Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Rock Back Jack - Odwiedziny

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Carrot
Większy wolontariusz



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:40, 28 Sty 2010    Temat postu: Rock Back Jack - Odwiedziny

Miejsce na odwiedzanie Rock'a

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanne
Stały bywalec



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:26, 06 Cze 2010    Temat postu:

Postanowiłam dziś odwiedzić uroczego, gniadego arabka w SC. Gdy przyszłam większość koni była na padokach - ale nie Rock. Ogier stał smętnie w boksie ożywiając się od czasu do czasu. Podeszłam do drzwi i zawołałam konia po imieniu. Arab postawił uszy, uniósł łeb i patrzył na mnie czujnie.
-No choć mały, nic Ci nie zrobię... - Powiedziałam wyciągając w jego kierunku otwartą dłoń. Rock wyciągnął szyję i ostrożnie powąchał moje palce. Po chwili udało mi się go dotknąć, na co zaskoczony uniósł wyżej głowę. Uśmiechnęłam się i cofnęłam dłoń. Ułożyłam na niej smakołyka i znów wystawiłam w stronę konia, lecz tym razem już bliżej siebie. Arabek spojrzał bacznie na nią, po czym niepewnie podszedł dwa kroczki i chrapkami szybko zwinął cukierka. Po chwili słychać było tylko głośne chrupanie a po kolejnej gniadosz stał już przy drzwiach boksu i domagał się jeszcze jednego smakołyka. Dałam mu go i szybko poszłam do siodlarni po szczotki. Gdy wróciłam Rock back Jack stał przy drzwiach i z zainteresowaniem się rozglądał. "Już jakaś poprawa" - uśmiechnęłam się do siebie. Szczotki zaniosłam na plac i wróciłam do konia. Podeszłam do drzwi, pogłaskałam lekko gniadosza po szyi i spuściłam zasuwę. Uchyliłam lekko wejście, z haczyka wzięłam kantar z uwiązem i weszłam do środka. Pewnie ale spokojnie podeszłam do konia, pogłaskałam go po szyi i delikatnie założyłam kantar na głowę. Na dźwięk zaskakującego zapięcia gniadosz uniósł wysoko głowę.
-Spokojnie mały - Powiedziałam łagodnie gładząc go po szyi. Po chwili gniadosz spuścił łeb i rozluźnił się. Podrapałam go chwilkę za uchem i wychodzimy przed stajnię. Od razu po wyjściu z boksu arab stał się pobudzony, w końcu można było poznać że to ogier arabski. Uniósł wysoko głowę i rozglądał się z zaciekawieniem dookoła a przy wyjściu na dwór zarżał przeciągle. Pełnego energii konia zaprowadziłam wpierw na niewielki piaszczysty padok. "Niech się wpierw wybiega to przynajmniej nie będzie się wiercił podczas czyszczenia i się tak szybko nie pobrudzi" - pomyślałam. Weszliśmy do środka, zamknęłam bramkę i spuściłam ogiera z uwiązu. Rock wpierw wytarzał się, ruszył kłusem następnie galopem strzelając serię eleganckich baranków. Galopował i kłusował tak przez sporą ilość czasu, początkowo bardzo często brykał, potem sporadycznie i tylko rżał w stronę innych koni. Chwilę przy nim postałam a gdy się nieco uspokoił usiadłam na pobliskiej ławce i łapałam słońce mając go na oku. Rock poszalał sobie z pół godziny i potem tylko od czasu do czasu zmieniał swoje położenie ale głównie wygrzewał się w słońcu przy okazji ucinając sobie drzemkę. W końcu postanowiłam zabrać się za jego czyszczenie. Podeszłam do ogrodzenia, przeszłam przez nie i podeszłam do konia. Pogładziłam po szyi i dopięłam uwiąz do jego kantara.
-No choć Rocky, idziemy się poczyścić - Powiedziałam i ruszyłam z ogierem na plac, gdzie go uwiązałam i otworzyłam skrzynkę. Wyciągnęłam z niej twardą szczotkę i dość mocno zaczęłam rozczesywać pozlepianą sierść gniadosza. Poszło szybko, konik stał grzecznie, od czasu do czasu na mnie spoglądał i machał ogonem gdy już zbyt mocno dociskałam szczotkę. Gdy skończyłam pogładziłam ogra po o wiele ładniejszej szyi i sięgnęłam po włosiankę. Szybkimi, długimi ruchami sczesałam nią pozostałe brudy z sierści arabka. Gdy skończyłam, Rock wyglądał o niebo lepiej, jego sierść zaczęła lśnić w porannym słońcu a ogier sam w sobie wyglądał na zupełnie zdrowego, szczęśliwego konia. Wrzuciłam szczotkę z powrotem do skrzynki i wciągnęłam tym razem kopystkę. Poprosiłam ogiera o podanie mi lewej przedniej nogi. ładnie ją podał i wyczekał aż skończę. Poklepałam go i lewa tylna - ładnie, ale z początku chował ją pod siebie. Mimo to wygrałam "walkę" i udało mi się dokładnie wyczyścić kopytko. Z drugą stroną poszło nieco trudniej, bo gniadosz upodobał sobie wyrywanie nóg, ale po tym jak dostał lekko w łopatkę bądź zad przestawał. Gdy skończyłam i kopystkę wrzuciłam do skrzynki. Zostały mi grzywa z ogonem oraz oczy z chrapami. Wyciągnęłam z skrzynki szczotkę i zaczęłam nią rozczesywać długie i gęste włosy araba. Poszło stosunkowo szybko, nie były one jakoś bardzo poplątane. Potem wzięłam gąbkę, zwilżyłam wodą i spróbowałam przemyć gnidkowi oczy oraz chrapy. Namęczyłam się niemało, bo przecież dotykanie łba czymś takim jak gąbka go zaraz zabije, mimo wszystko uzbroiłam się w cierpliwość i w końcu udało mi się wyczyścić te wrażliwe okolice. Odeszłam parę kroków i spojrzałam na ogólny wygląd rumaka - Rock Back Jack w końcu wyglądał jak ogier arabski - tylko trochę muskulatury mu brakowało, ale ogólnie już szlachetność i żywiołowość była widoczna. Wróciłam do ogra, pochowałam wszystkie pozostałości do skrzynki i zamknęłam ja z trzaskiem. Po chwili odwiązałam ogiera i poszliśmy się chwilę przespacerować do lasu.
Rock był pobudzony, wszystko wokoło było dla niego bardzo interesujące. Parę razy uskoczył w bok wystraszony np. ptakami albo szeleszczącymi krzakami, ale ogólnie był bardzo grzeczny. Tak szliśmy sobie i szliśmy, aż doszliśmy do płytkiego strumyczka, przez który trzeba było przejść by dostać się na piękną, zieloną polanę. Podprowadziłam gniadosza do wody sama do niej weszłam i sprowadziłam go. Mały szedł ostrożnie, wysoko podnosząc nogi. Przeszliśmy przez strumyk i byliśmy na trawie. Rock od razu zabrał się za koszenie zielonego dywanu.Tempo w jakim pochłaniał trawę było zatrważająco szybkie, jednak czemu się dziwić - taką trawę to i ja bym połykała w całości ;] Popas trwał może z 20-30 minut, potem postanowiłam trochę pomęczyć ogiera. Uniosłam jego głowę i ruszyliśmy stępem na dalszą cześć łąki. Chwilę potem ruszyliśmy kłusem.Chwilę pobiegaliśmy i w końcu pora na odpoczynek więc i popas. Usiadłam w trawie i dysząc ze zmęczenia patrzyłam na ogiera, który z uwielbieniem w oczach wcinał zieleninkę. Chwilę jeszcze posiedziałam i pora wracać. Do stajni mieliśmy stosunkowo blisko, więc ja (jak to szalona Joann) podprowadziłam gniadosza pod kłodę, weszłam na nią i wsiadłam na araba. Rock obejrzał się, powąchał moją nogę i schylił się po trawę. Ja zaś chwilę posiedziałam i w końcu przyłożyłam łydki do boków ogiera, który uniósł łeb i ruszył żwawym stępem. No to po chwili kolejna lekka łydka i kłus. Ruch Rock'a miał tą zaletę, że mimo niewielkiej prezencji był nieziemsko wygodny. Kłusem przejechaliśmy może z 1/4 polany i po chwili galop. Ten to był jeszcze wygodniejszy ;] Szybkim galopem przecięliśmy łąkę i dopiero kilka metrów przez strumykiem zwolnienie do kłusa następnie do stepa. stępem wjazd w strumyk i chwilę sobie brodzimy. Trochę stępem trochę kłusem i ostatecznie wyjeżdżamy z wody na drogę gdzie z stępa zagalopowanie. Rock zarżał i machnął dwa razy głową zadowolony. Jeszcze chwilę sobie pogalopowaliśmy i do kłusa.Kłusem pokonaliśmy spory odcinek trasy a gdy ukazały nam się już dachy SC zwolniliśmy do stępa. Gniadosz z lekka się spocił, ale mimo wszystko był bardzo zadowolony. W końcu wjechaliśmy na teren stajni. Na placu zatrzymałam araba, zsiadłam z niego i zaprowadziłam pod boks. Tam wytarłam do sucha, wygłaskałam, wymasowałam i oczywiście dałam buraka, 2 marchwie oraz jabłko w nagrodę. Gdy już wszystko zostało schrupane wypuściłam Rock'a na padok, gdzie ten się jak zwykle wytarzał. "Albo koń czysty, albo szczęśliwy" - Pomyślałam i z westchnięciem wróciłam do stajni by odwiesić uwiąz, odnieść szczotki i do żłobu ogiera wrzucić jeszcze jedno jabłko.

słów: 1154
+460 hrs


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin