Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Karat - Treningi

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nojec
Pracownik



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 849
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Star Horses

PostWysłany: Pon 18:17, 13 Cze 2011    Temat postu: Karat - Treningi

J.w.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nojec dnia Sob 18:59, 03 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cochise




Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:43, 08 Sie 2011    Temat postu:

Po odwiedzinach u Karata, za nic nie potrafiłam o nim zapomnieć. Ba, nie potrafiłam nawet przestać o nim myśleć. Z samego rana, jakoś godzinę po świcie, zabrałam samochód i ruszyłam do SC. Planowałam spędzić większą część dnia z Karatem, potem jeszcze potrenować z Melodią. Zostawiłam auto na parkingu i ruszyłam do kochanego karosza. Stał smętny w boksie, tak jak wcześniej. Podeszłam do niego i obdarowałam go smakołykami. Przytuliłam się do jego lukrecjowej szyi. Napawałam się długo tą chwilą. Wtuliłam się w jego piękną grzywę i nie potrafiłam się od niej odkleić. Stałam tak dobre półgodziny, wdychając jego zapach. Pierwszy raz poczułam coś takiego do konia, od czasu poznania Melodii. Wreszcie odsunęłam się od ogiera, dałam mu jabłko i ruszyłam do siodlarni po zestaw toaletowy, ogłowie i pas do lonży. Kiedy miałam wszystko, wróciłam do mego czarnego księcia. Pogłaskałam go po nosie i wzięłam uwiąz. Weszłam do jego boksu, przytuliłam się jeszcze raz, podpięłam karabińczyk i wyprowadziłam karusia z boksu. Przywiązałam go szybko i zajęłam się masażem. Długo masowałam go terapią T-Touch, bo nie chciał się rozluźnić. Był jakiś dziwnie spięty. Po godzinie zrelaksował się i rozluźnił. Można zacząć czyszczenie. Poszło łatwo i szybko. Nie miał nic przeciwko każdej z wykonywanych przeze mnie czynności. Tylko przy tych kopyciakach nieco wariował, ale szybko mu przeszło. Gdy uporaliśmy się już z czyszczeniem, czas na rząd. Dałam mu marchewkę, w nagrodę za to, że był grzeczniusi i po jakimś czasie wreszcie odpuścił kopyta. Zabrałam się za ogłowie. Chętnie wziął wędzidło, więc meega szybko poszło. Jeszcze tylko pas do lonżowania. Tu już ciut gorzej. Czując coś cięższego od derki na swoim grzbiecie, skulił uszy. Zdenerwował się trochę. Próbował stawać dęba, kopać i gryźć. Sporo zajęło mi uspokojenie go. Ale Karat kocha smakołyki i zrobi dla nich absolutnie wszyściuteńko. Pożarł już chyba z tonę marchewek i był happy. Chwyciłam wodze i wyprowadziłam go na dwór. Spacerkiem udaliśmy się do round pena. Ogier wszedł do środka dumnym krokiem i zaczął się szarpać. Niedaleko przechodziła Dama i chciał się popisać. Wyszarpnął mi się, zaczął stawać dęba, strzelać baranki i bardzo głośno rżeć. Kiedy klacz zniknęła z zasięgu wzroku, kary uspokoił się. Podeszłam do niego i przypięłam lonżę. Odsunęłam się. Lukrecjowa sierść ruszył powolnym stępem. Szedł sobie równym tempem przez kilka minut aż postanowiłam go trochę ruszyć. Cmoknęłam, dotknęłam go bacikiem i ruszył kłusem. Pozwoliłam mu na razie samemu dobierać sobie prędkość. Po kilku okrążeniach skierował wewnętrzne ucho w moją stronę, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nic nie powiedziałam i w milczeniu oczekiwałam na resztę sygnałów. Długo czekać nie musiałam, wkrótce schylił głowę, a potem zaczął coś jakby przeżuwać. Zatrzymałam go i odwróciłam się do niego plecami. Słyszałam kroki i po chwili poczułam na karku jego oddech. Odwróciłam się i pogłaskałam go.
- Kochany Karatek. - powiedziałam i dałam mu marchewkę. Chętnie ją zjadł. Wróciliśmy do lonży. Kilka minut stępa i znów kłusujemy. Ładnie szedł dosyć. Cmokaniem go trochę pogoniłam. I wtedy zadzwonił telefon. To Destiny. Coś się działo w stajni. Chcąc nie chcąc musiałam wracać. Zwolniłam Karata i postępował trochę. Poczekałam aż wyschnie i odstawiłam go do stajni. Wyczyściłam całego oraz jego rząd. Pożegnałam się, dałam smakołyk i ruszyłam do WSR Storm.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cochise




Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:07, 30 Sie 2011    Temat postu:

Jakiś czas nie było mnie u Karata i trzeba to nadrobić. Wczesnym rankiem przyjechałam do SC. Dziewczyny dopiero otwierały i były dość zdziwione tym, że mnie widzą. Weszłam do stajni i od razu pognałam do karego.
- Heej Karatku. - przywitałam się i dałam holsztynowi marchewkę. - Jak się dzisiaj miewasz? Tęskniłeś co? Przepraszam Cię kochany, ale nie mogłam się wyrwać.
Otworzyłam drzwi do jego boksu i w ciągu kilku sekund byłam już w środku. Głaskałam karego po głowie i szyi. Przytuliłam się do niego mocno. Po kilku minutach odsunęłam się i podeszłam do jego grzbietu. Czas na masaż. Długo trwał tenże zabieg. Starałam się robić to jak najprzyjemniej dla Karata. W końcu jestem mu to winna za tyle dni nieobecności. To już ostatni raz. Tak bardzo tęskniłam za tym koniem, że więcej już tego nie zamierzam powtarzać. Gdy tylko skończyłam udałam się do siodlarni. Zostawiłam tam smakołyki dla karego. Zabrałam je i wróciłam do miśka. Obdarowałam go nimi wszystkimi. Wcinał aż mu się uszy trzęsły Wink Poklepałam go po szyi, chwyciłam uwiąz. Podeszłam do niego, przypięłam karabińczyk i powoli wyprowadziłam pięknego z boksu. Przywiązałam go i kolejny raz poszłam do siodlarni. Zabrałam stamtąd zestaw toaletowy i ogłowie Karata. Planowałam go zabrać na maneż, ale na oklep. Szybko wyszczotkowałam lukrecjową sierść konia. Prędko też poszło mi z wyczesywaniem grzywy i ogona. Ładnie podawał kopyta, więc nie musiałam długo ich czyścić. Uwinęłam się ze wszystkim bardzo szybko. Założyłam mu ogłowie. Nie chciał wziąć wędzidła, ale po kilku próbach wreszcie łaskawie pozwolił je sobie włożyć do pyska. Chwyciłam wodze i wyprowadziłam go na zewnątrz. Przed budynkiem zręcznie wskoczyłam na jego grzbiet. Na początku chwilę wariował. Kręcił się w kółko, machał łbem. Uspokajałam go. Poskutkowało. Po chwili przestał i spokojnie ruszył stępem. Skierowałam go w stronę maneżu. Szedł chętnie do przodu, dość grzecznie. Co jakiś czas przyspieszał kroku i szarpał za wodze, ale to z pewnością efekt długiego nie chodzenia pod jeźdźcem. Byłam w stosunku do niego cierpliwa. Zawsze uspokajałam go. Bramę otworzyła nam jakaś dziewczyna która właśnie wychodziła. Oboje z ogierem podziękowaliśmy jej i weszliśmy. Karat stępował wzdłuż płotu. Cały czas co kilka kroków wariował. W każdym narożniku robiliśmy sobie woltę. Raz przeszliśmy przez drążki, a potem zmieniliśmy kierunek półwoltą. Jeździliśmy już od ponad 15 minut. Czas żeby trochę rozruszać karego. Dałam mu łydkę i cmoknęłam. Szarpnął łbem, strzelił z zadu, a potem wystrzelił galopem przed siebie. Co kawałek brykał. Nie mogłam go zatrzymać. Próbowałam wszystkiego, ale to nie przynosiło żadnych efektów. Jak galopował, tak galopował. Nawet trochę przyspieszał. Z moją równowagą było coraz gorzej. Ledwo trzymałam się na kruczym grzbiecie. Po wielu okrążeniach w szaleńczym tempie, zsapany ogier zwolnił do stępa.. To chyba tyle na dziś. Postępowaliśmy trochę aż ochłonął, a jego boki się wysuszyły. Przed bramą zeskoczyłam z niego. Aż do stajni prowadziłam go w ręku. Wolałam nie ryzykować, że znów coś odwali i jeszcze sobie zrobi krzywdę. W stajni dokładnie go wyczyściłam. Odstawiłam go do boksu. Niestety nie miałam już dla niego więcej smakołyków. Zeżarł wszystkie przed "jazdą". W zamian za brak przysmaków, ponownie go wymasowałam. Na końcu jak zwykle westchnął i trącił mnie pyskiem. Przytuliłam się do niego mocno.
- Kocham Cię Karatku...
Wyprowadziłam go na pastwisko i tam siedziałam z nim aż do wieczora. Sprowadziłam go do stajni, pocałowałam na pożegnanie w chrapki i wróciłam do Storma.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin