boksu i założyłam jej kantar. Klaczka nie stawiała oporu. Wyszłyśmy na zewnątrz i tam ją przywiązałam. Wzięłam zgrzebło i zaczęłam szybkimi ruchami ją czyścić. Eskada stała spokojnie, troszkę się tylko wierciła. Wyczyściłam jej też kopytka i dokładnie rozczesałam grzywę i ogon. Poklepałam ją i dałam smakołyk. Odwiązałam ją i zacmokałam - no chodź, przejdziemy się. Eskada ruszyła wolnym krokiem za mną. Poszłyśmy wzdłuż płota, a potem okrążyłyśmy stajnie i wróciłyśmy. Gdy wróciłyśmy do stajni, zaprowadziłam ją do jej boksu. Zdjęłam kantar i odwiesiłam go. Weszłam z nią do boksu i zaczęłam robić jej masaż T-touch. Klaczka szybko się zrelaksowała. Po kilkunastu minutach pogłaskałam ją i dałam jej marchewkę - jesteś na prawdę piękna, ja musze już iść, ale wrócę - cmoknęłam ją w chrapki. Po chwili wyszłam z boksu, a potem ze stajni.

ok, 150 słów = 25 hrs i 4 pkt Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kana dnia Pią 21:09, 09 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kana




Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:14, 23 Cze 2010    Temat postu:

Po odwiedzeniu Fierry'ego poszłam do boksu Eskady. Klaczka wyglądała znacznie lepiej od ostatnich moich odwiedzin. Zacmokałam.
- Dzień dobry piękna - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam do niej rękę. Eskada chwilkę sie popatrzyła, a potem wolno podeszła. Pogłaskałam ją delikatnie po ganaszu, a na drugiej ręce podałam jej kawałek jabłka. Klaczka zjadła owoc, a ja weszłam do jej boksu. Cofnęła się kawałek, ale nie wyglądała jakby była przestraszona albo coś..
Znów wyciągnęłam rękę z kawałkiem marchewki teraz. Eskada odważnie podeszła i zjadła Very Happy Ucieszyłam się i pogłaskał ją po szyi. Założyłam jej kantar i wyprowadziłam na zewnątrz, gdzie przywiązałam. Eskada nie sprzeciwiała się. Sięgnęłam po szczotki i zaczęłam ją czyścić. Jej sierść była bardzo zakurzona. Zaczęłam czyścić. Eskada stała spokojnie i ładnie podawała nóżki. Spędziłam prawie 15 minut na 'odkurzaniu' klaczy, ale w końcu udało mi się i była już czyściutka. Poklepałam ją i zapięłam uwiąz. Przeszłyśmy się trochę po podwórzu, a potem wróciłyśmy do stajni. Dałam jej marchewkę w nagrodę i zrobiłam masaż T-touch. Klaczka rozluźniła się bardzo szybko. Pogłaskałam ją jeszcze, a potem wyszłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chocky
Mały wolontariusz



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:55, 06 Gru 2010    Temat postu:

Ot tak, coś mnie natchnęło aby odwiedzić dzisiejszego wieczora rumaki ze Stajni Centralnej. Ruszyłam długim korytarzem, zaciągając się słodkim zapachem siana, upajając zmysły kojącą ciszą. Wzrokiem błądziłam po domagających się pieszczot pyszczkach. Szczerze mówiąc, nie wiele koni zainteresowało się moją obecnością, zaszyły się w boksie wyjadając resztki kolacji z żłobu. Szykuje się noc. Przechadzając się wolnym krokiem, moje ramię musnęło coś delikatnie. Ów niezidentyfikowanym obiektem była urodziwa klaczka arabska o imieniu Eskada. Na moją twarz migiem wkradł się uśmiech, a w oczach wymalowała się troska. Eskada, Eskada, Eskada. Co ona tutaj jeszcze robi?! Bowiem, w głowie nie mieściło mi się, że wspaniała arabeska o ogromnym serduszku nadal nie znalazła kochającego domu. -Witaj, piękna - przywitałam ją cichym szeptem, dłoń ku jej pyszczka wyciągając. Ciemnogniada trąciła ją nader leciutko, nastawiając szpiczaste uszyska w moją stronę. I moje serce znów zalała fala gorąca. Wierzchem dłoni przejechałam po boku jej pyska, zaraz skradając się ku grzywki, by zmierzwić ją pieszczotliwie. Sama nie wiem, ile czasu spędziłam pod boksem śliczności zadawalając ją pieszczotami. Nie obyło się bez penetrowania moich kieszeni i kilku kuksańcy w nos! Jako, że Nojec z dziewczynami powoli zaczęła zamykać stajnię, byłam zmuszona opuścić towarzyszkę. Acz, niech się nie martwi! Jeszcze ją odwiedze!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin