Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Silesia - Treningi

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabika
Większy wolontariusz



Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:53, 06 Lis 2008    Temat postu: Silesia - Treningi

Tu trenujecie z koniem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabika
Większy wolontariusz



Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:56, 06 Lis 2008    Temat postu:

Stary trening rajdowy z Duśką

Trening:
Imię Konia: Silesia
Czas Trwania: 1,5 godziny
Pogoda: słonko świeci, ale nie za ciepło.
Rodzaj: Rajd
Przebieg Treningu:
Silesia jest stworzona do rajdówSmile. Więc wyjadę z nią do lasu na trening. Osiedliłam ją i założyłam ogłowie. Od razu wyjechałyśmy kłusem ze stadniny w stronę lasu. Kłusowałyśmy do samego lasu, ale był on nie daleko. Gdy już tam dotarłyśmy zaczęłyśmy galopować leśną drogą. Nagle na drogę wyskoczyła nam jakaś mała sarenka. Silesia trochę spanikowała, ale nie przestraszyła się za bardzo. Był to dla niej szok tylko dlatego, że z Nienacka zobaczyłyśmy zwierzę na drodze. Zeszłam z konia i pogoniłam tą sarenkę. Weszłam na klacz i pognałyśmy szybszym galopem przed siebie.
-Kłoda, klonu. - Powiedziałam i pogalopowałyśmy na nią.
Przeskoczyłyśmy ją spokojnie i bez trudu. Jechałyśmy dalej i nie napotkałyśmy już żadnej przeszkody. Zwolniłyśmy do kłusa, później do stępu i powolnym stępem wspięłyśmy się na pewną górę. Była dość wysoka, ale nie bardzo. Powoli szłyśmy ku górze. Gdy byłyśmy na szczycie powoli rozejrzałyśmy się dokoła. Był cudowny widok!
-Nawet widać naszą stadninę Smile - Powiedziałam z uśmiechem do konia i ją poklepałam. - Schodzimy na dół - Rzekłam.
Powolnym stepem schodziłyśmy z góry. Powoli.
-Osa! - Krzyknęłam i spanikowałam. Machałam rękami jak nie normalna xD xD - No, wredna jędza odleciała xD.
Gdy już zeszłyśmy z góry galopem wróciłyśmy do stadniny, gdzie się nią zajełam. Nakarmiłam i wyczyściłam.

Podsumowanie:
Dzisiaj Silesia wzmocniła swoje nogi wchodząc pod górę i nauczyła się skakać przez kłodę Smile.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabika
Większy wolontariusz



Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:04, 08 Lis 2008    Temat postu:

Dzisiaj przyszłam do Silesii. Chciałam dać jej więcej czasu na przyzwyczajenie się do nowej stajni, ale usłyszałam, że jest naprawdę niebezpieczna dla wszystkich oprócz dwóch stajennych, tylko którym zaufała. Dla całej reszty była bardzo agresywna, na co nie możemy pozwolić, ponieważ nie zawsze te dwie osoby są na miejscu, a bez nich jest absolutnie nie do opanowania. Zresztą też nie jest tak, że z nimi jest bardzo łagodna, im daje się wyprowadzić na pastwisko, albo chociaż wrzucić jedzenie do żłobu. Poprosiłam jednego z nich, żeby mi ją zaprowadził na round-pen.
Kiedy tam poszłam, zobaczyłam samą skórę i kości, zwierzę bardzo mocno zastraszone i bojące się wszystkiego. Weszłam na round-pen. Strach Silesii zmienil się w agresję, bo wiadomo, że najlepszą obroną jest atak. Kobyła ruszyła na mnie ze stulonymi uszami i z zębami. Ja byłam na to przygotowana i choć z niechęcią, odparłam jej atak i zaczęłam atakować. W tym celu strzeliłam batem do lonżowania obok jej zadu i krzyknęłam na nią. Ona zaczęła natychmiast uciekać, zrozumiała, że ja jestem groźniejsza. Szła pełnym galopem, więc nie musiałam długo czekać na pierwszy znak. Była mocno osłabiona, więc po krótkim czasie zwróciła ku mnie swoje wewnętrzne ucho, wyrażając chęć rozpoczęcia ze mną rozmowy prowadzącej do kompromisu, wiedziała, że długo nie wytrzyma w tym tempie, więc jej ostatnią deską ratunku była prośba o moje przebaczenie. Drugim znakiem było żucie i lizanie, co oznaczało, że jest tylko bezbronnym roślinożercą, że jest niewnna i że zrobi wszystko, żebym jej przebaczyła, cokolwiek źle postąpiła. W końcu opuściła głowę, co oznaczało, że naprawdę ma już oznaczać, że pragnie mojego przebaczenia i na dowód, powierza mi swoje życie, ponieważ w tej pozycji, praktycznie nie widzi nikogo naokoło i każdy drapieżnik mógłby ją zabić. W tym momencie ja dałam jej znak, że jej przebaczam i spowrotem przyjmuję ją do swojego stada. Obróciłam się do niej pod kątem. Ona po chwili wachania, zaufała mi i podeszła do mnie. Powoli obróciłam się do niej i pogłaskałam ją otwartą pięścią po głowie. Kobyła w tym momencie spłoszyła się, więc powtórzyłam join-up. Musiałam go powtarzać jeszcze dwa razy, co świadczy o tymm jak kobyła była bardzo skrzywdzona. W końcu dała mi się pogłaskać, po całym ciele, chociaż zauważyłam, że była trochę nerwowa, kiedy ją głaskałam po prawych żebrach. Najwidoczniej musiała parę razy tam oberwać. Głaskałam ją tak przez pół godziny, w końcu ona dawała mi się dotykać wszędzie.
Stwierdziłam, że tyle nam wystarczy na dzisiaj. Zresztą ona była już bardzo zmęczona, nabiegała się, biorąc pod uwagę jej stan.. Zaprowadziłam ją do stajni. Szła obok mnie, potulnie i spokojnie. W stajni weszłyśmy do jej boksu i jeszcze w boksie ją głaskałam przez kolejne półgodziny. Potem zawołałam weterynarza i mówiłam mu co widzę. Weterynarz sam nie mógł wejść, ponieważ kobyła była dla innych ludzi agresywna. Zdezynfekowałam jej parę ran, dałam zastrzyki. Całe szczęście, że mem doświadczenie w tym kierunku, ponieważ skończyłam zaoczne studia weterynaryjne i nie jestem weterynarzem, ale wiem co i jak. Zresztą teraz rady dawał mi doświadczony specjalista. Silesia trochę się zaniepokoiła, kiedy dawałam jej zastrzyki, ale uspokoiłam ją. W końcu, kiedy skończyłam robić najważniejsze rzeczy, pogłaskałam ją jeszcze, dałam jej jabłuszko i wyszłam.

Liczba wyrazów: 520


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arabika dnia Wto 11:59, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabika
Większy wolontariusz



Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:19, 03 Mar 2009    Temat postu:

Przyszłam dzisiaj do Silesii. Przez ostatnie kilka miesięcy co najmniej cztery razy w tygodniu przeprowadzałyśmy sobie join-upa, w tym czasie stan psychiczny kobyły bardzo się poprawił. Zaakceptowała innych ludzi, w tym weterynarza i kowala i innych opiekunów, dzięki temu zaczęła już wychodzić na spacery na kantarku z innymi ludźmi. Kobyła okazała się bardzo miłą, spokojną i przyjacielską klaczką. Jej wygląd fizyczny również się poprawił, trochę ją przytyliśmy i teraz wygląda jak prawdziwy tinkerek - okrąglutka i wesolutka. Przyszłam do niej do boksu i przywitałam się z nią, po czym wyczyściłam ją i założyłam jej kantarek i ochraniacze. Zamierzałam z nią trochę popracować na drążkach.
Wyszłyśmy do stajni, zaprowadziłam ją na halę nr. 5. Jest to najmniejsza z hal, ma wymiary 20x40, ale mi zależało głównie na samotności, nie chciałam, aby ona rozpraszała się przez inne konie. Na początek przypięłam jej lonżę i wylonżowałam ją przez półgodziny, zgodnie z zasadą, że lonża nie powinna trwać dłużej. Nie dziwię się, też bym się nudziła, gdybym miała latać w kółko dłużej niż półgodziny. W tym czasie kobyła była bardzo grzeczna, czasami tylko sobie podbrykiwała, chcąc się wybuzować, ale cały czas nad nią panowałam, rozgrzała się, więc zatrzymałam ją i zaczęłyśmy pracę nad drążkami. Najpierw ustawiłam normalne drążki na kłusa i przebiegłam je nią parę razy na każdą nogę. Potem trochę skróciłam i również po dwa razy na każdą nogę, a potem wydłużyłam i tak samo. Kobyła skupiła się i ładnie przechodziła przez drągi. Nie chciałam jej męczyć długo tymi drągami, chciałam tylko, aby sama się odnalazła na nich, żeby odnalazła swoje nogi i równowagę. W końcu, kiedy ja już nie byłam w stanie dalej biegać, ustawiłam małą kopertkę, dosłownie maltuką, żebym ja też była w stanie ją przeskoczyć, czyli jakieś 40 cm i sobie dwa razy przeskoczyłyśmy. Stwierdziłam że wystarczy i występowałam kobyłę, po czym zaprowadziłam ją do stajni, gdzie zdjęłam jej ochraniacze, wyczyściłam ją i dałam jej jabłuszko Wink

Liczba wyrazów: 317
Liczba punktów: 12


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blacky
Bywalec



Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 613
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 7:54, 21 Mar 2009    Temat postu:

PRzyszłam dziś do Silesi na szybko, bo nie miałam zbyt wiele czasu. Weszłam do stajni, a przywitało mnie głośno rżenie wielu jeszcze zaspanych koni. Weszłam do jej boksu - leżała. Zacmokałam, żeby wstała - zrobiła to szybk. Potem założyłam jej kantar, do którego po chwili przypięłam uwiąz i uwiązałam klacz przed boksem. Poleciałam po skrzynkę ze szczotkami, a jak z nią wróciłam zabrałam się energicznie do roboty. ^^ Po chwili jej srokata sierść była już czysta, aż lśniła. Potem zaprowadziłam ją na round-pen, gdzie zdjęłam kantar (chciałam pokazać jej, że na niej polegam i obdarzam zaufaniem) i odstraszyłam spojrzeniem. Potem popędziłam do kłusa, a jeszcze po chwili do galopu. Galop trwał długo, długo - najpierw był szaleńczy, "na wariata", potem trochę łagodniejszy aż w końcu coś pomiędzy łagodnym a szalonym, ale regularnym. Dopiero po jakimś czasie zobaczyłam pierwsze oznaki porozumienia - ucho skierowane w moją stronę. Potem klacz opuściła łeb, a na końcu zaczęłam przeżuwać coś w pysku, prawdopodobnie swój język. Poczekałam sekundę. To będzie ważna chwila.. Odwróciłam się do niej plecami. Czekałam, czekałam. Po chwili.. poczułam na swoim ramieniu czyjś oddech, a po chwili ciężar łba. :* Odwróciłam się i poklepałam Silesię, a potem zrobiłam krok w przód. Potem w lewo skręciłam, a ona za mną. I w prawo. Zatrzymałam się. Obserwowała mnie uważnie i robiła to, co ja. Smile Potem zatrzymałam się i cofnęłam. Nic, prawie wpadłam na tinkerkę. Spróbowałam jeszcze raz. No, cofnęła się, ale tylko dwa kroki. Zawsze to coś! Wink Potm uznałam, że trening join-up'a był bardzo udany i chyba mogę go już zakończyć. :] Założyłam klacy z powrotem kantar i uwiąz, po czym zaprowadziłam do boksu, po drodze pojc j. W boksie ju mi ufała całkowicie. Smile Zrobiłam jej nawet masaż kłębu, jednak nie miałam mdużo czasu, więc po poczęstowaniu klaczy połową jabłka, poszłam do samochodu..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blacky
Bywalec



Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 613
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 19:55, 06 Kwi 2009    Temat postu:

Dziś mi się bardzo spieszyło, a po treningu Lithiuma w StarHorses postanowiłam odwiedzić starą znajomą Silesię - konia, którego bardzo polubiłam i, nie powiem, przywiązałam się do niego. Smile Jak weszłąm do stajni powitało mnie ilka radosnych i podekscytowanych łbów, niestety ja podeszłam bez zbędnych ceregieli do boksu Silesi. Klacz była zainteresowana, uszy miała postawione i kręciła ogonem. Dałam jej wierzch dłoni do powąchania, poczęstowałam przysmakiem i w spokoju zaczęłam drapać. Jednak dużo czasu nie miałam, więc założyłam szybko kantar i uwiązałam przed boksem. Wtedy poleciałam po czaprak, siodło i ogłowie. Kiedy wszystko zostało przyniesione do stajni wzięłam się za czyszczenie. Sil miała dużo zlepek i kurz, kopyta bardzo burdne - choć grzywa była w miarę w dobrym stanie. Okiełznałam i osiodłałam ją zrecznie, po czym wsiadłam przed stajnią z wydłużonego strzemienia. Na luźnych wodzach skierowałam ją w kierunku ujeżdżalni, gdzie zazęłam stępować dookoła.
Czułam, że Silesia jest spięta. Dawno nie miała na sobie jeźdźca, cóż.. Boję się, że może mieć naprawdę dużo energii - w zwykłych okolicznościach wylonżowałabym ją najpierw, ale tym razem nie mogłam, mój napięty harmonogram nie mógł mi na to pozwolić, niestety - a bardzo żałowałam. Ale ta tinkerka też powinna ruszać się pod siodłem, nie tylko ćwiczyć z opiekunkami Stajni Centralnej PNH i Join Up'a. Razz Zrobiłam z klaczą ósemkę i dwie serpentyny tuż po sobie, woltę i slalom. Potem zebrałam ją delikatnie i dałam lekkie sygnały do kłusa. Nie wyrywała się, nie eksplodowała energią, a z gracją i wrodzoym wdziękiem przyspieszyła o jeden chód. Poklepałam ją delikatnie po łopatce i jechałam dalej. Po dwóch kółkach zrobiłam półwoltę i kłus w odwrotną stronę. Zebrałam ją trochę mocniej - od razu poczułam zaangażowany zad. Nie tak mocno i yraźnie jak trzeba, ale nie dojdziemy do perfekcji tak szybko - trzeba przecież wszystko dokładnie, po kolei i na spokojnie. Smile Zrobiłam serpentynę, a potem ósemkę. Bardz ładnie pracowała na zakrętach, była elastyczna i wyginała się. Nie było to pełne rozluźnienie, bo miała takie niespokojne odruchy, ale mimo wszystko byłam zadowolona.
Postanowiłam już spróbować zagalopować. Od narożnika dałam łydki i wypchnęłam Silesię dosiadem.. Od razu poczułam jak wkłada głową między nogi, więc szybko złapałam wodze i delikatnie przyciągnęłam do siebie, próbując zapobiec bryknięciu z zadu, bo to może być trudne do wysiedzenia. Tym samym też bardzo mocno trzymałam się kolanami siodła i czekałam. Głowa srokatej wróciła do normalnej pozycji i odbyło się na szczęśćie bez cyrków. =] Galopowałyśmy zebranym chodem, a po dwóch kółkach spróbowałam skrócić. No niestety Sil nie umie jeszcze skracać, ale dojdziemy do tego. Smile Zrobiłam koło o średnicy sześciu metrów i przeszłam do kłusa. Silesia nie ma kondycji, już była trochę spocona, więc postanowiłam skonczxyć na dzisiaj. Po czterech okrążeniach kłusem roboczym przeszłam do stępa, w którym "spędziłam" jakieś 10 minut. W końcu zeszłam, poszłam z tinkerką do stajni, gdzie ją rozebrałam i pośpiesznie odstawiłam do boksu, gzie zrobiłam jej masaż techniką Machnięcia Łapy Niedźwiedza i pobawiłam się uszami. Ufała mi całkowicie, w ogóle się nie bała. Smile Dałam jej marchewkę i wyszłam, spóźniona o pół godziny.. :/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin