Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Rycia - Treningi

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deidre
Duży wolontariusz



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:03, 05 Sty 2014    Temat postu: Rycia - Treningi

Treningi z Rycią

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deidre
Duży wolontariusz



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:04, 05 Sty 2014    Temat postu:

Teren 06.03.2011r. by Krecik

Pewnego dnia pomyślałam sobie co robić. Ajax trenowała dziś pół godziny, a potem poszła na padok. Było, więc oczywiste, że pojadę na Ryci. Zaczełam więc ją czyścić. Próbowała mnie ugryźć, ale spoko jestem przyzwyczajona. W końcu przyszedł czas na siodłanie i kiełznanie - wszystko było OK!
- No to wychodzimy mała.
Rycia w odpowiedzi zarżała. Teren nie miał być długi. Chodziło głównie o to, żeby klacz nie stała w bezruchu i żeby przypomniała sobie wszystkie pomoce jeździeckie.
Wsiadłam na nią. Po drodze podciągnęłam popręg.
Szła dynamicznie i do przodu, ale mało angażowała do tego zad. Poprosiłam, więc o zrobienie piruetu na zadzie. Początkowo było jej ciężko, ale przynajmniej zaktywizowała zad do dalszych ćwiczeń.
Obok małego pnia ruszyłyśmy kłusem roboczym. Pochwaliłam ją. Pare minut później była na tyle rozgrzana, że wyciągnełyśmy kłus na maksa. Ale czas było wracać, bo jak mówiłam to miał być króciutki teren. Zagalopowałyśmy jeszcze najpierw na prawą, później na lewą nogę i przeszłyśmy do stępa.
W boksie ją rozsiodłałam i rozkiełznałam, a potem założyłam jej derkę.
- Dobra robota - powiedziałam podając jej smakołyk.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuzka




Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:21, 10 Sty 2014    Temat postu:

10.01.2014 - lonża na sprawdzenie umiejętności
Dzisiaj w planach miałam trochę więcej zabawy z Rycią. Z Łukaszem wzięliśmy trochę sprzętu do lonżowania (pas, lonżę, bat i szczotki) i pojechaliśmy. Przywitała nas Skrzyduo spacerująca z Fantazją po pastwisku. No tak, było niesamowicie mokro i raczej bym nie widziała dzikusów na takim błocie. Wysiedliśmy, dałam Łukaszowi torbę i poprowadziłam nasz mały korowód w kierunku Ryci. Na mój widok prychnęła i położyła uszy. Tym razem jednak pochłonęła kawałek marchewki. Wzięłam ją na lonżę, Łukasz wykombinował skądś dwa uwiązy i poszliśmy ją uwiązać z dwóch stron do czyszczenia.
Podczas prowadzenia musiałam ja co jakiś czas zatrzymać, ponieważ się szarpała. Dotarliśmy do owego cudnego zadaszonego miejsca do czyszczenia i przywiązaliśmy klacz. Przesunęłam jej zgrzebłem po brzuchu, zadrżał jej. Jednak o ile całość poszła sprawnie, to kopyta sprawiały duży problem. Rycia kopała i przechylała swój ciężar na stronę gdzie nie powinna. Wyczyściliśmy aż trzy kopyta wspólnymi siłami. Odczepiłam ją, Łuki poszedł odnieść uwiązy a z Ryjkiem poszłam na halę. Wzięłam do ręki bat i kazałam jej krążyć po kole. Posłusznie reagowała na poszczególne komendy. Przyspieszyłam ją do kłusa chcąc zobaczyć ten jej wlokący chód. Obserwowałam jej nogi całe okrążenie i stwierdzam, że jej się po prostu nie chce podnosić kopyt. Przyspieszyłam ją trochę, żeby podnosiła, nie da rady wlec nóg w szybkim kłusie. Jak przewidywałam. Zmieniłam jej kierunek i to samo na drugą stronę. Przyspieszyłam do galopu, bryknęła parę razy i ruszyła z podkulonymi uszami. Aż się twarz sama śmiała na widok rozweselonej Ryci w galopie. Przegalopowałam ją na druga stronę i rozstępowanie. Wróciliśmy do stajni, gdzie czekała ją kolacja. Dałam jej marchewkę na otwartym ręku, lecz nie chciała. Poklepałam Rycię po szyi na co parsknęła i posprzątawszy bałagan pojechaliśmy do Aurum.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuzka




Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:43, 22 Sty 2014    Temat postu:

22.01.2014 - jazda pod siodłem, szybkie przypomnienie reakcji
Dzisiaj sprawdzamy Rycię pod siodłem. Będąc przygotowana na ewentualny brak siodła wzięłam Noxlowe, powinno być dobre, ogłowie wzięłam Moona i ochraniacze również. Z Łukaszem i piesełami zapakowaliśmy się do auta i niedługo potem byliśmy już w SC. Ucieszyłam się na widok klaczki. Wiedząc, że nie przepada za marchewkami dałam jej kostkę cukru. Z nastawionymi uszami zgarnęła mi ją z ręki i jeszcze szukała po niej językiem czy czegoś nie mam. Podrapałam ją po chrapach i wziąwszy szczotki wślizgnęłam się do boksu. -Damy radę cię zrobić w boksie chyba, hm? Splendor pisknął i usiadł. Przywitałam się z Roselle przechodzącą z derką Ruby'ego i nakazałam borderowi siedzieć cicho. Czyściłam srokatą długimi ruchami po jej cudnej sierści. Zrelaksowała się i przymrużyła oczy. Przy kopytach trzeba było ją uwiązać z dwóch stron. Już poza boksem ją osiodłałam, siodło pasowało, jedynie pożyczyłam podkładkę od jakiegoś konia z SC, żeby lepiej leżało. Potem założyłam szybko ogłowie, nie chciała wziąć wędzidła. Założyłam z powrotem kantar. -Łukasz, zobaczysz czy mamy gdzieś śwignięte wodze w aucie? Podczepi się do kantara. Na szczęście były, przywiązałam do rzeczonego kantara, zamocowałam ochraniacze i poprowadziłam klacz na halę.
Wsiadłam ze stołka tak w razie czego. Dałam sygnał łydkami i klacz się obróciła o 90 stopni. -No co jest? Na halę weszła moja ferajna i usiadła na belce siana, tak. Psy również. Ścisnęłam ją po raz kolejny i obróciła się znowu. Oddałam więcej wodzy i ścisnęłam mocniej, puściła się galopem. No cóż, spanikowałam i zaczęłam krzyczeć. Bez wędzidła nie miałam nad nią widocznej kontroli, ale starałam się trzymać. Rycia była źle wyszkolona, możliwe, że musiała pracować na drobny sygnał łydki – obrót, puszczenie wodzy – galop na urwanie karku. Zatrzymałam ją w końcu na zasadzie przytrzymywania i oddawania wodzy. Zdyszała się trochę, było to słychać jak wydychała powietrze i widać jak szła para z chrap. Łukasz podszedł do mnie. -Może ja ja potrzymam i nauczymy ją delikatnego ruszania? Przytaknęłam i Łukasz zaczepił i kantar lonżę, którą wziął na wszelki wypadek z siodlarni. Psy chciały podejść, ale nakazaliśmy im trzymanie się z daleka od klaczy. Rozbrykana Rycia przebierała nogami. Dałam mocny sygnał łydkami. Już chciała się obrócić, kiedy Łukasz ją pociągnął na lonży do przodu. Poszliśmy stępem, chłopak rozwinął linę na solidne koło. Rycia szła drobno, niespokojnie, rozglądała się na wszystkie strony. Uspokajałam ją głosem, ale to nic nie dawało. Splendor postanowił podejść do Łukasza mimo naszych ostrzeżeń, Becky nastawiła uszy. Rycia się zatrzymała i powąchała psa. Dałam jej tą samą łydkę i poszła stępem, już spokojniejszym. Poprosiłam o zmianę kierunku. Na drugą stronę zrobiliśmy dwa kółka i postanowiłam zakłusować. Dałam wyraźny impuls, Łukasz podszedł. Zrobiła dwa kroki galopu i zwolniła, Splendor biegł obok. Klacz się zrelaksowała i dreptała swoim tempem z wyciągniętą głową. Poklepałam ją i do stępa, zmiana kierunku. Na drugą stronę również to samo. Na galop poprosiłam o odpięcie z lonży, Łukasz z psem poszli na siano, a ja najechałam na ścianę. Wpierw dałam sygnał do kłusa, nauczyła się tego dosyć szybko jak na mój gust. Na zakręcie ścisnęłam odpowiednio łydki i oddałam dużo wodzy. Puściła się galopem jakby ją ZOMO goniło. Zrobiłam półsiad, pozwoliłam jej biec aż się zmęczy. Po dwóch kołach już miarowo jechałyśmy, dało się to wysiedzieć. Zrobiłam zmianę kierunku po przekątnej i również zagalopowanie. Nieudane, szarpała się na drugą stronę, nakierowałam ją łydką i ściągnęłam wodzą na ścianę znów i dałam bardzo mocny sygnał. Z wściekłością ruszyła spokojnie, ale bryknęła. Trzymałam ją na ścianie, ale kiedy ktoś stuknął w drzwi ona odskoczyła i zleciałam. Rycia zaczęła wierzgać i brykać, zaplątała się w wodze. Z Łukaszem ją jakoś uspokoiliśmy, ale już rozstepuję i rozkłusuję ją.
Okazało się, że to była Roselle, zapomniała wziąć z belek siana bata do lonżowania. Przeprosiła za zamieszanie i czmychnęła. My z klaczą spacerowałyśmy już spokojnie po ścianie. Kiedy oddech się jej uspokoił rozsiodłałam ją i zostawiłam kantar. Za lonżę poprowadziłam do boksu. Rozczesałam spoconą sierść i dałam kostkę cukru. -Następnym razem będzie lepiej. Prychnęła i zaczęła szukać słodkich rzeczy w moich włosach. Roześmiałam się i popukałam po ganaszu, po czym załadowaliśmy się do samochodu i z naszym sprzętem i psami pojechaliśmy do Aurum.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin