Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Tempus Fugit - Treningi

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deidre
Duży wolontariusz



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:48, 19 Wrz 2010    Temat postu: Tempus Fugit - Treningi

Tutaj możesz trenować z Tempus.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deidre
Duży wolontariusz



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:48, 19 Wrz 2010    Temat postu:

(By Malwa)

Fugita stała uwiązana na korytarzu, dumnie i prosto. Jakby mówiła: patrzcie tylko na mnie - ja jestem przecie piękna!
Na barierce i drzwiach boksu wisiało pełno sprzętu i innych takich. Wziełam prezenterkę, uwiąz oraz napierśnik - zdobione frędzlami, czerwono-żółty komplecik. Piękny, a najpiękniejszy tylko na Fugicie.
Założyłam jej prezenterkę i napierśnik - nie reagowała, zna to dobrze z wystaw. Dopięłam uwiąz i wyprowadziłam ja na padoczek. Chciałam zobaczyć, jak się prezentuje.
Stójkę ma mistrzowską. No, w każdym razie dla mnie. Dla mnie jest najpiękniejsza. Tylko Botanika (forever... [*]) mogła się z nią równać w moich oczach. Choć Magi, Bakalie, Tra i moje ogiery także są piękne, to Temp jest piękna... w inny sposób.
W kłusie płynie, w stępie poważnie stąpa, galop aż przyciąga oko. Do tego taka spokojna. Czteroletnia, ale spokojna.

Osiodłałam ją i włożyłam tranzlekę. Tempus zawsze działała na wędzidle gumowym, czasem na klasyku, na którym jest równie opanowana. Na dziś wybrałam gumę.
Na początek tylko stępowałyśmy. Już wcześniej jej dosiadałam, i już wtedy stwierdziłam, że klacz jest bardzo wygodna.
Po dziesięciu minutach stępa, przy którym baczyłam na pracę całego ciała, łydką przeszłyśmy w kłus. Zrobiłam koło od samej łydki - nie od razu załapała, musiałam wspomóc palcatem, ale wtedy już poszła.
Fuga umie się ładnie zatrzymywać z kłusa. To duży plus. Na pokazie, kiedy będzie prezentowana w tym chodzie, zatrzyma się bez taktów ze stępa.
Tefu ma ładne przejścia stęp-kłus, kłus-galop i odwrotnie. Wystarczy krótka komenda.
Mimo to nie jest idealna. Z kołami od łydki ma kłopoty, co można wyplenić, ale to wymaga pracy obu stron. Z tym nie będzie kłopotów - ona się angażuje. Ma tez kilka drobnych problemów, ale, biorąc pod uwagę jej wiek, można się tym nie przejmować. Nie za bardzo rozumie zatrzymanie od dosiadu.
Po galopie pobawiłyśmy się w pasażera (w kłusie). Mogę wykluczyć nieskrętność - robiła sama z siebie wężyki, koła (a od łydki nie potrafi, to ci sprytna).


Jestem zadowolona. Po pierwszej jeździe byłam, ale wtedy nie dostrzegłam wszystkich braków w jej umiejętnościach (niewielkich, ale zawsze). Ani trochę nie żałuje, że ją wzięłam. Zwłaszcza teraz, kiedy dobudowałam biegalnię w NMP (może ją tam wstawić?).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deidre
Duży wolontariusz



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:49, 19 Wrz 2010    Temat postu:

(By Malwa)



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Czw 18:05, 11 Lis 2010    Temat postu:

Koń: Tempus Fugit
Jeździec: Skrzydlata
Do czego: pokazy
Miejsce: hala

Czasem warto pochodzić po terenie S.C. Okazało się, że w stadninie jest klacz wspaniała wręcz. Ma świetną budowę, charakter i jest idealna w dziedzinie, która w Rysie jest naprawdę mało popularna, jako jedyna dla konia. Są to wystawy i pokazy.
Arabka stała spokojnie w swoim boksie i wyglądała przez okienko przymykając oczy. Gdy mnie zobaczyła zainteresowała się, gdyż na pewno wyczuła zapach cukierków, którymi miałam wypchane zawsze kieszenie.
Podeszłam do niej i dałam jeden ze smakołyków. Schrupała go. Pogłaskałam ja po pięknym, delikatnym łbie, który był jedwabisty w dotyku. Pogłaskałam ją również po szyi, co przyjęła z wielkim entuzjazmem.
Na moment znikłam jej z pola widzenia i wyciągnęłam z siodlarni sprzęt. Wzięłam szczotki w skrzynce i prezenterkę klaczy. Dodatkowo zabrałam lonżę. Wszystko zostawiłam przed boksem, a z jego wnętrza wyprowadziłam współpracująca klaczkę. Przywiązałam ją sobie do pierścienia na korytarzu i zaczęłam czyścić.
Już po kilku minutach sierść klaczki lśniła w blasku żarówki, gdyż słońce nie pokazywało się od kilku dni. Poklepałam ją delikatnie po łopatce i do kantarka przypięłam lonżę.
Wyszłyśmy na halę. Arabka przyćmiewała wszystko swoją urodą, zwłaszcza, kiedy kroczyła z dumnie uniesioną głową.
W pomieszczeniu zaczęłyśmy od przelonżownia. Rozgrzałam gniadoszkę w spokojnym stępie. Tempus interesowała się dokładnie otoczeniem, lecz reagowała dobrze na moje komendy. Poklepałam ją przy zmianie kierunku.
Po rozgrzewce dałam jej komendę, aby ruszyła kłusem. Przeszła zgrabnie do wyższego chodu. Teraz lekko się odbijając kłusowała wokół mnie z wysoko uniesioną głową. Spoglądała to w prawo, to w lewo i zarzucała swoją dość długa grzywką.
Po pewnym czasie zmieniłam jej kierunek i również przekłusowałam. Po tym przeszła do stępa. Chwilę odpoczęła i już znowu kłus. Tym razem pogoniłam ją, aby wydobyła z siebie trochę energii, a wiedziałam, że ją posiada, w końcu była arabkiem. Gdy już zaczęła dalej stawiać nogi patrzyłam na nią ja zaczarowana. Kiedy jej grzywa odbijała się od jej szyi i co jakiś czas spadała z drugiej strony.
Gdy już trochę pokłusowała zmieniłam jej kierunek i dałam komendę do zagalopowania. Zrobiła to z wielką gracją, z reszta jak wszystko co robiła. Pochwaliłam ją i patrzyłam na uniesiony ogon i rozwianą jego kiść.
Po kilku kołach zwolniłam ją do kłusa, potem do stępa, zmieniłam kierunek i znowu galop. Tu wyglądała chyba nawet lepiej niż na poprzednią stronę.
Po galopie trochę ją przekłusowałam, potem do stępa. Zdjęłam jej kantar i pognałam bez niczego, aby sama pokazała na co ją stać. Z rogu hali wzięłam bat, który wystarczyło pokazać klaczy, która zaraz ruszała kłusem lub galopem z pęknie wygięta szyją.
Po kilku minutach beztroski złapałam gniadoszkę i założyłam jej prezenterkę. Teraz wyglądała jak by ją ktoś wyciągnął z jednej z tych stron o arabach. Była piękna.
Na początek zobaczyłam, że w stępie Tempus prezentuje się jak powinna – dumna, piękna i przyciągająca wzrok. Ruszyliśmy kłusem. Ja musiałam się trochę wysilić i pobiec. Gniadoszka ruszyła wyginając szyję i podnosząc wysoko nogi. Wyglądała ślicznie.
Nie galopowałyśmy już. Wystarczyło, że widziałam jej wdzięk i grację w dwóch niższych chodach.
Kurcze jak mi się podoba ta klaczka!
Po treningu ją rozstępowałam i zaprowadziłam do stajni. Tam zdjęłam prezenterkę i dałam cukierka, którego chętnie zjadła. Pożegnałam się z nią i odniosłam sprzęt.

519 słów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Nie 16:38, 05 Gru 2010    Temat postu:

Koń: Tempus Fugit
Jeździec: Skrzydlata
Do czego: teren
Miejsce: łąki, lasy

Miałam ochotę na jakiś luźny i spokojny teren z jednym z koni z S.C. Dzisiaj już nie jest tak strasznie zimno, więc zwykły teren nie zmrozi moich kości.

Podeszłam do każdego boksu w stajni klaczy, aż w końcu uznałam, że taka jazda przyda się Tefu. Arabka patrzyła na mnie ufnie, przy czym była bardzo spokojna, a ja nie miałam zamiaru użerać się w tym terenie.
Z siodlarni przyniosłam sobie jej ogłowie, szczotki, natomiast siodło, które wzięłam, to było jakiś nieduże westernowe, które wiedziałam, że klacz udźwignie, przy czym będzie jej wygodnie.
Wszystko położyłam obok wejścia do boksu, a do wnętrza weszłam z uwiązem w ręku. Tempu podeszła do mnie, więc chwyciłam za jej kantar i sprawnie przywiązałam ją do pierścienia. Gniadoszka stanęła grzecznie i dała mi się bez problemu wyczyścić.
Oczywiście nie miała jakiegoś krótkiego futerka, więc trochę zajęło, zanim pozbyłam się z niego wstrętnego kurzu. Potem wyczesałam jej długa grzywę, którą następnie zaplotłam, wyczesałam jej ogon, jego akurat skróciłam o drobinkę. Na koniec wyczyściłam i sprawdziłam stan kopyt. Były w porządku, nie gniły, miały dosyć ładny zapach.
Osiodłałam Fugit, która nie co się zdziwiła nowym siodłem, które na dodatek przypinane było za przednimi nogami i na tylnej części brzucha. W każdym razie nie była z tego powodu przerażona, czy zła, przyjęła siodło west.

Wyprowadziłam arabkę przed stajnię i szybko sprawdziłam popręgi, po czym wskoczyłam w siodło i wygodnie się usadowiłam. Nie zbierałam specjalnie wodzy, jedynie tyle, żeby mieć jako taką kontrolę nad klaczką.
Ruszyłyśmy spokojnym stępem. Na początek chwila niedaleko drogi, przez łąki S.C. Tempus szła energicznie, miała ochotę sobie ruszyć, choćby i galopem, ale jej na to nie pozwoliłam, gdyż mogłaby sobie coś zrobić. Planowałam, że jeszcze będziemy na takiej łące i na takiej dróżce w lesie, że się porządnie przegalopujemy – nie chce Tempus sprawiać przykrości, że nie będziemy galopować.
Przejechałyśmy kawałek przez łąki, potem wjechałyśmy na drogę, która była dość mocno zalana przez wodę. Nie ryzykowałam przechodzenia między kałużami, raczej jechałam polem. Nie robiłyśmy nic złego takimi małymi kopytkami.
Podekscytowana klaczka rozglądała się wkoło i strzygła uszami, często przy tym wciągając głośno powietrze i wypuszczając je przez parsknięcia. W mroźnym powietrzu pojawiały się drobinki pary wodnej, która po chwili znikała.
Wjeżdżając do lasu ruszyłyśmy kłusem. Tempus wyrwała do przodu, lecz przytrzymałam ją i już nie pędziła, tylko szła równym krokiem na przód. Poklepałam ją i rozkoszowałam się lekkim podmuchem wiatru, choć nie był on zbyt ciepły.
Cały czas starałam się wybierać miękkie, niezasypane śniegiem dróżki, lecz co jakiś czas musiałyśmy przechodzić do stępa, aby nie rozjechały nam się nogi. Klepałam klaczkę za każdym razem, kiedy jednak się poślizgnęła.
Po dłuższej jeździe wjechałyśmy do dość gęstego lasu, przez który prowadziła dróżka z miękkich liści i igieł, przy czym nie było na niej wiele śniegu. Postanowiłam, że tutaj zagalopujemy na spokojnie. Pognałam Tempus do kłusa i później do galopu. Miała skróconą wodzę, ale Fugit tez nie leciała za mocno. Wyrwała na początku, potem cieszyła się z lekkiego podskakiwania.
Zwolniłam ja i poklepałam, kiedy skończyła się ścieżka przez las i wyjechałyśmy na drogę obok pola. Na polu stało stado jeleni, które patrzyły na nas ciekawie, a potem zajęły się dalej pasieniem. Fugit przez dłuższy czas nie mogła oderwać od nich wzroku, w końcu jednak poszliśmy dalej lekkim kłusem.
Gdy znalazłyśmy się na ścieżce leśnej, która sięgała na tyle daleko, że nie było widać końca, pognałam gniadą do kłusa, następnie do galopu i puściłam jej wodzę. Tempus ruszyła pełnym galopem, jakby ją cos ścigało.
Nie udało mi się natomiast jej dostatecznie ściągnąć przed końcem lasu. Fugit wyleciała rozpędzona na kolejną ścieżkę, obok pola, a potem ze ślizgiem wpadła w zaoraną ziemię. Całe szczęście – nic nie stało się ani jej, ani mnie. Zatrzymałam ją, gdyż Tempus wyczuła chwilę i już chciała ruszać dalej. Zawróciłyśmy na ścieżkę, po której jechałyśmy przez chwilę kłusem, po czym przeszłyśmy do stępa. Dałam jej się rozstępować.

Wróciłyśmy do stajni – ja nie co zmarznięta, Tempu zadowolona z pobiegania. Przed stajnią zeszłam z niej i zaprowadziłam szybko do boksu. Tam zdjęłam błyskawicznie siodło i ubrałam derkę. Po tym spokojnie już zdjęłam ogłowie, ochraniacze. Sprawdziłam kopyta i nogi – było ok., więc zostawiłam klacz z cukierkiem w pyszczku.

687 słów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nadia




Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:00, 23 Gru 2010    Temat postu:

Przyjechałam do SC z zamiarem zabrania Fugity na jazdę rekreacyjną, aby lepiej się z nią zapoznać i sprawdzić, co idzie jej lepiej, a co gorzej.
Weszłam do stajni niosąc siodło, ogłowie i szczotki Fugity. Wewnątrz powitało mnie rżenie Eskady. Inne konie, gdy usłyszały moje kroki, wystawiły łby z boksów. Rozdzieliłam między nie kilka kawałków marchewki i poszłam do boksu Tempus Fugit. Klacz stała z tyłu boksu, a na mój widok cicho parsknęła z zadowoleniem. Otworzyłam drzwi i weszłam do boksu. Pogłaskałam Fugitę po chrapach i podałam jej kawałek jabłka. Następnie zabrałam sie do czyszczenia klaczy. Nie zajęło mi to wiele czasu. Rozczesałam jej grzywę i wyjęłam kilka źdźbeł słomy z ogona, twardą szczotką przeczesałam zaklejkę na brzuchu, szczotką z miękkim włosiem zczesałam z niej kurz i wyczyściłam jej kopyta. Fugita nie sprawiała przy tym problemów, nie wierciła się zbytnio, stała dość spokojnie. Później sprawnie osiodłałam klacz i zaprowadziłam ją na halę.
Na hali uregulowałam strzemiona, podciągnęłam nieco popręg i wsiadłam. Ruszyłyśmy stępem wokół hali by się rozgrzać. Po kilku minutach zaczęłyśmy wykonywać wolty, ósemki i serpentyny, aby Fugita dobrze rozgrzała się i rozluźniła. Czasem klacz źle rozumiała mój dosiad, koniecznie musiałam popracować z nią nad tym. Później przeszłyśmy do kłusa, w którym wykonywałyśmy takie ćwiczenia, jak w stępie. Następnie postanowiłam wykonać z nią kilka przejść kłus-stój-stęp-stój-stęp-kłus itd. To wyszło Fugicie naprawdę bardzo dobrze. Nie wpadła na wędzidło, ale dobrze utrzymała kontakt, więc pochwaliłam ją. Później dałam jej łydkę do kłusa, następnie przeszłyśmy w galop. Po dwóch okrążeniach na luźnej wodzy zaczęłyśmy wykonywać wolty o coraz mniejszej średnicy.
Po rozgrzewce skierowałam Tempus Fugit na szereg czterech niskich drągów. Zagalopowałam na nie na prawą nogę. Fugita zawahała się przed pierwszym drągiem, więc popędziłam ją nieco. Klacz strąciła niestety pierwszy drążek tylnimi nogami, przez co pozostałe wyszły jej niezgrabnie. Poprawiłam go i najechałyśmy na drągi powtórnie. Tym razem trzy pierwsze drągi poszły dobrze, ale Tempus Fugit strąciła ostatni, ponieważ zgubiła rytm. Po poprawieniu drążka powtórzyłyśmy ćwiczenie. Tym razem wyszło bardzo dobrze. Następnie spróbowałyśmy tego samego ćwiczenia, ale na lewą nogę. Za pierwszym razem strąciła trzeci drąg, ale później dwa razy pokonała drągi bezbłędnie. Najwyraźniej z tej strony była bardziej zwrotna. Po tym ćwiczeniu pozwoliłam klaczy odpocząć kilkoma minutami stępa.
Drugie ćwiczenie miało na celu poprawić elastyczność, równowagę i dokładność Fugity. Polegało na przejechaniu slalomu z trzech beczek, następnie przejechaniu między dwoma beczkami i pokonaniu szeregu czterech niskich drągów. Może wyjaśniłam to niezbyt dokładnie, więc dodaję rysunek pomocniczy w tym linku: [link widoczny dla zalogowanych] (z góry przepraszam za jego ogólną koślawość i niewymiarowe odległości, rysowanie w paincie nigdy nie było moją domeną). Przed rozpoczęciem tego ćwiczenia zrobiłyśmy dużą ósemkę kłusem. Następnie rozpoczęłyśmy kłusem slalom. Fugita była dość elastyczna i zwrotna, więc slalom wyszedł nam dobrze. Przed drągami klacz postawiła uszy ochoczo i nieco przyspieszyła. Przejechałyśmy pomiędzy beczkami mniej więcej na środku i rozpoczęłyśmy pokonywanie drągów. Niestety, nie najechałyśmy na nie równo, przez co klacz zgubiła rytm. Strąciła drugi drąg, a pozostałe wyszły przez to mało zgrabnie. Poprawiłam zrzucony drąg i powtórzyłyśmy ćwiczenie. Slalom znowu wyszedł ładnie. Tym razem najechałyśmy na drągi równo i przejechałyśmy je rytmicznie. Po pokonaniu przeszkód Fugita parsknęła radośnie. Była w dobrym humorze.
Postanowiłam zakończyć już jazdę. Zrobiłyśmy jeszcze jedno okrążenie kłusem, następnie zwolniłam do stępa i przez kilkanaście minut stępowałyśmy na luźnej wodzy. Później zsiadłam z Fugity i zaprowadziłam ją z powrotem do stajni. Tam jeszcze trochę czasu głaskałam ją i poszłam odnieść sprzęt. Trening oceniam jako udany, ponieważ spełnił swoje zadanie i wiedziałam już, nad czym dokładnie powinnam jeszcze popracować z Fugitą. Poza tym dość miło spędziłyśmy czas.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin