Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Gandalf - Odwiedziny

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nojec
Pracownik



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 849
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Star Horses

PostWysłany: Czw 12:18, 26 Lis 2009    Temat postu: Gandalf - Odwiedziny

Miejsce do odwiedzania kucyka

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nojec dnia Wto 14:31, 05 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karolowanka




Dołączył: 05 Kwi 2010
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 2:24, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Postanowiłam odwiedzic Gandalfa, który jako jeden z nielicznych koni stał w boksie i parskał gniewnie na wszytko, co się ruszało.
Wkupiłam się do jego boksu dzięki kawałkom marchewki, którymi został obficie począstowany, jednak już na początku stanął mi na nogę. Oczywiście tylko go poklepałam i zabrałam się do czyszczenia.
Od razu zauważyłam, że konik jest nieco płochliwy i nieufny. Podczas czesania sierści na klatce piersiowej, łopatkach i wierzchu grzbietu stał spokojnie i nawet srawiało mu to przyjemnośc, jednak później zaczął nerwowo tupac i pokazywac zęby. Poczęstowałam go więc marchewką, ukucnęłam i powolnym ruchem zaczęłam gładzic go ręką od pyska do samego zadu. Kucyk początkowo nieufny i zdenerwowany wyciszał się. Niemal czułam jak jego mięśnie rozluźniają się. Po pewnym czasie pozawlał mi nawet dotykac się, choc niechętnie po tylnich nogach i brzuchu.
Nic dziwego, że obficie go chwaliłam i nagradzałam. Oczywiście Grandalf od razu zauważył ską pochodzą smakołyki i wsadzał głowę do moich kieszeni. Ja jednak tylko śmiałam się i klepałam po po szyi.

160 słów = 60 h = 3 pkt


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Wto 10:21, 10 Sie 2010    Temat postu:

Przyszłam odwiedzić Gandalfa. Nie widziałam się z nim bardzo długo. Przez ten czas ogier w ogóle się nie zmienił. Cały czas jego sierść miała ten sam kolorek, był tak samo radosny i chętny do współpracy. Weszłam do jego boksu i ukucnęłam obok niego. Ogier podszedł i zaczął myszkować po moich kieszeniach. Rozpięłam więc jedną i wyciągnęłam smakołyka. Gandalf schrupał go z radością i szukał kolejnego. Niestety więcej nie dostanie, bo będzie mu za dobrze. Z siodlarni przyniosłam sobie jego miękką szczotkę i zgrzebło iglaste oraz kopystkę. Wyczyściłam małego konika dokładnie i sprawdziłam stan jego kopyt. Lekkie i malutkie kopytka konika były niczym w porównaniu do kopyt Niebieskiego albo Deew. Przyjemnie było trzymać to maleństwo i czyścić mu strzałkę. Kopyta były w bardzo dobrym stanie, co nie zdziwiło mnie za bardzo, gdyż taka to już była uroda tej rasy. Ogierek byl bardzo grzeczny, stał spokojnie przy czyszczeniu. Poklepałam go lekko i wyszłam z nim przed stajnię. Tam zobaczył dwie klacze - Triannę oraz Astrę - na padoku i donośnie zarżał. Odpowiedziały i one i połowa stajni, co spowodowało ogólny hałas. Poprowadziłam konika na uwiązie. W końcu coś mnie zmusza do wolnego spaceru. Na początek poszliśmy z ośrodka wek. Tam zrobiliśmy sobie rundkę po bogatym w drzewa lesie. Był tak gęsty, że było w nim chłodno od cienia. To dobrze. Przynajmniej odpoczęliśmy od upałów i gorącego słońca. Ogier jak każdy koń spoglądał na wszystko i wszystko podgryzał, ale również chętnie szedł na przód. W pewnym miejscu zobaczył sarnę. Postawił uszy i wyciągnął szyję na pełną długość. Patrzył, patrzył, aż nagle ruszył galopem w stronę zwierzaka. Aż mnie prawie przewrócił. Pociągnął mnie kilkanaście kroków, ale złapałam równowagę i ściągnęłam go. Sarna już daleko uciekła, lecz ten chciał ją gonić. Dziwne to było, ale było. Potem, gdy już poszliśmy dalej, spoglądał za siebie, czy przypadkiem nie ma więcej obiektów do ganiania. Poklepałam go i okrężną drogą wróciłam do stajni. Tam wydłubałam z końskiego kopytka kamyczka i dałam cukierka na pożegnanie.
- Ty to potrafisz doprowadzić człowieka do wyczerpania. I nerwowego i fizycznego. - powiedziałam do niego.
On w odpowiedzi cicho zarżał, jakby się śmiał. Pogłaskałam go i wyszłam. Odniosłam sprzęt i pojechałam do domu.

360 słów. 80h moje


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Skrzydlata dnia Czw 17:22, 12 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Śro 13:26, 11 Sie 2010    Temat postu:

Przyszłam odwiedzić Gandalfa, który dzisiaj nie stał w boksie, a na padoku z Fierry Flame'em. Aktualnie paśli się, lecz Fierry właśnie miał zamiar dzibnąć lekko Gandalfa. Ten go uprzedził jednak i uciekł kawałek w kłusiku waląc dorodnego baranka w stronę fiorda, lecz nie dosięgając go. Śmiesznie to wyglądało. W każdym razie podeszłam do Gandalfa i dałam mu cukierka. Kuc chętnie go zjadł. Złapałam go za kantar i poprowadziłam sobie do stajni. Tam przypięłam go do uwiązu i szybko wyczyściłam. Znowu poczułam lekkość biorąc po kolei kopyta ogiera. Były takie delikatne. Poklepałam go i poszłam z nim na lonżownik. Był kryty, więc nie miało co go rozpraszać. Z głowy zdjęłam mu kantar i pognałam nim do kłusa. Gandalf nie był do tego chętny, więc dałam mu spokój po jednym pogonieniu. Za to zaczęłam go gonić. Ogier ruszył galopem i odwinął szyję wyżej zarzucając przednimi nogami. Nie kopnął mnie, tylko raźnie galopował. Ja wyłączyłam się z gonitwy po chwili, bo i tak bym go nie dogoniła. Ten zobaczył, że stoję na środku koła i też się zatrzymał. Po chwili podbiegł do mnie i złapał za rękawiczkę, którą miałam na ręku, zabierając mi ją.
- O ty cholero! - krzyknęłam za nim i pobiegłam.
Ogier w tym czasie wyszczerzył zębiska z rękawiczką w nich i uciekał galopem. Gdy już straciłam siły przystanęłam i oparłam się rękami o kolana. Gandalf również się zatrzymał i powoli do mnie podszedł. Wtedy, kiedy był już na wyciągnięcie ręki do mnie złapałam rękawiczkę i szarpnęłam. Jednak kuc też szarpnął i rękawiczka została w dwóch częściach. Popatrzyłam na tę część, która została w moich rękach i za uciekającym kucem. No pięknie. Tego się można było spodziewać, ale mój mały móżdżek wywnioskował, że może Gandalf puści? No ale nie zrobił tego. Teraz on biegał z kawałkiem rękawiczki, ja z drugim, aż w końcu wpadłam na pomysł. Mianowicie upadłam na ziemię i ułożyłam się na plecach. Gandalf podszedł do mnie i puścił na moją twarz rękawiczkę. Nie ruszyłam się, a kuc zaczął obwąchiwać moją twarz. Powoli otworzyłam oczy i delikatnie podniosłam rękę. Konik się nie wystraszył, więc złapałam go za grzywę i podniosłam się na niej do pozycji siedzącej. Pogłaskałam bułanka po głowie i wstałam. Poszłam z kucem, któremu założyłam kantar na szyję, do stajni. Tam dałam mu cukierka i zostawiłam. Resztki rękawiczki leżały w mojej kieszeni.

386 słów 80h dla mnie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Skrzydlata dnia Śro 13:30, 11 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Czw 18:54, 12 Sie 2010    Temat postu:

Przyszłam do SC, aby wykąpać Gandalfa. Ma on jeszcze pozostałości zimowej sierści, przez co jest mu cieplej w tak upalne dni, a myślę, że będzie chętny na kąpiel w letniej wodzie w ukrop, jaki dzisiaj jest.
Weszłam do stajni ogierów i skierowałam się bezpośrednio do boksu małego z uwiązem. Otworzyłam drzwi boksu i weszłam. Gandalf podszedł do mnie i już wynalazł cukierka w mojej dłoni. Pogłaskałam go po głowie i przypięłam karabińczyk do kantarka malucha. Wyprowadziłam bułanka na podwórko i zaprowadziłam do myjki zewnętrznej. Przywiązałam go sobie do pierścienia i wzięłam do ręki wąż. Delikatnym strumieniem wody zaczęłam od kopytek. Polałam je lekko i patrzyłam na reakcję ogierka. Konik nawet nogi nie podniusł. Postanowiłam, że obleje go porządnie i będzie spokój. Powoli od nóżek oblałam go wodą po łopatce, zadku, później po grzbiecie i szyi. Gdy był już cały mokry do akcji wkroczył szampon. Wylałam go w sporej ilości na konia i zaczęłam czochrać. Spienił się cały i jego sierść przybrała zupełnie inny odcień. Brud spływał strumieniami. Dokładnie wymyłam mu szyję, łopatki, grzbiet, zadek, brzuch i miejsce pod popręgiem, między przednimi nogami, klatkę piersiową na koniec nóżki. Gdy uznałam, że jest czysty wyprałam mu grzywę oraz ogon. Jak dotąd były w miarę jasne - teraz zrobiły się zupełnie ciemne. Poklepałam go i rozchlapałam trochę brudnej wody. Zabrałam się za spłukiwanie. Oczywiście nóżki, łopatki, zadek, grzbiecik, szyjka, grzywa i ogon. Teraz był to silniejszy strumień, aby cała piana spłynęła. Gdy skończyłam spojrzałam na konika. Gandalf otrzepał się właśnie prosto na mnie, ale przynajmniej miał czystą wodę na sobie. Teraz dopiero jego sierść przypominała bułaną. Czarne było czarne, bułane było bułane. Wzięłam zbierak do wody i porządnie zrzuciłam z konika resztki płynu. Świecił się pięknie w blasku słońca i teraz było co podziwiać. Po oprowadzałam ogierka przez pewien czas, a potem zostawiłam go na wybiegu. Tam ruszył galopem i kłusem w stronę innych koni jak Fierry i Magot. Wytrzepał się na nich jeszcze raz i zaczął skubać trawę. Zostawiłam go na słońcu, żeby wysechł porządnie.

333 słowa 60h dla mnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Nie 14:30, 22 Sie 2010    Temat postu:

Przyszłam dosłownie na chwilę do Gandalfa. Ogierek był na padoku, więc postanowiłam, że tam zostanie. Powoli podeszłam do niego i pogłaskałam po szyi. Ogierek podniósł łeb i pomyszkował w moich kieszeniach. Podałam mu cukierka i przykucnęłam. Odgarnęłam mu grzywkę z oczu i spojrzałam w nie. Były pełne życia, radosne i przyjazne. Zupełnie inaczej niż u Ros. Pogłaskałam go po nosie i zrobiłam masaż kłębu. Gandalf chciał zabrać się za jedzenie, ale gdy zaczęłam go masować, z pochylonym łbem przymykał oczy. Skończyłam po kilkunastu minutach. Ogier był bardzo rozluźniony, to było widać i chciał więcej - szedł za mną i zaczepiał mnie. Zostawiłam go niestety przy ogrodzeniu i poszłam zobaczyć się z jakimiś innymi końmi. Wiedziałam, że mały ogierek patrzy za mną i że jak zniknęłam w stajni zajął się jedzeniem.

130 słów - nie biorę nic bo by to było 40h Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Pon 13:34, 23 Sie 2010    Temat postu:

Dzisiaj, po odwiedzinach u Lipki, postanowiłam "wsiąść" na kucyka. Miało to wyglądać tak - ja go wyczyszczę, wyprowadzę na halę i spróbuję wsiąść. Jak sie nie przewróci to będzie ok. Nie powinno być źle, bo wcale tak dużo nie ważę i nie jestem taka specjalnie wielka. Najpierw jednak poszłam do jego boksu. Ogierek przywitał mnie radośnie, dałam mu cukierka i pogłaskałam po łbie. Potem poklepałam i pomasowałam kłąb przez chwilę. Konik był zachwycony. Wywijała się, robił lekki koci grzbiet, żeby nie przerywać. Po kilku minutach przerwałam, a ogier prawie mnie przewrócił, kiedy wychodziłam, aby przynieść uwiąz i kopystkę. Jednak wyszłam i zostawiłam konia na chwilę. Wróciłam i zostałam w drzwiach staranowana przez kuca, który wyleciał mi na spotkanie, po tym, jak udało mu się otworzyć drzwi. Złapałam go szybko i przypięłam uwiąz. Ogier kręcił się i wiercił, lecz ja go trzymałam mocno i czyściłam kopyta. Gdy już miał je czyste wyprowadziłam go na halę. Na początku spuściłam go i pogoniłam do kłusa. Gandalf ruszył galopem i bryknął kilkakrotnie. Potem przebiegł jeszcze kilkanaście kroków, zatrzymał się i kłusem podbiegł do mnie. Przypięłam mu uwiąz i delikatnie wskoczyłam na grzbiet. Gandalf nawet nie odwrócił głowy. Dałam mu lekką łydkę i ruszyliśmy wolnym stępem. Kuc był bardzo niewygodny jak dla mnie, al uznałam, że wytrzymam. W pewnym momencie Gandalf ruszył kłusem, a zaraz po tym galopem, wyciągnął szyję i cwałował wręcz przed siebie. Złapałam się tylko grzywy i próbowałam utrzymać, gdyż nawet nie miałam jak go zatrzymać. Mocno złapałam się również nogami, a ogier kręcił niewiadomej przyczyny zakręty, zawijasy i wolty, przy których zsuwałam się to w jedną to w drugą stronę. W pewnej chwili wpadłam na to, żeby zeskoczyć i przytrzymać konika za uwiąz. Gdy Gandalf galopował właśnie po prostej zeskoczyłam i mocno przytrzymałam uwiąz. Kucyk był zmuszony do zatrzymania się, co też zrobił zarzucając zadem. Był trochę zmęczony, ale i zadowolony z siebie. Ja stałam na przeciwko niego i ciężko oddychałam ze stresu. Nie wsiadłam już, tylko rozstępowałam wredote i zaprowadziłam do stajni. Tam dałam mu cukierka i zostawiłam. Pożegnał mnie cichym, lecz złośliwym rżeniem.

344 słowa - 120 h dla mnie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin