Stajnia Centralna

Blacky

Miejsce gdzie piszecie odwiedziny.

Deidre

Dzisiaj wieczorem znalazłam jeszcze chwile i przyszłam spotkać się z moim starym kumplem Wezuwiuszem. Zajrzałam nieśmiało do boksu gniadego, uśmiechając się mimowolnie. Coraz bardziej sędziwy ogier stal w boksie i skubał zawzięcie siano, patrząc na otaczający go boks z opanowaniem.
-Hej, kochany. Jak leci? -uchyliłam boks i weszłam do niego, patrząc na gniadego. Wezu postawił uszy na widok kogoś w jego boksie, po czym podszedł kilka kroków w moja stronę ciekawsko. Ja dalej nawijałam jak najęta. -Stęskniłam się za tobą, zdolniacho. Stoisz tu biedny, taka legenda, a tak zapomniany. Ale nie martw się, Karuchna, Gniad i ja już zaczęłyśmy się o Ciebie upominać. Niedługo pożegnasz to miejsce na zawsze -Mówiłam, gładząc go po ganaszach i szyi. Gniady słuchał uważnie, jakby rozumiał i zarżał gardłowo, patrząc na korytarz. Wyjęłam cukierka dla koni i podetknęłam mu pod chrapy. Wezu zabral go z gracja z mojej reki i zakręcił majestatyczne kolko w boksie xD
Wyciągnęłam uwiaz i wyjęłam go na korytarz. To był bądź co bądź kawal konia, tylko mięśnie już nie te co kiedyś. Ale my go potrenujemy, jeszcze będzie z niego sportowiec. Poklepałam masywna łopatkę ogiera i zabrałam się za czyszczenie. Bylo już późno, tak wiec zrobiłam to powierzchownie. Nie odpuściłam jednak żadnej zaklejce. Kopyta wysmarowałam, grzywę przerwałam i wyrównałam. uśmiechnęłam się patrząc na gniadego, po czym odstawiłam go do boksu z ociąganiem, pocieszając się ze już niedługo jego życie się zmieni. Wyszłam, wyganiana przez obowiązki ..

236 slow = 80 hrs = 6 pkt