Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Sokista - Treningi

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joanne
Stały bywalec



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:32, 28 Maj 2011    Temat postu: Sokista - Treningi

Miejsce na pisanie treningów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rustler
Mały wolontariusz



Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:25, 29 Maj 2011    Temat postu:

Zaraz po treningach z moimi klaczami udałam się do SC. Wcześniej rozmawiałam z Chocky, która opowiedziała mi o dwóch nowych koniach, które przybyły do schroniska. Szczególnie jeden z nich, a mianowicie kuc, zwrócił moją uwagę. Gdy stanęłam przed jego boksem i cicho zawołałam go po imieniu, inaczej niż większość uratowanych koni, podszedł do krat, tykając mnie chrapkami w dłoń. Uśmiechnęłam się, posmyrałam go po chrapach i podałam kawałek marchewki, który z radością schrupał. Do kantara na jego szyi przyczepiłam uwiąz, otworzyłam drzwi i wyprowadziłam go na korytarz. Uwiązałam go przed boksem i pogładziłam po szyi. Ktoś już się nim zajął, jednak widać było skutki długotrwałego pozostawienia samemu sobie. Mimo to pieszczoty przyjmował z aprobatą, sam jeszcze się przystawiając. Z siodlarni przyniosłam kuferek ze szczotkami, kontrolnie przeczyściłam go iglakiem, oraz podniosłam wszystkie cztery nogi. Wbrew pozorom z tyłem szło łatwiej, nie chciał dawać przodów, jednak po kilku próbach zakończonych pochwałą wychodziło mu to coraz lepiej. Odstawiłam na miejsce szczotki, a przyniosłam ogłowie i długi, cienki uwiąz. Ostrożnie zdjęłam gniadoszowi kantar, pomimo tego że kulił uszy gdy dotykałam jego głowy. Kantar położyłam na ziemi, uwiąz przywiązałam do drugiego końca tak by tworzył pętle wokół jego barków. Uspokajałam go głosem i delikatnym głaskaniem po szyi podczas nakładania ogłowia. Uciekał z łbem do góry, jednak gdy w końcu udało mi się mocno przytrzymać jego nos, założyłam ogłowie. Pochwaliłam go, dałam mu cukierka w nagrodę. Szybko wyregulowałam ogłowie, pozapinałam wszystkie paski. Do lewego ringa wędzidłowego przypięłam długi uwiąz, a ten przytrzymujący go za szyję odwiązałam i położyłam obok kantara. Na dość luźnym uwiązie i maksymalnie wyprostowanej ręce wyprowadziłam ogiera na zewnątrz. W ręku zaprowadziłam go na round pen i chwileczkę pobawiłam się w jeża, nie spuszczając z uwiązu. Naciskałam na szyję, brzuch, zad, z obu stron konia i chwaliłam za każdą, nawet najmniejszą próbę przesunięcia się. Zależało mi by uwrażliwić go na człowieka, oraz ułatwić opiekunom przesuwanie go w boksie. Trzeba było przyznać, że był dość pojętny, a dla jedzenia robił wszystko, więc miałam wrażenie iż załapał o co mi chodzi. Oprowadziłam go po śladzie wydeptanym przez lonżowane konie, po kilka kółek na każdą stronę. Musiałam ciągle odsuwać go od siebie, ponieważ bez żadnego namysłu wchodził na mnie, przepychał mnie i deptał po stopach. Na szczęście refleks mnie nie zawodził i udało mi się wyjść z tego ze wszystkimi palcami. Powoli zaczęłam odsuwać się do środka koła, końcem wyganiając gniadego na koło. Nie był tym zachwycony, najchętniej przyszedł by do mnie i przytulił się, więc przy każdym smyrnięciu go końcówką uwiązu kulił uszy. Chciałam przypomnieć mu o co chodzi w lonżowaniu. Za spokojny marsz po śladzie chwaliłam go krótkim "dobry", a raz na jakiś czas podchodziłam do niego i wręczałam mu cuksa. W sumie zmusiłam go do pokonania ok. 10 kółek stępem na każdą ze stron, gdy uznałam że na dziś wystarczy. W drodze do stajni zahaczyliśmy o trawę, gdzie zostaliśmy na dłuższą chwilkę. Nie wiedziałam jednak czy był już na pastwisku, ale wiedziałam, że nadmiar paszy może mu zaszkodzić. Zabrałam go do stajni, uwiązałam, wyczyściłam kopyta, zmieniłam ogłowie na kantar i wpuściłam do boksu. Chwilkę jeszcze postałam nad nim skarmiając resztę smakołyków które miałam w kieszeni i miziając go po chrapach. Starałam się podczas pieszczot dotykać jego głowy. Czasem zdarzyło mi się przemycić jakiś dotyk, ale raczej nie był tym zachwycony. Po kilku minutach udałam się do Exodusa, w celu wypełnienia stałych obowiązków.

741 słów ~ 30pkt, 560hrs (liczę jak za 700 słów PNH)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rustler dnia Nie 16:27, 05 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rustler
Mały wolontariusz



Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:15, 05 Cze 2011    Temat postu:

Wpadłam do Centralki z masą niespożytkowanej energii. Od razu pomknęłam do siodlarni, zabrałam z niej sprzęt kucaka i zaniosłam na myjkę. Ogłowie wzięłam do ręki, wraz z nim poszłam do boksu Sokisty. Kucyk podniósł łeb, postawił uszy i podszedł bliżej. Pomiziałam go po chrapach, dałam upragniony krążek marchwi i założyłam ogłowie. Wyprowadziłam ogiera na myjkę, tam go uwiązałam. Od razu przeszłam do czyszczenia. Po gniadoszu było widać, że jest wyczyszczony, ale dla formalności dopełniłam obowiązku. Na nogach zapięłam nowiutkie ochraniacze, porządnie zaciskając paski. Miałam w planach go przelonżować, może wsiąść na stęp. Wszakże połowa rekonwalestencji już za nim. Na grzbiecie rozłożyłam czaprak, na nim ułożyłam podkładkę żelową z futerkiem. Na koniec delikatnie umieściłam na nim siodło i podpięłam popręgiem. Ogier nie wyrażał sprzeciwu, a nawet przytulał się go ręki, gdy skakałam wokół niego. Chwilkę podrapałam go między ganaszami, założyłam toczek, do ringa wędzidłowego zapięłam lonżę, wzięłam bat. Wraz z ogierem udaliśmy się na padok. Pogoda była ładna, a piach się kurzył, więc wybrałam ten z trawiastym podłożem. Kucak od razu miał zamiar schylać się do trawy, lecz ja odwiodłam go od tych zamiarów podciągając mu pysk do góry. Podciągnęłam popręg, upewniłam się, że strzemiona nagle się nie rozwiną, zaplątałam wodze, przypinając je paskiem policzkowym. Gdy wszystko było gotowe, pogoniłam ogiera na koło.
Gniadosz trzymał się cały czas bardzo blisko mnie, a na bat reagował machaniem głowy w górę i w dół. Kiedy w końcu na niego krzyknęłam, odsunął się, przestał potrząsać głową, a moje palce u stóp były bezpieczne. Kucyk chętnie szedł do przodu, jednak często musiałam go upominać by trzymał się dużego koła. Samo stępowanie w sumie zajęło nam dużo czasu. Minęło pewnie ze 20 minut, kiedy poprosiłam go o kłus. W pierwszej chwili reakcja taka jak wcześniej, kiedy pogoniłam go bardziej zdecydowanie - ruszył do przodu, mocno wyciągając nogi przed siebie. Po kilku okrążeniach rozluźnił się, zaczął iść rytmiczniej. Kuc miał dość dobry ruch, nie pokazywał po sobie żadnego usztywnienia, nie drobił. Jednak musiałam go często poganiać, ale nie jestem przekonana czy to nie jego chwilowy humorek. Chętnie wrócił do mnie, pozwolił w spokoju przepiąć lonżę i lepiej niż wcześniej udał się na koło. Chwaliłam go głosem za postępy. Po kilkunastu minutach kłusa w drugą stronę zaczęłam ćwiczyć z nim przejścia. Kucyk po kilku próbach zaczynał je wykonywać co prawda szybciej, ale widać było, że raczej nie ma pojęcia o przejściach z podstawieniem. Zwolniłam go do stępa, poprosiłam o zatrzymanie. Ustawił się po skosie, przodem do mnie, ponownie pogoniłam go do kłusa, po kilku krokach do galopu. Ogier jedynie przyśpieszył, kładąc uszy. Cofnęłam rękę, napinając lonżę i lekko podeszłam w jego stronę, ponownie go poganiając. Przez chwilkę ganialiśmy się po padoku, ale finalnie kucyk zagalopował. Miałam problem z utrzymaniem chodu, słowem naganiałam się za nim, nawydzierałam, a w ramieniu czułam zakwasy, ale sześć okrążeń przegalopował. Pochwaliłam go, zwolniłam do stępa, zmieniliśmy kierunek i chwila stępa dla odsapnięcia. Nie pozwoliłam mu się jednak rozwlec, cały czas utrzymywałam mocne tempo. Po kilku minutach zacmokałam prosząc go o kłus. Ku mojemu zdziwieniu gniady wyrwał do przodu. Nie tracąc okazji pogoniłam go batem ze zdecydowanym "galop". Ogier ruszył, zadzierając łeb do góry. Ruszał się ładnie, inicjatywa wychodziła od niego. Energia wyraźnie szła od zadu, przestał uwalać się na przodzie, jak wtedy gdy go mocno poganiałam. Po trzech kołach energia uleciała, ja musiałam znów troszkę go motywować. Skończyliśmy po 6 kołach, do kłusa, do stępa. Odpoczynek ok. 5 minut stępem, zatrzymałam go i podeszłam.
Sprawdziłam jeszcze raz popręg, spróbowałam podciągnąć, ale nie dało rady. Poklepałam gniadosza po szyi, dałam krążek marchewki. Ogier zabawnie wyglądał próbując go zjeść z wędzidłem w pysku. Rozplątałam wodze, odwinęłam strzemiona. Odłożyłam lonżę i bat w kąt. Przytrzymałam gniadosza za wodze i włożyłam nogę w strzemię. Lekko na nie nacisnęłam, a ogier od razu ruszył do przodu. Mocno przytrzymałam go na wodzach, a kiedy się zatrzymał spróbowałam ponownie. Noga w strzemię, odbiłam się od ziemi i szybko usadowiłam w siodle. Mały od razu musiał ruszyć do przodu, zatrzymałam go. Nieładny nawyk. Przez chwilę kazałam mu stać, wyszło nam raczej chodzenie w miejscu, ale niech będzie. Łydka, poluzowałam wodze i stęp. Łydką próbowałam zepchnąć na ślad pod płotem, ale gniady zupełnie nie reagował. Kiedy odstawiłam wodze skręcił, lecz ani troszkę się nie wygiął. Przejechaliśmy koło stępem, potem od łydki próbowałam wyegzekwować woltę. Nie podziałało. Mocniejsza łydka, dołożyłam troszkę wodzy. Pochwaliłam, jedziemy do przodu. Spróbowałam go zatrzymać, zwolnił, dopiero przy drugiej komendzie zatrzymał się. Po dosłownie 2'' ruszył do przodu, mocno go przytrzymałam. Stanął, jednak próbował uwolnić się od wzmocnionego kontakt machaniem łbem. Czyli jednak będzie trudniej niż myślałam. Podczas stępowania, które jednocześnie było odpoczynkiem po lonżowaniu, wiele razy męczyłam go woltami i zatrzymaniami. Pod koniec zauważyłam lekką poprawę, ale kuca czeka wiele pracy...
Odprowadziłam gniadego pod stajnię, rozsiodłałam i zaprowadziłam na myjkę. Tam wyczyściłam spocone miejsca, zdjęłam ochraniacze, wyczyściłam kopyta. Zaprowadziłam ogierka do boksu, zdjęłam mu ogłowie i dałam marchewkę. Chwilkę pomiziałam go po szyi i poszłam do samochodu.

1082 słów | 500hrs | 40pkt


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rustler dnia Nie 16:27, 05 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crunchy




Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:53, 06 Cze 2011    Temat postu: Sok

Koń: Sokista
Miejsce: Plac
Cel: Dosiąść ogiera

Stałam przy boksie małego rozrabiaki i patrzyłam się na niego z czułością. Nie przypominał innych koni z SC. Nie był nerwowy, znarowiony. Oprócz złego stanu zdrowia, kopyt i sierści, był normalnym kucykiem. Weszłam do niego. Zachęciłam go marchewką, żeby do mnie podszedł. Nie stawiał oporów, podszedł, przytulił się i zjadł smakołyk. Opluł mnie trochę, ale z godnością dał założyć sobie kantar. Wyprowadziłam szczęśliwego Soka z boksu i przywiązałam go do bramki. Był na pewno w lepszym stanie niż po przyjeździe. Kowal się za niego porządnie wziął. Zauważyłam też, że wreszcie zaokrąglił mu się zad. Nabrał kształtów, powoli ukształtowały mu się mięśnie.
Ogierasek był czysty, wiec tylko przejechałam włochatą szczotką po jego brzuchu i grzbiecie. Wzięłam z siodlarni czaprak, żelową podkładkę, siodło i ogłowie.
cdn


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Crunchy dnia Śro 14:37, 08 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin