Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Kontrast - Treningi

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Śro 18:32, 03 Lis 2010    Temat postu: Kontrast - Treningi

Tu trenujecie ogierka

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Śro 18:33, 03 Lis 2010    Temat postu:

Trening: Kontrasta
Miejsce: Ujeżdzalnia
Czas: 20 min
Cel: Zaprzyjaźnienie
Pogoda: 35 stopni, pełne słońce

Wzielam Kontrasta pogoniłam na Padok. Tam trochepobiegał. Zaczełam się z nim bawić wołać go. Kontrast biegał sobie galopował ibrykał. Potem przykucałam i zawołalam go. Kontrast po paru minutkach zaczalpodchodzic. Gdy przyszedl pochwaliłam go. Potem dotknęłam jego szyji i mówiłampowoli chodz chodź chodz chodź. Kontrast poszedł koło mnie. I w tym momenciekrzyknelam super! Kontrast sie wystraszył i pogalopował brykając.
Zaczęłam isc za nim ale powoli zeby się nie spłoszył. Gdy go wreszcie dotknelamzaczelam klepac go powolutku. Przytuliłam się do niego :* Kochanykoń :*. Znowu dotknęłam jego szyji i zaczelam mowic chodź chodź chodź Pochwili Kontrast biegł koło mnie. Kłusikiem potem ja zwolniłam a on tez. Kochany jestes.Bedzie kiedyś z ciebie wspaniały kon powiedziałam. Potem pogoniłam go żeby jeszcze troche pogalopował. Ale widac mial małego lenia. Wiec posiedziałamjescze z nim chwilke na padoku. Potem zaprowadziłam go do stajni żeby trochę przeczyścić. Kontrast trochę się wiercił ale udało mi się go ogólnie przeczyścić.

by BicMac?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Śro 18:33, 03 Lis 2010    Temat postu:

Trening: Kontrasta
Miejsce: Ujeżdzalnia
Czas: 50 min
Cel: Rozluźnienie
Pogoda: 35 stopni, pełne słońce

Wyczysciłam szybko Kontrasta i udałam sie do lonżownika. Kazałam Kontrastowi ładnie isc stepikiem po kołku.. Szedł ładnie i równo. Popędziłam go zeby wydłozył kroku. Nastepnie po parku kołkach cmoknęłam na niego aby zakłusowałSmile. Szedł ładnie. Zdziwiłam sie bo dawno juz tak nie chodził. Kazałam mu wyciagnac kłusa ... wiec machnelam bacikiem a on zaczął kulić uszy wiec powtorzyłam ruch batem. Strzelił baranka ale przyspieszyłSmile
Ale jestes uparty wiesz;] ? Zmieniłam z nim kierunek i ponownie kazałam mu zakłusowac. Tym razem stanal lewade i zaczal sie wyrywac podeszlam do niego i szarpnelam. Dalam mu dwa baty w zad ten sterzlił barana...
- oj kochany pomiliłam sie co do ciebie. Po chwili Kontrast sie uspokoil wiec popedzilam go do kłusa na nastepnie do galopu. Kntrast po baranku juz ładnie galopował. Dałam mu bata zeby wyciagnal. Troche był spiety ale zdołałam go rozluźnić. Przeszłam do kłusa z nim i zagalopowal na druga noge galopowal dobrze. Wiec po czterech kołkach wyciagnietego i zebranego galopu na zmiane co kolko dalam go do kłusa. Przekłusowal trzy kołeczka i dalam go do stepa.Odpielam go i poszlam zaniesc lonże. Wroćilam po 2 minutkach z kantarem. Gdy mnie nie bylo Kontrast już zdązył pobrykać. Zaczęłam z nim chodzic w reku stepem.Ładnie chodzil.. Wiec zaczelam kłusowac. Tu juz nie poszło tak dobrze.Zaczał być sztywny bryknał mi mało nie dostałam kopa i odgalopował ...Podeszłam do niego .. dał sie złapac. Zaczęłam stepować. Pokłusował juz fajnie w ręcę. Poźniej nadrugą strone troche przekłusowałam. Ładnie się prezętował. Wiec Zrobilam jeszcze kilka kolek prezentacyjnych w stepie i w kłusie. I Po rozstepowaniu kilku kołkowych zaprowadziłam go do stajni

by BigMAc?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Śro 18:34, 03 Lis 2010    Temat postu:

Trener: Lejdi
Koń: Kontrast
Cel: Rozluźnienie
Czas: 60 min
Pogoda: 25 stopni, bezchmurnie

Big poprosiła mnie o zabranie Kontrasata na pierwszy w jego życiu teren. Uprzedziłam ją telefonem, więc, gdy dojechałam do „Karty Tarota”ogierek stał już w boksie, a cały jego sprzęt leżał już obok niego. Mac spotkałam w siodlarni. Podziękowałam jej za przyniesienie sprzętu i powiedziałam, że najpierw idziemy pobawić się na ujeżdżalni.
Czyszczanie poszło bardzo szybko. Do kantara przypięłam mu lonżę i poszliśmy na parkur. Okrążyliśmy go, a potem pogoniłam
Kontrasta do wolnego kłusa. Prowadziłam go pomiędzy przeszkodami.Na początku bał się tych bardziej kolorowych i jaskrawych, ale nie pozwalałam mu się zatrzymać dopóki nie przestał się wyrywać i ich bać.
Kiedy to opanował, przeszliśmy na ujeżdżalnię, na której Mac czekała ze s przętem. Osiodłałam Kontrasta. Podciągnęłam popręg i wyregulowałam strzemiona. Ogierek strasznie kręcił się przy wsiadaniu i dopiero namój znak stanął. Na początku długo stępowaliśmy. Jeździliśmy na długiej wodzy, bo Kontrast był trochę spięty. Po kilkunastu minutach dałam mu mocniejszą łydkę, aby szedł żwawiej i szybciej. Skróciłam wodze, abym mogła przekazywać mu sygnały także nimi. Robiliśmy wolty, półwolny,serpentyny. Na początku nie wychodziło mu to dobrze. Figury były krzywe, bezkształtne. Po kilkunastu próbach robił je prawie z gracją dresażysty.Następnie ćwiczyłam z nim wydłużanie i skracanie.
Po tych ćwiczeniach pojechaliśmy wreszcie w teren. Wybrałam przyjemną,rzadko uczęszczaną, polną drogę. Jechaliśmy szybkim stępo-kłusem, abyogier nie tracił czujności i nie płoszył się. Jechało nam się dobrze ip rzyjemnie. Ogierek z zaciekawieniem rozglądał się dookoła. W pewnej chwili bażant nie wyleciał z krzaków. Kontrast spłoszył się i ruszył szybkim galopem. Cudem utrzymałam się w siodle, bo ja też zaczynałam się relaksować i nie byłam tak czujna jak na początku. Zaczęłam mówićdo niego uspokajającym głosem i na przemian ciągnąć za wodze, z czego po chwili zrezygnowałam bo ogierek tylko irytował się. W końcu poczułam, że rozluźnia się. Zablokowałam go wodzami wypuściłam powietrze i przeszliśmy do stępa.
Do stajni dojechaliśmy tym chodem, już bez niespodzianek. Rozsiodłałam go, wytarłam sianem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Śro 18:35, 03 Lis 2010    Temat postu:

Trener: Big
Koń: Kontrast
Cel: Skoki
Czas: 80 min
Pogoda: 18 stopni, bezchmurnie

Wyczyściłam Kontrasta, miałam zamiar dzisiaj doskonalić jego skoki. Już niedługo mamy zamiar wybrać się na zawody. Wsiadłam na Kontrasta i udałam sie na ujeżdzalnie. W między czasie przyjechała Paloma z Olimpią. Poleciłam jej udać się do 4 boksu a Olimpie wypuścic na 3 padok. Zaczęłam równo stępować. Kontrast ladnie się rozluźnił więc dopięłam popręg. Zrobiłam kilka wolt, połwolt no i zmian kierunku. W koncu zakłusowałam. Na początku na luźnych wodzach, poźniej je zebrałam. Kontrast juz zaczął swoje fochy, uszy w doł i jakieś ustępowania. Pilnowałam go łydką.. wkoncu mu przypomniałam batem o tym co ma robic. Ten bryknał i stanął lewade tylko.. zaczął się kręcić. Dałam łydkę aby poszedł do przodu a ten uszy zkulił i zrobił gwałtowny zwrot na zadzie. hmm Nie wiem czy to dobry pomysł aby zaczynać z nim skakać.. Hmm no zobaczymy. Po zarartej walce wreszcie jechaliśmy dalej kłusem. Zrobiłam woltę , a następnie w kłusie wydłuzonym zmiane kierunku. Przy wjeżdzaniu na sciane Kontrast czegoś sie wystraszył i zaczął skakac bokiem.. utrzymałam się.. Po chwili znowu kłusowałam. Przeszłam do stępa i poprawiłam popręg. Chwila stępa na rozluźnienie.. no dobra zaczynamy drągi. Najpierw przeszłam w stepie. Ok dobrze to najeżdzamy kłusem. O dziwo ani jednego nie puknął. No to ok.. ustawiamy krzyzaka 40. Najechałam wolnym kłusem i Kontrast ładnie skoczył. Ok jeszcze raz.. i tym razem zatrzymanie. Dałam mu łydy i najechałam żwawym kłusem jeszcze raz. Tym razem dobrze. No to teraz stacjonata 50. Skoczył super ... poklepałam. Dałam mu chwilę stępa żeby odpocząl przed galopem. Ok po 5 minutach stępa zakłusowałam i spróbowałam zagalopować. Kontrast strzelił baranka i ruszył dzikim galopem... prr prttt stój! Kontrast zwolnił ale był cały spięty co chwilkę walił baranki. Oj niedobrze... zwolniłam go.. ten znowu sie zaparł. Strzeliam mu bata w zad stanal deba i pogalopowal dziko. Dobrze zaczelam mu dawac takie lydy jeszcze szybciej, bat lyda bat lyda... po 7 takich kołkach stracił energie i zaczal galopowac normalnie. Ok.. zmieniłam kierunek w kłusie. Na drugą nogę już się poprawił i ładnie galopował.
Dałam do stępa. Stajenny ustawił nam 50 stacjonate. Zagalopowałam i
dałam bacika.. Kontrast jak sie wystarszył to poleciał na to jak głupi. Skoczył praktycznie fulą... Kontrast spokojnie!!!!!!!!!
Stanęłam 10 metrów przed przeszkodą i dopiero zagalopowałam.. raz dwa trzy... wyłamanie.. nie! strzelilam mu wodzą po szyji. Jeszcze raz zagalopowałam pilnowałam na wodzach jednoczesnie łydami i wreszcie ładnie skoczył. Poklepałam.. jeszcze raz.. troche wyrwał do przodu tym razem ale tez spoko. No to teraz szereg dwie stacjonaty po 50. Kontrast na to za bardzo wyrwał potknąl sie i nie wyrobił... ja spadłam on sie pozbierał i od galopował. Gdy sie wreszcie pozbierałam wsiadłam ponownie. Najechałam jeszcze raz... Kontrast sie bał ale dopchnęłam go i ładnie skoczył. Ok no dobra skaczemy parkur. 5 przeszkód jak narazie. No dobra najechałam na pierwszą stacjonate ona poszła ładnie.... dalej po skosie na oksera. Zmienlismy noge przez przejscie do kłusa i zagalopowanie. Kontrast troche zawachal sie na tym okserze ale jechaliśmy dalej. teraz Szereg z dwóch przeszkód... i zachamowanie. Ledwo sie utrzymałam zrobiłam wolte i najechałam raz jeszcze. Tym razem udało mi sie go dopchnac.. ok czekał nas ostatni okser 70 po skosie. Kontrast juz zaczał uciekać.. lecz trzymalam go... uderzyłam go lekko batem. Kontrast zamiast zrobic jeszcze jedna fule juz wyskoczył. Ale wylądowaliśmy... Poklepałam. Dałam na chwile do stępa a poźniej najechałam jeszcze raz na tego oksera. Za pierwszym razem wyłamanie. Za drugim skok.. poklepałam. Rozkłusowałam konia i dałam do rozstępowania Palomie. A ja się zajęłam nową klaczką w naszej stajni Olimpią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Śro 18:36, 03 Lis 2010    Temat postu:

Trening: Kontrasta
Czas: 60 min
Cel: Sprawdzenie umiejętności ujeżdzeniowych
Pogoda: Słonce lekko świeci, 15 stopni


Dzisiaj poprosiłam Say żeby mi rano wyczyściła Kontrasta. Osiodłała go .. wzięłam go od niej i podziękowałam. Wsiadłam i ruszyłam stepem na czworobok. Kontrast szedł w miarę ładnie i na razie niczego sie nie płoszył. Jednak gdy usłyszał rzenie Etnies w stajni zaczął się lekko poddenerwowywać. Musiałam go złapać żeby się nie spłoszył. Ok dopięłam popreg i zaczęłam właściwą rozgrzewkę. Początkowo trochę to nie wychodziło Kontrast byl spięty ale poźniej ładnie się rozluźnił. Dałam łydkę do kłusa. Kontrast poszedł ładnym i rwónym kłusem. Trochę go podbierałam Wink Jednak na razie nie chce tak go ćwiczyć bo to młody koń. Dalej kłusowałam wkońcu przeszłam do stępa i dopięłam popręg. Zrobiłam kilka ładnych wolt i połwolt. Zrobiłam przekątną w stępie wydłuzonym Smile Kontrast o dziwo nie chciał zakłusowywać. Poklepałam i ruszyłam kłusem. Teraz wyciagnęłam kłusa. Nie było już tak super bo próbował galopować. Musialam go mocno przytrzymac. Wkoncu po paru nieudanych próbach ćwiczenie poszło dobrze. Teraz przeszłam do stępa i cwiczyłam rzucie z ręki. Na ostatnich zawodach dostalismy za to 3 punkty. Trzeba się poprawić. Stopniowo obnizałam Kontrastowi wodzę. Początkowo w stępie. Poźniej w kłusie. Z każdym kołkiem nam coraz lepiej szło. Jednak Kontrast czasami za nic nie chciał spuścić łba. Cóż to młody koń dopiero się uczy. Przeszłam znów na chwilę do stępa. Ok.. no to chwilka odpoczynku. Zrobimy sobie w między czasie serpentyny. Ok ładnie poszłam na serpetynę o jednym łuku. Zaczęłam wyginać Kontrasta. Poszedł super.. dobra. Kołko na całkiem luźnych wodzach. Poźniej zebrałam wodze i wreszcie zakłusowałam i zagalopowałam. Początkowo Kontrast strasznie się ogierzył odskakiwał w bok.. w pewnym momecie Say na mojej klaczy wychodziła w teren bo ją o to poprosiłam to ten strzelił barana.. zaczął się dziki rwać.... wyrywać wkoncu zrobił maksymalny zwrot na zadzie szarpnął mnie i strzelił ogromnego barana a ja wylądowałam na stojaku od przeszkody. Kontrast zaczął dziko brykać i wybijać się z czterech nóg. Powiedzialam Say zeby szybko odgalopowala na laki z Etnies , a Kontrast i tak nie da rady przeskoczyc ogrodzenia. Wkocnu udało mi sie złapać ogiera.. wsiadlam na niego i ponownie ruszylam galopem. Ten znowu to samo. Strzeliłam mu kilka porządnych batów na uspokojenie. Po ok. 5 minutach walki wreszcie udało nam się w miarę spokojnie zagalopować. Galopowaliśmy kilka kołek, zrobiłam dwie wolty. Przeszlismy do stępa. Postanowiłam pojechać poszczególne elementy z czworoboku L (róznych) wiec po 5 minutach stepa zakłusowałam. Wjechałam na linie srodkowa i sie ukłoniłam. Kontrast bardzo ladnie sie zatrzymał. Ruszyłam kłusem. W A skręciłam w lewo. W B zrobiłam zmiane kierunku na prawo. W X zrobiłam koło o 20 metrach. Udało nam sie ładnie dojechać do sciany na jeden krok. Gdy wjechałam do E zagalopowalam. Kontrast bryknal troche znowu wzial leb do góry ale udało nam się opanować sytaucje. Galopowałam aż do B w B zrobiłam koło o srednicy 20 metrów. Jedyne czego można sie doczepić to że na sladzie bylismy na dwie fule nie na jedną.. dalej przeszłam do kłusa. KXM zrobiłam przekątną w kłusie wyciagnietym. Ładnie nam poszło! w C przeszłam do stępa. W E zrobiłam rzucie z ręki w kłusie... po rzuci z ręki zaraz zaczęłam stępować. Poźniej zrobiłam serpentyne o jednym łuku w stępie... dojechałam do sciany i na nastepnej scianie powtórzyłam to w kłusie. Super! Zagalopowałam w A.. zrobiłam koło o srednicy 20 metrow. Kontrast na początku zagalopowal na zla noge a poźniej przeszedł do kłusa więc powtórzyłam cwiczenie. Tym razem na dobra noge zagalopował ale znowu przeszedł do kłusa. No nic.. dojechałam do C kłusem w C wjechałam na linie srodkową i się ukłoniłam w X. Poźniej po tym przejechaniu poklepałam Kontrasta i dałam mu marchew. Rozkłusowałam jeszcze trzy kołka. A rozstępowała moją klacz kuzynka Palomy. Podziękowałam jej.. Smile

by BigMAc?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Śro 18:37, 03 Lis 2010    Temat postu:

Pierwsze dwa tygodnie w Deandrei

31 sierpień
Dzisiaj Kontrast został przywieziony z Karty Tarota. Sprawa nie przedstawia się najlepiej - ogier jest nerwowy, atakuje inne konie (przez kraty boksu). Sam też nie prezentuje się zjawiskowo - przerośnięte kopyta i skołtuniona grzywa na pewno nie dodają mu urody. Co więcej spod skóry wystają żebra i niektóre kości. Na razie nie dopuszcza do siebie nikogo. Siana nawet nie ruszył, nie mówiąc o owsie. Nie ma mowy o wizycie weterynarza, a co dopiero kowala. Musi nabrać zaufania.

1 września
Gdy konie były już na padokach podjęłyśmy się z dziewczynami wyprowadzenia Kontrasta na maneż. Nagłe wypuszczenie go na trawę najprawdopodobniej skończyło by się kolką. Niestety nie udało nam się to. Efekty? Uwiąz w ośmiu częściach, wgnieciony żłób, kantar (!) na łbie Kontrasta, nieco meszu w jego żłobie. Trzymajmy kciuki za jutro.

2 września
Ponownie, po wyprowadzeniu koni, by nie rozpraszać Rudzielca spróbowałam uzyskać nieco jego zaufania i wyprowadzić go na piaszczysty wybieg. Po półgodzinnej kopaninie znacznie osłabł, więc wykorzystując sytuację przypięłam uwiąz do kantara i wyprowadziłyśmy go z dziewczynami na halę. Wysypałam mu tam trochę siana. Usiadłam na trybunach by w razie niebezpiecznych sytuacji interweniować. Po dwóch godzinach stania z ogonem wciśniętym między nogi głód zmusił ogiera by podszedł do siana. Z powrotem było już łatwiej.

3 września
Kontrast zaczyna coraz lepiej jeść, rano wtrząsnął 0,25l ciepłego jeszcze meszu. Gdy tylko może pije. Nabiera więcej odwagi, ale chętnie wychodzi na halę.

4 września
Dzisiaj zdecydowałam się na pierwszy spacer wokół stajni. Na widok ogłowia zareagował położeniem uszu. Nie lubi gdy się go dotyka, ale zaczyna mnie akceptować. Poza jego boksem. Plany zakończyły się na porwaniu wodzy i spacerze wokół własnego zadu. Na szczęście brama była zamknięta.

5 września
Pierwszy raz wypuściłyśmy Rudego na odkrytą ujeżdżalnię. Ten pierwszy raz również bryknął. Ogier prezentuje również coraz większy apetyt - zeżarł całe siano, które mu dałam, trzy porcje meszu (rano, w południe, wieczorem), a na ujeżdżalni kombinował jak przesunąć płot by dostać się do trawy. Pod ogrodzeniem również nieco jej wygryzł.

6 września
Zastosowałam tajną broń - pasienie się na uwiązie. Na razie kosiarka wyrąbała trawę przed stajnią, ale mniej więcej chodzi gdzie ja chcę.

7 września
usiadłam sobie na ujeżdżalni gdy ten akurat na niej stał. Z radością zauważyłam, że nie ma ochoty mnie atakować, ale na razie nie ma zapotrzebowania bliskiego kontaktu.

8 września
Pierwszy raz dodałam do popołudniowej racji garstkę gniecionego owsa. Mam wrażenie, że żebra przestają być widoczne. Wieczorny-padokowy sukces! Pogłaskałam Kontrasta po nosie!

9 września
Dzisiaj po pasieniu się przed stajnią ćwiczyliśmy chodzenie na uwiązie po ujeżdżalni. Coraz lepiej reaguje na mnie, oraz resztę dziewczyn. Pozwala zakładać i zdejmować sobie kantar, czasem głaskać go po nosie i szyi.

10 września
Dzisiaj wypad na round pen. Kontrast bardzo nerwowo reaguje na nieznane miejsca. Był bardzo rozkojarzony, ciągle się płoszył.

11 września
Trening na round penie - dotykanie kłody. Gdy zbliżałam się do słabizny tylko kładł po sobie uszy.

12 września
SUKCES! Kontrast podszedł do mnie na ujeżdżalni! Sam! Z własnej woli!

13 września
Ogier już normalnie zjada w południe 0.5 l owsa. Codziennie lekko zwiększamy dawkę.

14 września
Lonża bez lonży na round penie pt. Owies konia w dupę kuje. Mimo przerośniętych kopyt Rudy prezentuje bardzo ładny ruch.

by Rustler


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanne
Stały bywalec



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:13, 12 Gru 2010    Temat postu:

Przygotowanie do zawodów skokowych

Dzień 1:
Postanowiłam w końcu zająć się niektórymi "narazieszkapkami" w SC. Przechadzając się po stajni wybrałam sobie kilku kandydatów, w tym Kontrasta. To od niego zaczęłam całą ta zabawę. Przyniosłam sprzęt, konia wyprowadziłam na korytarz, uwiązałam, wyczyściłam (przy czym się nieubłaganie wiercił) i w końcu osiodłałam. Na początek lajcik - głównie praca na płasko, może kilka podskoków na początek.
Zaprowadziłam konia na halę, wsiadłam, postępowałam trochę, z oporami ogiera pozbierałam i kłus. Pokłusowałam, sprawdziłam popręg, potem przejścia i znów zbieranie kasztana. Kontrast po jakimś czasie zrobił się bardzo przyjemny w jeździe, więc kilka drążków, potem cavaletti. ładnie podnosił nogi, choć na początku mało się nie zabiliśmy, ale co tam. W końcu chwila odpoczynku w stępie, sprawdzenie popręgu i zagalopowanie (przez kłus). Kilkanaście bryknięć, dwie wywózki i potem konik niezadowolony, ale skrócony i pozbierany galopuje po małym kółeczku z czerwoną jak burak Joanne na grzbiecie. Gdy się ogarnął odpuściłam i ładny, spokojny galop po kołach i czasem ścianach. Zmiana kierunku przez przekątną z przejściem do kłusa na kilka kroków i zagalopowaniem. Tu także ogarnięcie galopu, potem trochę mocniej jedziemy w półsiadzie i drągi po prostej na 3 foule. Z początku wychodziło nam albo za dużo albo za mało, jednak w końcu się ogarnęliśmy. Po drągach cavaletti co 1 i co 2 foule. Ładnie, rudzielec się rozbujał i naprawdę przyjemnie się jeździło. Poćwiczyliśmy zatrzymywania po drągach (kontrolę przy skokach) i 3 skoki przez kopertę 40 cm oraz stacjonatę 50 cm. Ponieważ nie umiałam jeszcze odmierzać odległości na Kontraście a i on nie był zbyt doświadczony więc skoki wypadały albo za wcześnie, albo za późno. Mimo to ogier się starał, więc rozstępowałam i do stajni. Rozsiodłałam, schłodziłam nogi i wypieściłam rudzielca za wszystkie czasy.

Dzień 2:
Ponieważ wczoraj nie zmęczyłam Kontrasta jakoś szczególnie postanowiłam dziś także poskakać, tyle, że nieco wyżej. Przyszłam do stajni, przywitałam się z koniem, wyczyściłam, osiodłałam (oczywiście wiercił się niemiłosiernie) i heja na halę. Po wczorajszych przygodach postanowiłam go przed jazdą chwilę przeganiać. Postępował chwilkę, zdjęłam derkę i kłus. Chwilę pokłusował w obie strony, przy czym mnie nieco poprzeciągał i galop. Rudy wypruł do przodu z baranami i przez dłuższy czas biegał sobie wokół mnie - kita w górę, chrapy jak pączki i heja banana! Zrobiliśmy jedno przejście do kłusa i zagalopowanie - znów bryki, potem już spokojny galop. Jeszcze jedno i ładne zagalopowanie. No to zmiana strony. Ten sam schemat - zagalopowanie, galop galop galop, do kłusa, zagalopowanie, do kłusa, zagalopowanie. Na początku bryknął 3 razy, potem raz i ostatnie przejście bardzo ładne, galop płynny i (jak na niego) spokojny. Zatrzymałam rumaka, odpięłam lonżę i rozplątałam wodze, dociągnęłam popręg i wsiadłam. Od razu pozbierałam konia w stępie, potem kłus. Ogarnięcie wariata, drążki po łuku, cavaletti na wyciąganie nóżek, wygięcia, przejścia i cała reszta. W końcu zagalopowanie. Najpierw uspokoiłam ogiera, dopiero potem zaczęliśmy pracę. Koła, dodania, skrócenia (masakra!) i duużo przejść. Jak najwięcej. Do kłusa, do stępa, do stój i z stój, stęp, kłusa. Oczywiście przejścia w górę o wiele lepsze, jednak i te w dół po pewnym czasie wyglądały dobrze. W końcu dałam kasztanowi chwilę odpoczynku i potem 3 skoki przez kopertkę 40 cm - z obu stron. Potem stacjonata 60 cm, którą po 2 skokach na nogę podwyższono do 70 cm, następnie 80. Dzięki wskazówce coraz lepiej odmierzaliśmy odległość. Gdy naskakaliśmy się do 100 cm chwila odpoczynku. Wtedy Kontrast dostał cukierka i gdy odsapnął zagalopowanie i na oksera 80 x 60 z wskazówką. Rudy się napalił, więc na woltę i czekamy aż się uspokoi, dopiero wtedy najazd. Musiałam go mocno przytrzymywać, bo się chłopia nakręcał. Po każdym soku przejście do stępa/zatrzymanie, co go trochę uspokajało. Skoczyliśmy oksera po 3 razy na nogę i jako finał znów na niego, tyle, że w wymiarach 100 x 100. Kontrast jako-tako się opanował i bardzo ładnie skakał, z zapasem i dobrze technicznie. Fakt, że wskazówka zniknęła nie zrobiła na nim większego wrażenia. Zadowolona rozkłusowałam i rozstępowałam konia, potem rozsiodłałam, wypieściłam i wypuściłam na padok.

Dzień 3:
Po jednym dniu jazdy ujeżdżeniowej wzięłam kasztana na skoki. Osiodłałam wiercipiętę, który ustać w miejscu nie miał zamiaru, na hali rozstępowałam, rozkłusowałam i rozgalopowałam. Mieliśmy ciągłe problemy z pozbieraniem się. Nad drągiem poćwiczyliśmy na rozgrzewkę lotne. Wychodziły nam dość dobrze. W końcu rozskakaliśmy się na kopercie 50 cm i stacjonacie 70 cm, którą potem podniesiono do 85 cm i w końcu do 100 cm. Rozprężeni wyczekiwaliśmy pani trener Nojki. Zjawiła się szybko i od razu wskazała linie na 5 fule okser 100 x 70 i stacjonata 105. Pozbieraliśmy się do kupy (co trwało z 5 lat) i pojechaliśmy ową linię. Przytrzymałam Kontrasta i wzięłam bardzo na siebie, bo się chłopaczyna napalił w cholerę. Udało się ładnie skoczyć. No to jeszcze raz i dwa razy od drugiej strony i nogi. Mieliśmy problemy z wymierzeniem odskoku przez co pani trener nieźle się na nas wydarła. Jednak udało nam się ogarnąć. Wtedy wskazała nam szereg na skok-wyskok, fule i 2 fule. Pierwszym członem był okser 100 x 40, za nim stacjonata 60 cm. Po stacjonacie jeszcze jedna stacjonata, mająca już 105 cm i na koniec okser 110 x 100. Pozbierałam kasztana, utrwaliłam w spokojnym galopie i jedziemy 3 razy. Na początku zrzutka stacjonaty 1, potem ładnie, na koniec znów zrzutka stacjonaty. Mimo to pani trener zadowolona wskazuje nam linię na 3 foule stacjonata 110 okser 120. Moja mina: "are you f*cking kidding me?". Jednak woląc nie słuchać jej prawienia o tym jak marnuję jej czas zgodziłam się jechać. Pozbierałam Kontrasta. Chłopak się nawet nie spocił, cholera jedna. Zagalopowałam i spokojnym tempem, trzymając ogiera mocno na wodzy nakierowałam na linię. Fruu! stacjonata za nami. "trzy,dwa, jeden...HOP!" pomyślałam, przy czym czując siłę wybicia kasztana otumaniałam. Po skoku przeszłam do stępa i spojrzałam na Nojkę, która tez wyglądała na zaskoczoną. Podobno zachował on ogromny zapas. Jeszcze jeden raz z drugiej nogi i kończymy. Znów musiałam go mocno trzymać, ale tym razem zachowałam trzeźwość umysłu po skoku i natychmiast wzięłam ogra na siebie. Rozkłusowałam, rozstępowałam i w końcu wracamy do stajni. Rozsiodłałam, wyczyściłam i zostawiłam w boksie.

Dzień 4:
Wczoraj byliśmy w terenie, Kontrast mimo przejechania 30 km głównie galopem nie był szczególnie zmęczony, a mokry ledwo ledwo. Dziś mieliśmy mieć z Nojką skoki-wyskoki. Przygotowałam spokojniejszego nieco konia, rozprężyłam na hali w trzech chodach, rozskakałam nieco na kopercie 50 cm i stacjonacie 70 cm. Wtedy przyszła Noj i wskazała jeden jedyny szereg na dziś: 3 koperty i dwie stacjonaty, wszystkie na skok-wyskok. Na początek mające 50 cm. Pozbierałam rudzielca i jedziemy. Wolałam jechać nieco mocniej, niż nagle w środku stanąć. Niestety, nie wyszło. Ostatnią stacjonatę ogier skoczył praktycznie ze stój i zwalił drąga. "Daj mu tą łydę mocniejszą, odpuść na wodzy!" te słowa zawsze będą mi krążyć po głowie w trakcie skoków-wyskoków. Drugie podejście było o wiele lepsze. W miarę równe (lekko spadające) tempo i na czysto. Trzeci raz idealny, więc podwyższamy. teraz wszystko miało 60 cm. Jechałam z drugiej nogi. Nie wpasowaliśmy i zrzutka już na początku, przy drugim członie stopa. No to jeszcze raz. Tym razem dobrze, choć ciągle koń gasł w trakcie i ledwo się na koniec wyrabiał. Kiedy dostała kolejną burę od pani trener ogarnęłam się i o dziwo każdy przejazd był bardzo dobry. Tak jeździliśmy sobie skoki-wyskoki do granic możliwości, czyli 90-100 cm. Pełną setkę już zrzucaliśmy. Na koniec kilka skoków przez pojedynczego pijanego oksera 105 cm. Na początku koń struchlał i robił zapas na 130, potem już ładnie. Rozkłusowałam i rozstępowałam konia, który BYŁ MOKRY. Nie mogłam w to uwierzyć, ale Kontrast się spocił. Mimo to nadal parł do przodu. Po jeździe wytarłam i przykryłam polarkiem by wchłonął pot. Gdy koń wysechł wyczyściłam go, założyłam zimowa derkę i wypuściłam na padok.

Dzień 5:
Wczoraj Konti chodził ujeżdżeniowo. Był o wiele spokojniejszy i przyjemniejszy do jazdy. Chyba się zaczynamy dogadywać. Dziś mieliśmy ćwiczyć zmiany nogi nad przeszkodą. Znów z Nojką, ale ostatni raz. Przygotowałam konia do jazdy, na hali rozprężyłam i gdy przyszła Noj zaczęłyśmy trening właściwy. Miałyśmy wężyk z przeszkód o wysokości wpierw 80, potem 90, 100 i na koniec 110 cm. Z początku zero, nic, koń nie ogarnia tematu. W końcu się udało. Musiałam dawać naprawdę wyraźne pomoce, by Konti zmienił nogę. Wraz z postępem treningu kasztan reagował na coraz to delikatniejsze pomoce. By mu nie zaskoczyło jeździliśmy raz w tą raz w przeciwną stronę. Bardzo ładnie pracował, spodziewałam się kompletnej klapy, a tu niespodzianka. Przy 110 cm wystarczyła lekka łydka i wygięcie w odpowiednia stronę i koń zmienia nogi. Zadowolone z Nojką skończyłyśmy trening. Rozstępowałam, rozsiodłałam i wyczyściłam po jeździe, wypuściłam na padok a sama wyczyściłam jego sprzęt. Czujemy się gotowi na starty w zawodach LL i L, może nawet w P zadebiutujemy?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Joanne dnia Czw 13:45, 23 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Nie 19:11, 12 Gru 2010    Temat postu:

Koń: Kontrast
Jeździec: Skrzydlata
Do czego: skoki LL
Miejsce: hala

Po treningu u SHG wpadłam do S.C. Wypatrywałam konia, który nie miał przypisanego opiekuna, a który może mieć problem ze znalezieniem właściciela. Takiego konia odnalazłam zaraz obok pustego boksu Ruthlessa, który stał u mnie. Był to drugi koń po Rust – Kontrast. Kasztanek kręcił się niespokojnie po boksie i już wiedziałam, że dzisiaj go wezmę na trening.
Wyprowadziłam ogierka na myjkę, gdzie przywiązałam go i zaczęłam czyścić przyniesionymi w pośpiechu szczotkami. Kasztan kręcił się niemiłosiernie i musiałam uważać, żeby mnie nie podeptał. Jakimś cudem nie pogniótł mi rąk, kiedy wyrywał kopyto i agresywnie stawiał na ziemię.
Gdy skończyłam go czyścić, wzięłam lonżę i wygoniłam na niej na halę. Tam wykłusowałam porządnie. Zanim się zorientowałam, Kontrast już spokojniej szedł stępem. Zabrałam go z powrotem do stajni, tam osiodłałam, założyłam ochraniacze sportowe, wzięłam palcat i wyszliśmy znowu na halę.

Na hali przygotowałam sobie trzy przeszkody, ostatnia maksymalnej wysokości 60cm. Ogierek patrzył na nie ciekawie i w ogóle nie miał zamiaru się zatrzymać, abym mogła spokojnie wsiadać. Szybko więc podpięłam popręg i wsiadłam trzymając konia na zewnętrznej wodzy, co powodowało, że kręcił się wokół własnej osi. Nieobliczalny kasztan.
Palcat, jak na razie, zostawiłam na bandzie.
Nie musiałam specjalnie prosić ogiera, aby ruszył stępem – zrobił to za mnie. Dodałam tylko trochę łydkę, aby wypchnąć Konta na wędzidło. Kontrast łatwo się zebrał, chociaż co jakiś czas odbijało i nagle szedł z głową w górze. A robił to tak delikatnie i po kroczku, że nie wiedziałam jak zareagować, żeby go powstrzymać. Po rozgrzewce do tego doszłam – wystarczyło cały czas bawić się wędzidłem.
Na rozgrzewkę robiliśmy dużo wolt i ósemek, pod koniec nie co więcej serpentyn. Ogólnie chodziło o rozciągnięcie się przed skokami, żeby sobie nie zrobić ałka.
Po solidnej rozgrzewce zaczęliśmy kłusować. Nie był to spokojny kłus jak u większości moich koni, to był, lekko mówiąc, pęd. Starałam się powoli go skrócić. Delikatnie ściągając ręce, potem mocniej siadając w siodło, aż Kont zwolnił do tempa, które szło znieść. Starałam się go jeszcze uspokoić robieniem kółek o coraz mniejszej średnicy. Poklepałam go, gdy tempo już było do wytrzymania.
Pokręciliśmy trochę, potem zwolniłam do stępa. Kontrast nie co się zbuntował, ale zwolnił. Poklepałam i dalej rozgrzewałam.
Po pewnym czasie znowu zakłusowaliśmy. Po raz kolejny wyrwał, ale go łatwiej już ściągnęłam. Wykonaliśmy kilka uspokajających ćwiczeń, po czym dodałam mu łydkę, ale tak, żeby wyciągał nogi, a nie przyspieszał. Powiedzmy, że wykonał zadanie. Poklepałam i wjechaliśmy na woltę.
Wybrałam zagalopowanie na małym kole, żeby nie rozpędzać niepotrzebnie Kontrasta. Jednak, kiedy już dałam mu łydkę do przejścia w wyższy chód, bryknął i wywiózł mnie w pole... a właściwie poleciał sam, po ja zostałam rozbijając ziemię zadkiem. Zanim się otrząsnęłam, ogier zrobił już w kłusie jedno koło. Wstałam więc szybko i złapałam niesfornego rudzielca i wsiadłam szybko. Z bandy wzięłam palcat i znowu poprowadziłam konia po kole, mając bacik po wewnętrznej stronie i trzymając się solidnie kolanami oraz łydkami.
Kłusem zrobiliśmy jedną woltę po czym przygotowałam się do zagalopowania. Ogier po raz drugi bryknął solidnie, ale tym razem się utrzymałam i strzeliłam mu za to bata. Kontrast zdziwił się i zarzucił łbem. Skierowałam go z powrotem na woltę, gdyż o mały włos, a wpadlibyśmy na przeszkodę. Już teraz szedł ładnie po kółeczku. Poklepałam go za którymś z kolei kołem i zaraz tego pożałowałam. Ogier wyczuł chwilę i walnął barana. Jakimś cudem nie wylądowałam po raz kolejny na glebie. Złapałam równowagę, siedząc prawie na szyi po czym wskoczyłam w siodło i strzeliłam koniowi przez zad. No co to jest do diabła.
Kontrast na to odpowiedział brykiem i galopem. Coś mi się widziało, że nie dojdziemy do ładu i składu jak na razie. Musimy najpierw uspokoić skołatane nerwy.

Zeszłam z kasztana, który oczywiście kręcił się niespokojnie. Zaprowadziłam go do stajni, gdzie zdjęłam z niego sprzęt i zaprowadziłam na lonżownik. Tam zdjęłam kantar, po czym puściłam konia kłusem.

Kontrast poszedł, oczywiście był cały spięty. Chciałam, aby sam doszedł do wniosku, że należy postać koło tego dziwnego człowieka i popracować z nim.
Ja w tym czasie wybijałam spokojnie rytm jego chodu lonżą o udo. Bardzo ostrożnie i stopniowo zwalniałam uderzenia, co zwalniało także kroki konia. Po pewnym czasie stawiał już nogę za nogą, aż w końcu przeszedł do stępa i zatrzymał się. Nie robiłam nadal nic tylko czekałam, aż to Kontrast do mnie przyjdzie.
Ogier przez pewien czas się zastanawiał, po czym swoim energicznym krokiem i z kołyszącą się głową podszedł do mnie i kazał się pogłaskać po łbie. Zrobiłam to, po czym zaczęłam klepać delikatnie jego szyję w tempie jego kłusa. Ogierek na początku zastanawiał się o co mi w ogóle chodzi. Miarowe tempo wystukiwane na kolejnych częściach jego ciała dawało efekty. Po kilkunastu minutach uznał mnie za przyjaciela i mogłam już dotykać go gdzie tylko chciałam.
Na koniec poklepałam go i zaczęłam delikatny masaż. Uznałam, że dobra będzie Mglista Pantera. Ogier pod wpływem masażu zaczął opuszczać szyję i rozluźniać się.
Wykonałam masaż na jego obu stronach, po czym uspokojonego zaprowadziłam do stajni. Tam po raz kolejny osiodłałam i ruszyliśmy poskakać.

Wsiadłam na niego na hali. Teraz już stał w miejscu. Ruszył, kiedy dałam mu sygnał.
Po krótkim stępie przeszłam do kłusa. Ogierek szedł dużo spokojniej i był rozluźniony, co widziałam w jego szyi i uszach oraz czułam w ruchach. Poklepałam go i naprowadziłam na rysunek wolty.
Usiadłam w siodło i jak za dotknięciem różdżki ogierek zagalopował na dobrą nogę. Szedł ładnym miarowym tempem, nie za szybko, ale i nie leniwie. Już nie brykał. Poklepałam go lekko i poprzez eskę w kłusie zmieniłam kierunek, po czym zagalopowałam.
Po galopie najechaliśmy na najniższą przeszkodę – 40cm. Małe piwko. Ogier nie co się napalił na skok, ale udało mi się go utrzymać i skoczyć w miarę prawidłowo. Poklepałam i skoczyłam jeszcze raz, tym razem jednak pilnując, aby mi się nie rozpędzał. I było lepiej. Poklepałam i w górę.
Następna przeszkoda miała 50cm. Pilnowałam go przed napalaniem się i skok był ładny. Jeszcze powtórka i poklepanie. No tak to ja mogłam pracować.
Na koniec 60cm. Tu już nie co mu odpuściłam i Kontrast skoczył odpowiednio, chociaż miałam wrażenie, że pogubi nogi. Powtórzyliśmy skok. Był lepszy. Poklepałam i przeszłam do kłusa.

Zaprowadziłam Kontrasta po rozstępowaniu do stajni. Tam dokładnie obejrzałam jego nogi, rozsiodłałam i nakryłam derką. Wyczyściłam mu ładnie kopyta. Zabawę zakończyłam masażem, po którym konik rozluźnił się zupełnie.

1038 słów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kana




Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:34, 25 Gru 2010    Temat postu:

Join-up

Przyjechałam do SC. Postanowiłam wziąć Kontrasta na pierwszy nasz trening. Pomyślałam że na początek zrobimy sobie join-up, żeby nabrał więcej zaufania do mnie. Przygotowałam sobie szczotki na zewnątrz i poszłam do stajni po ogiera. Wcinał sianko, więc poczekałam trochę z podejściem, żeby spokojnie zjadł. Kiedy skończył, podeszłam. Ogier spojrzał na mnie wzrokiem - znóóóów tu jesteeeś ? - a ja oparłam się o boks.
- No chodź piękny, dzisiaj porobimy coś nowego - spokojnym, miłym głosem. Wzięłam kantar do ręki i pokazałam mu go. Ogier stał na środku boksu, przodem do mnie, ale nie podchodził. Zacmokałam i wyciągnęłam rękę - no chodź - zachęciłam go. Ogier patrzył się na mnie jakby zastanawiał się czy podejść, czy nie :] Po chwili przełamał się i podszedł. Ja go pochwaliłam i pogłaskałam przez chwilę, a potem założyłam kantar. - No teraz posłuchaj, wyjdziemy z boksu i powoluutku pójdziemy do wyjścia, tam cie przywiążę i wyczyszczę ładnie - wytłumaczyłam mu na spokojnie, chociaż nie wiem po co, bo i tak nie zrozumie o,o' Dopięłam uwiąz i chwyciłam go mocno. Po chwili odsunęłam zasuwę od drzwi boksu i powoli otworzyłam drzwi. Ogier od razu wylazł z boksu i chciał iść do wyjścia, ale ja byłam już przygotowana i stałam w miejscu i trzymałam go mocno.
- NIEEE - powiedziałam stanowczo. Stałam tak dopóki nie przestał ciągnąć. Kiedy sie uspokoił, ruszyłam powoli. Chciał mnie wyprzedzać, ale ja mu sie nie dałam Cool Po kilku minutach udało nam sie wyjść ze stajni w jednym kawałku Smile Przywiązałam go szybciutko i zaczęłam czyścić. Kontrast stał dosyć spokojnie, w porównaniu do ostatniego razu, gdy u niego byłam. Wyczyściłam go tak powierzchownie, bo i tak po naszym 'treningu' mam zamiar go wyczyścić jeszcze raz Very Happy Z nogami nie miałam większego problemu, nie chciał podnieść tylko prawej tylnej, ale po chwili zachęcania go podniósł ją. Poklepałam go i dałam w nagrodę kawałek marchewki. Gdy był już gotowy, zmieniłam uwiąz na lonże i poszliśmy na round-pen.
Gdy doszliśmy na miejsce (o dziwo nie miałam z tym dużo problemów), postanowiłam najpierw chwile go polonżować. Jednak nie mogłam nic zdziałać bo ogier od razu chciałby galopować. Zwalniałam go i uspokajałam go jak mogłam. Dobrze że chwilę przynajmniej poszedł stępem. Za stęp pochwaliłam go, a potem dopiero pozwoliłam zakłusować. Ogier energicznie wybijał się w górę. Po kilku minutach zwolniłam go, co przyszło mi z wielką trudnością, i odpięłam lonżę. Odgoniłam go do siebie i cały czas popędzałam. Ogier zdziwiony troche, ale odbiegł, a co jest wolny to trzeba z tego korzystać! Kontrast galopował w zabójczym tempie dookoła mnie, od czasu do czasu brykając. Nie musiałam go poganiać, on sam pędził jak wiatr. Musiałam dłuugo czekać na pierwsze sygnały. Ogier był wulkanem energi i jak tylko miałam zamiar go popędzić troche, on sam przyśpieszał. Galopował tak przez dobre parę minut i nie okazał żadnych chęci do porozumienia, więc dalej pilnowałam żeby galopował. Po kolejnych dwóch minutach, zaczął ruszać uchem wewnętrznym i w końcu skierował je w moją stronę. Jeszcze jedno kółko galopu i pozwoliłam mu kłusować. Ogier zwolnił do kłusa. Na następne oznaki musiałam poczekać kolejne kilka minut. Ogier był naprawdę uparty i nie chciał ze mną współpracować, ale ja mam to zamiar zmienić Very Happy W końcu Kontrast rozluźnił się i zniżył głowę, prawie szurając chrapciami po ziemi. Po chwili zaczął też przeżuwać powietrze ;] Już go nie poganiałam. Ogier kłusował, nie zmieniając tempa. Po kilku okrążeniach stanęłam do niego tyłem i zatrzymał się. Po chwili usłyszałam jak idzie w moją strone. Szedł bardzo powoli, ale posuwał się naprzód XD W końcu poczułam że dotknął mojego ramienia. Odczekałam jeszcze chwilkę a potem odwróciłam się powoli, nie patrząc mu w oczy. Kontrast stał spokojnie przy mnie. Pogłaskałam go po szyi i potem po ganaszu i między oczkami. Stał spokojnie. Potem dotykałam jego nóg, podbrzusza, grzbietu. Ogier stał spokojnie i dał się wszędzie dotykać. Na koniec dałam mu pół jabłka w nagrodę Very Happy Podpięłam lonże i poszliśmy przed stajnie, gdzie przywiązałam go. Jak miałam w planach, chciałam go porządnie wyczyścić. Tak więc wzięłam szczotki i zabrałam się do roboty. Dokładnie rozczesałam grzywę i ogon. Potem gąbkom umyłam pysk i inną gąbkom, pod ogonem ;] Dokładnie odkurzyłam go, tak żeby się nie kurzyło z jego pięknej kasztanowej sierści, a na koniec wzięłam porządnie rozczyściłam kopytka Very Happy Kiedy był już czysty, założyłam derkę i zaprowadziłam do boksu. Ogier był przy mnie spokojny i nie wyrywał się. Nie mogłam się nadziwić jak zmienił się po jednej sesji join-up i myślę że trzeba będzie to powtórzyć. Wprowadziłam go do boksu i wymieniłam mu wodę i dałam parę przysmaków do żłobu. Pożegnałam się z nim i wyszłam.

ok. 950 słów Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin