Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Elfen Lied - Treningi

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asia




Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:00, 19 Cze 2008    Temat postu: Elfen Lied - Treningi

W tym temacie piszecie treningi dla Elfen Lied.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asia




Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:04, 24 Cze 2008    Temat postu:

Trening by Miranda
Pierwszego dnia naszej znajomości postanowiłam tylko wylonżować malutką Elfkę i może przejść się z nią do lasu. Przyjechałam więc około 10 z całym ekwipunkiem. Spytałam Nietoperzyka czy mogę wziąść jakąś tranzelkę na Elfen Lied, więc dała mi jedną, w rozmiarze big. Przyszłam do niej oglądając wszystkie inne konie po kolei, każdy dostał po cukierku, a Piosnce dałam ze trzy. Chwilkę ją pooglądałam, wyściskałam, wygłaskałam. jednak trzeba było zacząć czyścić. Klacz się nieco wierciła, ale to pewnie dlatego, że ma full energii. Gdy wyszorowałam jej pełno zaklejek i brudu, chwyciłam kopystkę w ruch. Elfen Lied bardzo ładnie podawała kopyta, jakby robiła to od zawsze. Gdy podeszłam z tranzelką klacz zaczęła kłaść po sobie uszy i szarpać łbem, długo więc mi zajęło założenie jej wędzidła do pyszczka. Elfen musi mieć jakiś uraz, ktoś musiał ją zaszarpać w poprzedniej stajni. Poprawiłam i dopiełam podgardle oraz nachrapnik, dopiełam również lonżę i otworzyłam boks. Wychodząc ze stajni chwyciłam długi bat i wyszłyśmy na dwór. Dla mnie i dla Elfowej Księżniczki pogoda była bajkowa, całe podwórze pochłonięte w śnieżnej bieli, mwach! Klaczka zaczęła powoli wąchać śnieg, cichutko parskając. Śmiałam się na cały głos. Nie chciałam iść na krytą ujeżdżalnię, po prostu zostać tu i bawić się w śniegu. Z wprowadzeniem klaczy na koło nie było żądnych problemów, zamknąć w trójkącie i już szła. Po paru minutach stój, przeszłam po jej brzuchem, zakmnęłam w trójkącie na lewą nogę i wio bacikiem. Po dość długiej rozgrzewce w stępie strzeliłam z bacika w powietrze, nie chcąc uderzyć klaczy. Elfen Lied poleciała szybkim kłusem, nie musiałam jej nawet prosić, by wyciągnęła krok. Do stępa i zmiana kierunku. Trójkącik, lekki bacik. Elfka wyskoczyła szybkim kłusem. W tym czasie widziałam wystrojone amazonki, które najwyraźniej przyszły odwiedzić inne konie. Patrząc na Elfen Lied wybuchły śmiechem, lecz nie obchodzą mnie one. Mam je totalnie gdzieś... Zagapiłam się, kłusowałyśmy już pół godziny, zmieniłam więc kierunek i przygotowywałam się do galopu. Zamknęłam kobyłkę w trójkącie, na wypadek, by chciała zwiewać do mnie. Zaczęłam machać batem i strzelać nim w powietrzu i wołać "Hop, galop". Elfka na komendę zagalopowała, z dobrej nogi. Pięć minut w tą stronę i zaczęłam napinać lonżę, po jakimś czasie przeszła do stępa. Znowu zmiana kierunku i ponownie galop. Tym razem Elfcia zagalopowała na złą nogę. Do kłusa i znowu "Hop, galop!". Już za trzecim razem zagalopowała na dobrą nogę. Funf minuten i do stępa. Odpięłam jej pośpiesznie lonżę i zaprowadziłam ją pod cegiełki do wsiadania. Wzięłam wodze za końcówki i powoli zaczęłyśmy iść ku lasu. Elfowa księżniczka była najwidoczniej nieco zmęczona, spuściła łeb i próbowała wąchać i jeść śnieg. Spotkałyśmy na drodze ze dwa inne konie, przywitałam się i powoli wracałyśmy do domu. Gdy podjeżdżałyśmy pod stajnię, uderzył Luxus, najwidoczniej chciał się bawić i zaczął skomleć i ujadać, dość cicho jak na psa. Nie zorientowałam się nawet kiedy leżałam już na betonie. Otrzepałam się i podeszłam do klaczki, dałam jej pare cukierków, które pożarła w mgnieniu oka. Zaprowadziłam ją do boksu, zdjęłam tranzelkę i porządnie ją wypieściłam.
-Wrócę jeszcze, moja kochana-rzuciłam swoja na wiatr, wsiadając do auta. Wiedziałam jedno-jutro zabiorę Elfi w teren...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asia




Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:05, 24 Cze 2008    Temat postu:

Trening by Miranda
Po południu przyjechałam do "Uwięzu Przyjaźni", by zobaczyć się z Elfen Lied. Pytałam Nietoperzyka, czy ktoś już dzisiaj na niej jeździł, gdy usłyszał odpowiedź "nie" pobiegłam po siodlarni, gdzie poszukałam jakiegoś siodełka i uzdy. Wróciłam do Małej Elfki i dałam jej coś na poczęstunek, weszłam do boksu i zaczęłam czyścić. Właściwie klacz nie była bardzo brudna, raczej tylko mokra od śniegu, widać, że się rano tarzała. Wyczyściłam jej również kopyta i ruszyłam po przebranie. Najpierw tranzelka, straciłyśmy przy tym nieco czasu, bo klacz nie dawała łatwo za wygranę. Zręcznie poprawiłam tranzelkę i pozapinałam skórzane paski. Delikatnie położyłam siodło na jej grzbiecie, później zapięłam popręg. Klacz straszyła tyłem, potem chciała mnie ukąsić, lecz nic złego się nie stało. Założyłam toczek, chwyciłam palcat i wyprowadziłam malutką. Wsiadłam z "podestu", wyrównałam strzemiona i podpięłam popręg. Ścisnęłam lekko łydki, klacz ruszyła. Zaczęłyśmy sobie dreptać wesoło w śniegu. Było wspaniale, przez chwilę leżałam na jej szyi, tuląc ją i głaszcząc między uszami. Potem zebrałam się w sobie, włożyłam stopy w strzemiona i lekko ścisnęłam jej boki. Klaczka, jak wybudzona ze snu, zadarła łeb i zakłusowała. Anglezowałam rytmicznie na jej grzbiecie, w ogóle nie używałam bata, nie musiałam. Elfi szła jak zaczarowana przez ośnieżoną drogę. Słońce świeciło i było ciepło, więc jutro już chyba nici z terenu w śniegu, dlatego chciałam dziś użyć pogodę. Mknęłyśmy przed siebie. Wspinałyśmy się na nijakie wzgórza, "przeciskałyśmy się" niezbyt szerokimi dróżkami. Po parunastu minutach dałam klaczy nieco luz w stępie, by odsapnęła przed powrotem. Gdy byłyśmy na szczycie nieco większego wzgórza, niż te na których byłyśmy przedtem, zeszłam z niej i usiadłam na śniegu, trzymając klacz za koniec wodzy. Po chwilowym dumaniu, patrzeniu jak Elfen Lied parska i nurkuje w śniegu musiałyśmy wracać i to prędko. Miałam wsiąść na Kalwadosa, kurde Stella mnie prosiła. Wskoczyłam na klacz, ułożyłam łydki do galopu i wio! Elfia piękność wyruszyła. Różnymi zboczami zjechałyśmy z trasy wyżyn i wróciłyśmy na nieco prostszy teren lasu. Wtedy poczułam jak włosy falują mi na wietrze, nieco ośnieżone, jak sierść Elfen. Poczułam również, że spadła mi z włosów frotka. A co tam! Po paru zagalopowaniach, dałam trochę zmęczonej klaczce spokój. Na szczęście nie była mokra, więc raczej nic jej nie będzie. Ale już jej dałam spokój, dłuższa wodza i stęp. Kobyłka człapała sobie, a ja podziwiałam widoki. Niezbyt długo trwała ta błoga chwila. Gdy podjechałam pod stajnię przyjechało dość dużo ludzi i strasznie się krzątali. Odprowadziłam prędko Elfię do boksu, gdzie szybko odpięłam skórzane paski włącznie z popręgiem. Zdjęłam z niej uzdę i siodło. "Jutro może pojedziemy na trochę krócej... bez siodła?" Uśmiechnęłam się do klaczki i odniosłam sprzęt. Przybiegłam do niej z przysmakami, by się pożegnać. Gdy wychodziłam, Elfen po cichutku zaczęła rżeć. Odwróciłam się i odpowiedziałam jej "Wrócę malutka, wrócę..." Uśmiechnęłam się i wyszłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asia




Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:05, 24 Cze 2008    Temat postu:

Trening by Miranda
Po szkółce, około południa wpakowałam swój zadek na Elfen. Najpierw wypucowałam ją porządnie na zewnątrz w śniegu, potem kopytka. "Bogu dzięki, że EL jest podkuta..." Krnąbrna klacz nie chciała podawać kopyt, lecz jakoś sobie poradziłam z wyczyszczeniem ich. Przyniosłam sprzęt i troszkę trwało zanim wszystko pozakładałam. Elfia Pieśń kręciła się niemiłosiernie podczas zakładania ochraniaczy. Na moje szczęście, nie ma już większych problemów z zakładaniem wędzidła. Po założeniu siodła i podpięciu popręgu pobiegłam po toczek i krótki bacik. Migiem wskoczyłam na siodło i zaczęłam majsterkować coś ze strzemionami, bo w tym siodle ostatnio jeździła chyba Zebra. Gdy już coś z tymi puśliskami zrobiłam włożyłam nogi w strzemiona i ruszyłyśmy stępem na luźnej wodzy do lasu. Chciałam porządnie zmęczyć kobyłkę, bo miała chodzić dopiero po pojutrze, a wiedziałam, że może zacząć jej odbijać. Dość szybko przeszłyśmy do kłusa, zjeżdżając na czarny szlak. Tak to się będzie działo! Od razu poczułyśmy tą zimną, orzeźwiającą bryzę gdy mknęłyśmy przed siebie. Ja również słyszałam jak ziemia dudni pod podkutą zimną dziewczyną. Jechałyśmy przed siebie nie bacząc na przeciwności losu(czyt.przeszkody). Elfen dzielnie je omijała, pare razy nawet przeskoczyła. Dałam jej sygnał do galopu, jednocześnie zawracając. Miałyśmy pietnaście minut by wrócić, gdyż miała na mnie czekać Stella. Kobyłka karnie zagalopowała, of kors na dobrą nogę. Pędziłyśmy w zawrotnym tempie. Elfen Lied nie była bardzo mokra, troszkę na szyi i to koniec. Po zabójczym galopie i męczeniu w kłusie postanowiłam, że dam na razie spokój Ziemniaczanej, bo zostały dwa zakręty do stajni. Wolniusim stępem wróciłyśmy do stajni, gdzie Zebra karmiła konie. Elficka Princessa wierciła się niemożewnie słysząc jak Zeberka sypie owies innym koniom. Wyszłam z boksu cała spocona. A jeszcze tyle przede mną... Wsiąść na Złap Mnie, ale przynajmniej będę miała Say obok xp


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asia




Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:06, 24 Cze 2008    Temat postu:

Trening by Miranda - 8 czerwca 2008
Znudzona i zmęczona przyjechałam do SC. Usłyszałam o małych zawodach ujeżdżeniowych, więc postanowiłam wziąźć w nich udział. Porozglądałam się na czym bym mogła wystartować. Aż zobaczyłam ją.. Tak długo jej nie widziałam. Najpierw uściskałam kobyłkę czuje głaszcząc jej brudną i posklejaną sierść. Następnie poszłam po jakiś worek ze szczotkami, siodełko, tranzelkę i czysty potnik. Dzisiaj po rozstępowaniu porządnym i długim chcę przejechać, poćwiczyć figury na zawody podwórkowe. Elfen dawno nie była czyszczona, więc trochę potrwało, nim ją całą wyszorowałam. Na koniec wzięłam nożyczki i podcięłam jej nieco ogon, bo sięgał za pęciny. Wyszłam z boksu i zaniosłam woreczek ze szczotkami na miejsce. Wróciłam do Elfuni z tranzelką. Obyło się bez nieprzyjemności, sama chwyciła wędzidło do pyska, tylko jej je podstawiłam. Wyregulowałam nachrapnik i podgardle. Wzięłam siodło i delikatnie położyłam je na grzbiecie kobyłki, podpięłam popręg. Wychodząc ze stajni wzięłam bat. Przed stajnią zwinnie wskoczyłam na grzbiet kobyłki i pojechałyśmy na maneż. Od razu zaczęłam rozbudzać klacz. Łydki w ruch. Postępowałyśmy dobre 15 minut, kręcąc wolty, półwolty i powoli zbierając się. Po upływie danego czasu zaczęłam popędzać Elfen do kłusa. Z początku się tylko zbierała i snuła, więc dostała wiadro zimnej wody, czyli baciora w zadek. Potem chodziła jak z bajki... Jak wtedy gdy była moja. Porobiłyśmy wiele półwolt, wolt i "przez ujeżdżalnię" w szybkim, wyciągniętym kłusie. Misia się ładnie zbierała, prawie sama z siebie. Po 20 minutach gdy byłyśmy porządnie rozgrzane zaczęłam przejazd. Z punktu A zaczęłyśmy , wjeżdżając kłusem ćwiczebnym na luźnej wodzy. Na samym środku czworoboku zatrzymałam Elfen, a sama się ukłoniłam. Ruszyłyśmy z punktu X kierując się na CB kłusem ćwiczebnym wjechałyśmy na ścianę. W B "zepchnęłam" Elfen Lied ze ściany, ładnie kierując ją po wolcie. Była nieco mała, gdyż kobyła wyraźnie skracała. Pojechałyśmy ponownie i ponownie aż wyszła wolta idealna. Już zjeżdżając przesunęłam łydki, popędzając klacz do galopu. Powolnym galopem roboczym przejechałyśmy aż do narożnika obok K. W tym miejscu dosiadem "ściągnęłam" Elfen tak, abyśmy przejechały przekątną, lecz przy punkcie X lekka półparadka i do kłusa. Siedząc w siodle prowadzę i popędzam Elfinkę kolejno przez punkty X M C H , a w E kończymy piękną woltą, w lewo. Zjeżdżając z wolty, przykładam łydki, Elfen automatycznie zagalopowywuje. Jedziemy galopem roboczym na lewo przez punkty E K A F, a w X spokojne przejście do kłusa. Zaczynam anglezować przez X H C . Między punktami C, a A przejście do stępa, z wodzy. Wyszło nam fajne żucie z ręki, niezbyt majestatyczne, ale fajne, nawet estetyczne. W A oddaje Elfen dłuugą wodzę i łydkę, by zakłusowała. Elficka Pieśń wyciąga sobie łeb, a ja powolutku zachęcam ją do biegania do przodu anglezując jednocześnie. Na odcinku C-X usiadłam w siodło i wyluzowałam się. Na samym środku zatrzymałam klacz dosiadem, środkiem ciężkości. Ukłoniłam się. Gdy skończyłyśmy przejaździk-trenindżyk dałam jej już luźną wodzę i pozwoliłam stępować w dowolnym kierunku. Po bitych 20 minutach nudnego stępowania pojechałyśmy do stajni. Przed stajnią zeskoczyłam z Elficki oraz zdjęłam jej siodło. Chwilkę musiałyśmy poczekać na myjkę, gdzie ochłodziłam jej nogi. Następnie zaprowadziłam ją do boksu, gdzie zdjęłam jej tranzelkę. Wzięłam całe sprzęcicho z podwórza i zaniosłam do siodlarni. Posiedziałam chwilkę z dziewczynami i pojechałam do swoich perełek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asia




Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:08, 24 Cze 2008    Temat postu:

Trening by Asia - 19 czerwca 2008
Rano przyjechałam do stajni. Przebrałam się, a następnie poszłam na pastwisko. Najpierw przybiegła do mnie Diana, przywitałam się z nią, dałam jej cukierka i poszłam dalej. Zobaczyłam Elfen. Była strasznie brudna, więc pierwsze, co pomyślałam, to że muszę ją wyczyścić. Podeszłam do klaczy, pogłaskałam ją po chrapach. Złapałam ją za ubłocony kantar i zaprowadziłam do stajni. Tam przywiązałam ją do kółeczka przy boksie, poszłam na drugi koniec korytarza po szczotki. Zabrałam się za jej czyszczenie. Najpierw użyłam plastikowego zgrzebła, żeby rozczesać posklejaną sierść na szyi, brzuchu i zadzie. Zajęło mi to dobre 20 minut Wink Później wzięłam szczotkę z naturalnego włosia i wyczyściłam nią całą klacz. Przy pomocy wilgotnej gąbki przetarłam Elfen chrapy i kąciki oczu. Grzebieniem rozczesałam jej gęstą grzywę i ogon. Na koniec kopyta. Po około 40 minutach klacz z błotnego potworka zamieniła się w lśniącą piękność xd Stwierdziłam, że skoro jest taka ładna pogoda, to chyba mogę pojechać z klaczką w teren. Poszłam po ogłowie, wiszące w tym samym miejscu co wcześniej szczotki, i sprawnie założyłam je Elfen. Dałam jej cukierka. Korzystając ze stołka stojącego w rogu korytarza, usadowiłam się na mięciutkim grzbiecie wierzchowca. Złapałam wodze w dłonie, ale tak, by wisiały luźno, dałam Elfen sygnał do ruszenia stępem. Wyjechałyśmy ze stajni, a ja po drodze, z grzbietu chwyciłam bacik. Klacz trochę się snuła, więc zaczęłam mocniej działać łydkami. Wyjechałyśmy na wąską dróżkę z ubitej ziemi, prowadzącą do lasu. Gdy Elfen zobaczyła przed sobą przestrzeń, od razu się rozbudziła Smile Stępowałyśmy około 15 minut, po czym spróbowałam nakłonić ją do kłusa. Nie było lekko. Od samego dosiadu nie poszła, musiałam więc zafundować jej batem w zad. I poszła Wink Ma niesamowicie miękki kłus, toteż na oklep było mi naprawdę wygodnie ^^ Myślę, że nawet lepiej niż gdybym jechała w siodle. Cały czas jechałyśmy na długiej wodzy. Elfen była bardzo zainteresowana otoczeniem. Tak bardzo, że nawet nie wystraszyła się, kiedy drogę przebiegła nam Sarna-Z-Nikąd :] Jechałyśmy na przemian kłusem i stępem, po jakichś 30 minutach stwierdziłam, że możemy zagalopować. Aby poszło łatwo, miło i przyjemnie, na raz użyłam łydek, bioder i bacika. I poszło Wink Tylko z małym barankiem, ale z radości, że galop. Czułam się jak dziecko na huśtawce xD Elfen jest cudowna. Tak miękkiego galopu dawno nie doświadczałam Wink Po przejechaniu kilkuset metrów, przeszłyśmy do kłusa, a następnie do stępa. Później jeszcze trochę galopowałyśmy, kłusowałyśmy, a kiedy skończył się las i zaczęła łąka, znów zagalopowałyśmy. W lesie Elfen jechała dość wolno, nie spodziewałam się więc, że jest w stanie aż tak wyrwać. Przez łąkę jechałyśmy 3 razy szybciej niż w lesie ^^ Niesamowicie. Stwierdziłam, że minęło już duużo czasu, więc wróciłyśmy do stajni. Tam schłodziłam Elfen nogi wodą, przetarłam jej wilgotną sierść słomą, rozczesałam grzywę i ogon i wypuściłam ją z powrotem na pastwisko Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asia




Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:08, 24 Cze 2008    Temat postu:

Trening by Miranda - 20 czerwca 2008
Gdzieś około 12-stej pojechałam do stajni. Większość dziewczyn już było i pucowało konie na zewnątrz. Ja z nowym białym czapraczkiem i owijkami dla Elfen. Nie wiedziałam jaka będzie pogoda, więc wzięłam dla siebie i rajtrok i bluzkę z krótkim rękawkiem (biała z kołnierzykiem). Oprócz tego białe rękawiczki i białe bryczesy. Przyszłam do małej, by wyczesać ją i spryskać Shine'm, aby lśniła na czworoboku. Tak jak zawsze jestem spięta przed zawodami, zdenerwowana, przed tymi byłam tylko nieco podekscytowana. Wiedziałam, że to tylko zabawa, ale kto powiedział, że nie może być na poważnie? Wzięłam tranzelkę Elfuni, którą wczoraj porządnie wyczyściłam, tak jak i siodło, założyłam ją i wyprowadziłam Lied przed stajnię. Przewiesiłam jej wodze przez szyję, a ona stała. Spokojnie sobie wyczyściłam kobyłkę pięćset razy, aż była czyściuteńka, nie było ani grama pyłu na niej. Jednak grzywa i ogon nawet po wyczesaniu były matowe i jakieś takie nie-ten-teges. Spryskałam więc je Shine'm by nadać im trochę blasku. Kopyta porządnie wyczyściłam i spryskałam olejem (olej do kopyt w sprayu : zapożyczony z Venezii). Zostawiłam ją na sekundę, by pójść po siodło, gdyż większość dziewczyn siodłała już swoje rumaki. Wzięłam więc śliczny biały czapraczek, zapożyczony od Rzepa oraz wypastowane wczoraj siodło. Jeszcze pachniało miodowym smarem. Położyłam czaprak i siodło na grzbiecie El , wszystko pozapinałam i wreszcie podpięłam popręg. Poprosiłam Goś'a Łoś'a by potrzymała mi na chwilkę Elfunię, gdy się pójdę przebrać. Goś chętnie się zgodziła, choćby dlatego iż ma do niej sentyment(jej były koń.) Przebrałam się w pobliskiej toalecie. Bryczesy z trudem naciągnęłam na swój tyłek, gdyż były nieco stare, założyłam rajtrok, a pod nim krótki rękawek, a wrzucając ciuchy do samochodu wyjęłam długi bat i pobiegłam do Elfi. Podziękowałam Goś'i i szybko wsiadłam na Pieśń. Byłyśmy dopiero piąte, więc pojechałyśmy w terenik na rozgrzanie mięśni. Gdy wyjeżdżałyśmy poza teren SC zaczepiła nas Goś'a, że chce jechać z nami w teren, bo ma też trochę czasu. Najpierw pokręciłyśmy się stępem, potem nieco kłusa i o 14.30 wróciłyśmy na teren SC. Wtedy nasze drogi się rozeszły. Goś i Greta poszły na dziedziniec, a my na halę, poćwiczyć wolty, półwolty, zagalopowania na woltach. Był tam okropny tłok, więc szybko skończyłyśmy, gdy widziałam efekty naszej pracy. Wszystko było okej, tylko te wolty w kłusie, małe, no i El skracała przy nich. Poćwiczyłyśmy wolty w kłusie na dziedzińcu. A potem stępem na halę. Zaczyna się nasz przejazd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nautika




Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:47, 20 Maj 2009    Temat postu:

Trening By Nautika 20 maja 2009
Weszłam do stajni. Było bardzo cicho. Konie nie rżały, a nawet jeśli, to bardzo smutno. Już miałam wychodzić, kiedy zobaczyłam gniadą klaczkę. Była to Elfen Lied. Podeszłam do niej i wyciągnęłam jabłko. Chyba dawno nie chodziłaś pod siodłem, koleżanko?- zapytałam ją i otworzyłam boks. Elfen zarżała przyjaźnie, podeszła do mnie i zjadła jabłuszko. Pogłaskałam ją po szyi i weszłam do boksu. Łohoho, ale jesteś brudna!- stwierdziłam i założyłam jej kantar. Giada, włożyła pysk do niego i pozwoliła się zapiąć. Dopięłam wiec uwiąz, wzięłam skrzynkę ze szczotkami, którą ze sobą przywiozłam i Wyszłam przed stajnię. Elfen szła ładnie za mną i nawet nie musiałam jej pospieszać głosem. Przywiązałam ją i zaczęłam czyścić brzuszek. Usunęłam także zaklejki z zadku. Łoj, dawno Cię nikt nie czyścił, biedaku- mówię ze współczuciem, ale nie przerywam czyszczenia. Gdy jest cała czyściutka, biorę kopystkę i zaczynam czyscić kopyta. Podawała każde, gdy tylko byłam przy nim. No, no śliczna.. Teraz tylko olejek i mogę wskakiwać, co?- pytam i biorę olejek. No cóż.. Jakimś dziwnym trafem, wzięłam też nawilżoną chusteczkę i przetarłam chrapki. Zdjęłam jej kantar i założyłam ogłowie. Przyjęła wędzidło bez problemów, więc podopinałam wszystko, wzięłam wodze w rękę i podprowadziłam do siodlarni. Stołek był na wyciągnięcie ręki, więc nie musiałam nawet puszczać Elfen Lied. Podstawiłam go sobie i wsiadłam. No dobra.. Trochę jestem nieostrożna, ponieważ nigdy nie jeździłam na Tobie na oklep, ale cóż.. Ufam Ci kochana- stwierdziłam i dałam delikatną łydkę. Zakręciłyśmy sobie i wjechałyśmy na plac. Na placu, były poustawiane drągi,więc stwierdziłam, że później możemy sobie poprzechodzić. Narazie dałam jej luźną wodzę. Klacz ostrożnie stawiała kroki i szła grzecznie. Po pewnym czasie, nakierowałam ją na drągi. Mimo luźnych wodzy, przeszła przez nie po prostu ślicznie. Nie jak zimnokrwisty koń, tylko arab czystej krwi xd Po drągach, zrobiłam pół woltę i dałam łydkę, żeby przeszła do kłusa. Gdy już delikatnie kłusowała, skróciłam wodze i anglezowałam. Nie musisz tak delikatnie, utrzymam się- powiedziałam ze śmiechem i dałam leciutką łydeczkę. Mała, jakby mnie zrozumiała, normalnie kłusowała. Nakierowałam ją na drągi, a potem zrobiłam woltę i skręciłam na prostą. Znów kłusowałyśmy. Skróciłam lekko wodze i przeszłsm do stępa. Woltka, drągi, wyjazd na prostą i kłus. Na początku nie chciała zakłusować, ale zadziałała mocniejsza łydeczka i mocne wypchnięcie pupą. W końcu delikatnie wyciągnęłam kłusa i na prostej dałam łydkę do galopu. Na początku chciała wyciągać tylko kłusa,lecz zaraz ją zdyscyplinowałam i mogłam poczuć wiatr we włosach. W pewnym momencie zrobiłam woltę wolniejszym galopikiem, a później juz na prostej, dałam jej pogalopować jak chciała. Ku mojemu zdziwieniu, nie zwolniła, a przyspieszyła, więc złapałam się grzywy i nie zwalniałam. I nakierowałam na dragi. po nich, przeszłam do kłusa i pochwaliłam Elfen Lied. Po minucie, zagalopowałam. Trochę ją zebrałam, żeby nie zapomniała, że umie trochę ujeżdzenia, ale później dałam luzik. Trochę galopowałyśmy, a następnie rozgalopowałam, rozkłusowałam i rozstępowałam ją. Wjechałyśmy na bardzo luźnej wodzy przed stajnię. Trochę mnie bolały nogi, a Lied była troszkę mokra. Straciłaś kondycję, ale jeszcze to nadrobimy, kochanie- powiedziałam zsiadając. Gdy ja rozkiełznałam, dałam jabłuszko i poszłam z nią na pastwisko, ponieważ były tam inne konie. Żaden jakoś szczególnie się nie ucieszył na nasz widok, ale dziś wyjątkowo się z tego powodu cieszyłam ^^ Mogłam spędzić więcej czasu z Elfen. Zamknęłam pastwisko i przeszłam pod ogrodzeniem. Miałam w ręku woreczk z kawałkami jabłek i marchewek, więc o przysmaki nie musiałam się martwić. Elfen podeszła do mnie i zaczęła chrapkami macać mnie po brzuchu. Pogłaskałam ją po chrapkach i dałam jabłucho. Poklepałam delikatnie po szyi, dałam jej reszte przysmaków, ponieważ nie było ich dużo. Pocałowałam ją w chrapki, pogłaskałam po szyi i poszłam się zapakować. Hmm.. Jutro też przyjadę.-stwierdziłam, zapakowałam skrzynkę z rzeczami do samochodu i odjechałam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nautika dnia Śro 15:48, 20 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nautika




Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:47, 21 Maj 2009    Temat postu:

Trening By Nautika
Weszłam do stajni, dzwigając całe klamoty. Położyłam je pod boksem Elfen Lied, zabrałam jej kantar i uwiąz, a następnie poszłam na pastwisko. Konie pasły się dość daleko, ale Elfen była z drobną grupką koni parę kroow od ogrodzenia, więc nie musiałam się martwić. Wyciągnęłam jabłuszko i przeszłam pod ogrodzeniem. Zacmokałam, a Elfen postawiła uszy i popatrzyła na mnie. Podeszła, ciągnąć za sobą stadko koni. -Hej, kochana!- powiedziałam do Elficzki, gdy podeszła. Pogłaskałam ją po szyi i założyłam kantar. Dopięłam uwiąz i wyprowadziłam ją. Zamknęłam bramy pastwiska i objęłam jej szyję. Dałam jej buziaka w chrapki i wzięłam uwiąz. No dobra, chodź mój ty Elfiku!- powiedziałam i zaczęłam ją prowadzić do stajni. Hej!- zawołałam do Joanne, która szła z Verrien. Heej- odklrzyknęła się Joanne, ale już po chwili, zniknęła. Gdy zaszłam przed stajnię, stwierdziłam, że nie będziemy się męczyć ze znalezieniem miejsca(no cóż.. Trochę ludu było xd) i wprowadziłam ją do stajni. Wpuściłam Elficzkę i wzięłam szczotki. Zaczęłam ją czyścić. Elfen Troszkę się wierciła, ale po chwili uporałam się z wszystkim. Szybko ją osiodłałam i wsiadłam. Musimy się wyrobić w godzinkę, bo przychodzi Joanne, żeby sprawdzić Twój stan zdrowia.-powiedziałam do Elfen i dałam łydkę. Klacz trochę się ociągała,ale dojechałyśmy na plac. Tym razem, nie było przeszkód, nie licząc jednego "oksera", ponieważ dragi leżały na ziemi, tylko jeden, na najniższym poziomie sobie wisiał. W takim razie, przypomnimy sobie podstawy ujeżdżenia- stwierdziłam i wypchnęłam gniadą dosiadem. Była żwawsza, ale nie dużo. Wciąż się ociągała i stępowała bez większej radości z treningu. Łojojoj, wczoraj byłaś taka chętna do pracy, a dzisiaj coo? Dobrze, że przychodzi Joanne, sprawdzi czy z Tobą wszystko w porządku, czy tylko masz lenia w zadku- powiedziałam ze śmiechem i wykręciłam woltę. Nadal Elficzka nie wkładała w trening serca, ale było lepiej. Żwawiej szła i reagowała na łydki. Zaraz już Cię obudzimy.. xd - powiedziałam, stępowałam przez 15 minut i dałam łydkę do kłusa. Zaczęła kłusować i jednocześnie zwalniać do stępa. Ejj, noo.. Elfen! Już mi kłusem dawać,bo wezmę tego bata co leży na środku placu!- zawołałam i znów łydka. Gniada nie zareagowała, więc podjechałam po bata, a ponieważ był długi, sioęgnęłam go bez zsiadania. Znów dałam łydkę, zacmokałam i klacz nareszcie ruszyła. Znów łydka, ale bez reakcji. Niestety, nie mogłam jej tak dłużej pozwalać i bat połączyłam z łydką. Delikatnie strzeliłam ją w zadek i docisnęłam łydkę. Teraz kłusowała jak należy i zobaczyłam, że idzie w naszą stronę Joanne. Naut, soory,ale przyszłam wczesniej, bo później nie dam rady..- powiedziała. Ok!- zawołałam i szybko rozkłusowałam i rozstępowałam gniadą. Noo, dzisiaj Ci się upiekło- powiedziałam ze śmiechem podczas zsiadania. Razem z Joanne poszłyśmy do stajni, a po rozsiodłaniu zaczęła pracę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nautika dnia Śro 18:37, 03 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nautika




Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:06, 03 Cze 2009    Temat postu:

Wyprawa nad jezioro By Nautika 03 czerwca
Przyjechałam do SC. Słońce bardzo mocno świeciło, musiałam zakładać okulary przeciw słoneczne. Wysiadłam tuż przy bramie od pastwiska, więc nie miałam kantara ani nawet zwykłego sznurka. Stanęłam przy ogrodzeniu i rozejrzałam się. Dość trudno będzie ją złapać. Jest z najżywszymi i najmłodszymi końmi, więc zobaczymy.. Poszłam do siodlarni i wzięłam kantar. -O, hej Joanne xd Jakk tam? Przyjdziesz mi gdzieś tak w środku miesiąca zbadać Elficzkę? xd- zapytałam ze śmiechem. -No, mogłabym przyjść.. Very Happy-odpowiedziała. Odczepiłam też kolorowy uwiąz i wyszłam. Elfen nie była ani trochę bliżej, więc musiałam tam się do niej wlec. No cóż.. W białych butach, było trochę kiepsko, ale jakoś trzeba będzie. Do kieszeni spakowałam torebkę foliową, w której były cukierki dla koni. Wzięłam jeszcze jabłko dla siebie i wgryzłam się. Przeszłam przez ogrodzenie i podeszłam do Elfinki. Gdy mnie zauważyła, postawiła uszka i machnęła ogonem. Poklepałam ją po szyi i przytuliłam się do niej, trzymając jabłko w odpowiedniej odległości.xd -Oooj, mójj Eeeelfiik - rozczulałam się. Gdy miałam się wyprostować, Pieśń wyciągnęła łepek i wytrąciła jabłko z mojej ręki. -Ooooj, Ty, niedobra xd Dla Ciebie miałam cukierki, to moje jabłko xp-powiedziałam i wskazałam Elficzce, że może je zjeść. Kiedy Elfik jadła jabłko, przy tym baardzo się śliniąc, ja nałożyłam jej kantar, dopięłam uwiąz i poklepałam po szyi. Wytarłam jej jeszcze ślinę, bo jakby to wyglądało xd -Ooo, jeszcze dostałaś marcheweczkę? oO-zapytałam zdziwiona. Przywiązałam ją do koniowiązu i poszłam po skrzynkę ze sprzętem do czyszczenia. Szybko ją wyczysciłam. Wypryskałam odżywką grzywę i ogon, nasmarowałam olejkiem kopyta, dałam Elficzce jednego cukierka i odwiązałam ją. Poklepałam delikatnie po szyi, wzięłam jabłko z samochodu i skierowałam się do lasu. Elficzka patrzyła ciekawsko na drzewa, rośliny i zwierzęta, które były w lesie. Wolno szłyśmy w kierunku jeziora. Zaliczyłyśmy jeszcze "przeszkodę", ponieważ malutkie drzewko było rozwalone na środku drogi. Nakierowałam Elfika na to,a gniada bez trudu przez to przeszła. Wgryzłam się znów w jabłko, tym razem trzymając je mocnej ;D Elfen Lied podeszła do mnie od razu i położyła łepek na moim ramieniu wąchając jabłuszko. -Jak pies, naprwdę ;D-roześmiałam się i dałam Elfikowi cukierka. Niezbyt zadowolona, zchrupała go i dalej szła już obok mnie. Kiedy doszłyśmy nad jezioro, wyciągnęłam z torebki aparat, w kantar wsadziłam kwiatki i ustawiłam Elfika ładnie. Pocykałam jej fotek. -Taaa, będę miała na photobloga XD -roześmiałam się i jeszcze usiadłam jej pod nogami. Zrobiłam nam wspólną fotkę i wstałam. Dałam buziaczka mojej ślicznej Elfince i stwierdziłam, że warto wracać, bo zrobiło się późno, a ja dziś mam dość mało czasu- umówiłam się z Kaną. Idąc powoli, pokonałyśmy tą samą drogę, tyle że w tył. Kiedy byłyśmy już w stajni, wyczyściłam jej kopyta i usunęłam jedną zaklejkę. Zaplotłam jej warkoczyki i odprowadziłam na pastwisko. Zdjęłam kantar, dałam jabłuszko, a Verrien, która podeszła, dałam kilka cukierków. Dałam jeszcze buziaka w chrapki Elfikowi i odjechałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin