Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Nevada - Odwiedziny

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MissDestroy
Mały wolontariusz



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łowicz

PostWysłany: Sob 16:34, 06 Wrz 2008    Temat postu: Nevada - Odwiedziny

Tutaj piszecie odwiedziny konia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MissDestroy
Mały wolontariusz



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łowicz

PostWysłany: Sob 16:36, 06 Wrz 2008    Temat postu:

Asia, 25.05.2008

Po treningu z Dianą, weszłam do stajni. Dawno mnie tu nie było, od razu zauważyłam, że przybyło kilka nowych koni. Przywitałam się ze wszystkimi po kolei, patrząc na tabliczki przy ich boksach i próbując zapamiętać ich imiona. Zatrzymałam się przy Nevadzie. Klacz stała w kącie boksu i łypała na mnie okiem. Nie dało się nie dostrzec tego, że jest o wiele chudsza niż inne konie. Wyjęłam z kieszeni cukierka i wyciągnęłam rękę do klaczy. Z widoczną nieufnością, podeszła. Powąchała moją dłoń i wzięła cukierka. Długo go żuła, jakby nie wiedziała do czego służy. Pogłaskałam ją delikatnie po nosie. Obok drzwi jej boksu leżały szczotki. Podniosłam je, a na worku zobaczyłam namazane markerem słowa "CZYŚCIĆ DELIKATNIE TYLKO MIĘKKIMI SZCZOTKAMI!". Sięgnęłam po uwiąz, otworzyłam boks i wyprowadziłam Nevadę na korytarz, przywiązałam ją do kółeczka. Wyjęłam z worka najbardziej miękką szczotkę jaką znalazłam i zaczęłam czyścić klacz. Opory stawiała właściwie tylko przy brzuchu i nadpęciach. Po pół godziny była już względnie czysta. Sprzątnęłam więc wszystkie szczotki do worka, odwiązałam klacz i wyprowadziłam ją ze stajni. Spojrzałam na zegarek - była dopiero 14. Stwierdziłam, że mamy dużo czasu, więc pójdziemy na spacer do lasu. Szłyśmy bardzo powoli i po w miarę równym terenie, żeby nie przemęczać jeszcze ścięgien Nevady, na które mimo względnie dobrego stanu, trzeba jeszcze uważać. Pospacerowałyśmy sobie jakieś 20 minut i wrocilysmy do stajni. Dałam klaczy jeszcze jednego cukierka i wstawiłam ją do boksu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cuxa




Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:22, 18 Paź 2008    Temat postu:

Przyszlam do stajni centralnej. Obudzilo się we mnie wspólczucie, które wykorzystalo fakt, że mam wolny czas. Powoli przechodzilam między boksami, patrząc na konie. Niektóre patrzyly na mnie jak na potencjalnego drapieżnika, inne nie zwracaly na mnie uwagi, albo też wystawialy glowę przez kraty, szukając... Ciepla?
Postanowilam się zając Nevadą - byla chyba najchudsza ze wszystkich koni. Dodatkowo informacja: "czyścić tlyko miękkimi szczotkami"... Zrobilo to na mnie pewnie.. wrażenie. Biedny koń.
Wzięlam szczotki, kantar, uwiąz. Zbliżylam się do drzwi od boksu.
-Cześć, maleńka...-powiedzialam cicho, delikatnie się uśmiechając.
Klacz jak na przekór odwrócila się do mnie tylem.
-No dalej, Nev, nie daj się namawiać.-mówiąc do niej zachęcająco, powoli otworzylam drzwi od boksu, nie wchodzilam tam, czekając, aż się do mnie obróci.
W końcu się doczekalam. Patrzyla na mnie niepewnie, ale z zainteresowaniem. Wyciągnęlam rękę przed siebie - w jej stronę. Początkowo cofnęla się, jednak potem jakby nabrala odwagi i postąpila dwa kroki do przodu. Reszte odleglości ostrożnie pokonalam ja, aby ją nie przestraszyć. Dalam się jej obwąchać. Poglaskalam ją po nosie. Rzucila glową.
-No już, spokojnie...-mówilam przyciszonym glosem.
Podsunęlam jej pod nos marchewkę. To ją jakby do mnie nieco przekonalo. Zalożylam jej kantar i zapięlam uwiąz. Po krótkim opieraniu się, w końcu zgodzila się ze mną wyjść z boksu. Wyszlyśmy na zewnątrz. W świetle slońca zauważylam, że w sumie wcale nie jest taka brudna. To w sumie... dobrze.
Zaczęlam ją glaskać po szyi, powoli schodząc na lopatkę, potem na nogi. I w tym momencie zaczęla się denerwować. Zaczęlam od początku. Powoli, powoli dążylam do tego, by zaakceptowala mnie i to, że ją dotykam.
Gdy dala mi siebie już dotykać (dosyć względnie powiedziane), zaczęlam ją czyścić miękką, wlosianą szczotką. Czyścilam ją powoli, delikatnie, zupelnie jakby byla ze szkla.
Gdy skończylam, dalam jej marchewkę. Zaprowadzilam ją z powrotem do boksu. To naprawdę cudowny koń... No, może tylko trochę znarowialy i wygląda jak cień wlasnej siebie, ale... Jeszcze cale życie przed nią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avocado
Mały wolontariusz



Dołączył: 10 Wrz 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:21, 19 Paź 2008    Temat postu:

Nevada stała w boksie ze zwieszoną głową. Widać, że dawno nikt nie dał jej trochę miłości. Skierowałam się w stronę siodlarni. Wzrokiem poszukałam półeczki z napisem "Nevada". Wzięłam woreczek ze szczotkami, kantar i uwiąz. Wróciłam do boksu należącego do Nevady. Zmieniła pozycję. Tym razem stała odwrócona tyłem do drzwi ze skulonymi uszami. Pokręciłam tylko głową i przeczytałam napis woreczku "CZYŚCIĆ TYLKO MIĘKKIMI SZCZOTKAMI !".
Otworzyłam powoli do połowy drzwi boksu, a z kieszeni wyjęłam cukierka. Położyłam go na dłoni i wyciągnęłam w stronę klaczy. Odwróciła głowę, postawiła uszy i po dłużej chwili odwróciła się i niepewnie podeszła do mnie. Skuliła uszy i złapała cukierka. Cofnęła się parę kroków i zaczęła przeżuwać "zdobycz". Weszłam do boksu powoli mówiąc ciągle jej imię. Nałożyłam na jej głowę kantar i podpięłam uwiąz. Otworzyłam szerzej boks i poprosiłam aby klacz wyszła za mkną. Popatrzyła na mnie po czym wyszła leniwie z boksu. Przywiązałam ją na dwóch uwiązach na korytarzu i wyjęłam miękką szczotkę. Powoli zaczęłam jej czyścić sierść. Widocznie nie lubi czyszczenia łba, nóg i brzucha. Po wyczyszczeniu jej dałam jej kolejnego cukierka. Z przykrością stwierdziłam, że muszę lecieć. Pogłaskałam ją po szyi i wprowadziłam z powrotem do boksu. Odniosłam szczotki do siodlarni i pojechałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avocado
Mały wolontariusz



Dołączył: 10 Wrz 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:52, 22 Paź 2008    Temat postu:

Zapamiętałam sobie, żeby czyścić ją tylko miękkimi szczotkami. Dlatego też zgrzebłem gumowym i miękką szczotką do pyska powoli zaczęłam ją czyścić. Kochana klaczka (powoli, bardzo powoli mnie akceptuje). Denerwowała się kiedy czyściłam jej nogi, brzuch, słabiznę oraz głowę (w szczególności chrapki i uszy). Udało mi się na szczęście podnieść jej wszystkie cztery nogi. Dlatego też wyczyściłam wszystkie cztery ^^ Grzebieniem przerwałam jej grzywę (był długi, nierówny i nie ładny), a następnie rozczesałam (również grzywkę). Ogon przebrałam starannie palcami (nie czesałam grzebieniem czy szczotką aby nie powyrywać włosów). Wymyłam jej kopytka wodą z przyniesionego prze zemnie wiaderka. Następnie posmarowałam je smarem Wink Dodatkowo jej sierść spryskałam sprayem aby błyszczała jej sierść, a ogon i grzywę specjalnym sprayem "aby włos koński się nie plątał Wink". Myślę, że Nevada była zachwycona swoim wyglądem ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avocado
Mały wolontariusz



Dołączył: 10 Wrz 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:04, 26 Paź 2008    Temat postu:

Przybyłam dziś do stajni centralnej aby odwiedzić Nevadę. W tygodniu dużo czas unie miałam, ale teraz mam dużo. Postanowiłam dokładnie wypucować klacz i zabrać ją na spacerek aby rozprostowała kości.

Poszłam do siodlarni po woreczek z jej szczotkami, kantar i uwiąz, owijki. Wróciłam do stajni. Nevada stała w boksie. Kiedy tylko usłyszała, że drzwi do jej boksu się otwierają, a jej imię wypowiadam ja cichutko zarżała i podeszła. Pogłaskałam ją między oczami i dałam kawałek marchwi. Założyłam jej kantar i wyprowadziłam na korytarz. Przypięłam na dwa uwiązy. Wyjęłam miękką szczotkę oraz gumowe zgrzebło. Zaczęłam ją powoli czyścić. Czyścić i czyścić. Kiedy lśniła minęło 45 minut xD Później miękką szczotką główkę. Następnie kopytnikiem kopytka (podała wszystkie Wink) i grzebykiem grzywkę. Zaplotłam jej z grzywki piękne warkoczyki. Na nogi założyłam jej zielone owijki. Odwiązałam ją i poprosiłam aby podążała za mną.

Zabrałam Nevadę w pobliskie tereny. Pochodziłam z nią trochę, a nawet chwilkę zakłusowałam aby rozprostowała kości. Następnie na dużej łące dałam jej się paść. Niestety po 15 minutach musiałam ją zabrać. Wiadomo. Teraz je mało trawy, nie chciałam aby jej się coś stało. Kiedy skończyła się paść zabrałam ją z powrotem do stajni centralnej.

Ponownie ją przywiązałam i odwinęłam owijki. Poprawiłam jej w boksie, a do żłobu wrzuciłam kilka marchwi. Następnie wyczyściłam jej kopytka i wpuściłam do boksu. Zdjęłam kantar i zamknęłam boks. W między czasie kiedy ona jadła ja zaniosłam owijki, szczotki oraz kantar do siodlarni i położyłam na swoim miejscu Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karoola




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:00, 14 Lut 2009    Temat postu:

Dziś poszłam do stajni i zobaczyłam wielki bałagan w boksie Nevady.
Szybko wzięłam uzdę i wyprowadzi ją na padok.
Po kilku minutach wzięłam widły i zaczęłam szybko zaczęłam zmieniać słomę.
Potem wyczyściłam dokładnie boks i nalałam do poidła wodę i wsypałam do koryta karmę.
Gdy już wszystko posprzątałam to poszłam po Nevadę,zdjęłam jej uzdę i odłożyła,a także zaprowadziłam do boksu.
Potem wzięłam miękką szczotkę i wyczyściłam Ją.
Dałam jej smakołyka i i pogłaskałam.
Nevada była bardzo spokojna.
+50hs


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez karoola dnia Sob 12:01, 14 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carrot
Większy wolontariusz



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:33, 18 Lut 2009    Temat postu:

Dziś postanowiłam odwiedzić Nevadę Wink Była godzina 10 kiedy dojeżdżałam na miejsce.Gdy już byłam w SC rozejrzałam się i wesżłam do stajni.Dużo konskich pysków wyglądało, a ja nie mogłam im odmówić i każdego odzdzielnie popieściłam xD Gdy doszłam dalej wyglądała z boksu troszkę krępująca sięklaczka, a na jej boksie ujżałam tabliczkę z napisem "Nevada".Podeszłam bliżej chcąc się z nią przywitać, lecz klaczka ; jeszcze nie ufna odeszła w głąb boksu.Nie chciałam jej do niczego zmuszać, więc oparłam się o drzwiczki od boksu i czekałam kilka minut.Klaczka zdziwiona moim zachowaniem w końcu zaciekawiona "dlaczego tu tak stercze i se nie ide" podeszłam bliżej i poczułam jej ciepły oddech koło ramienia.Ostrożnie się odwróciłam i pogłaskałam klaczkę.Grzywka zasłaniała jej oko więc ją wzięłam z oczka i spojżałam klaczy prosto w oczy. Była cudowna Smile Widać było że już się nniestresuje moją obecnoścą, lecz nadal miała lekko napięte mięśnie. W końcu wzięłam kantar i włożyłam jej delikatnie na pyszczek. Do kantara był przypięty już uwiąz więc nie musiałam po niego iść.Poklepałam klaczkę i wyprowadziłam z boksu.Uwiązałam zaraz przed stajnią gdy wyszłysmy ;] Po drodze zabrałam włosianą szczotkę Nevady i kopystkę. Najpierw jej dałam cukierka,schrupała go szybko.Następnie pogłaskałam ją po chrapkach i wzięłam miękką szczotkę.Delikatnie przejeżdżałam szczotką po każdym kącie ciała.Gdy byą już wyczyszczona jeszcze przyszła kolej na pysk; więc wzięłam szczotke i jedną ręką złapałam za kantar a drugą leciutko i delikatnie usunęłam kurz z pyska.Zachowywała się bardzo dobrze Smile Potem znalazłam w torbie malutki grzebyczek koński,widocznie wzięłam go przez przypadek , ale co przyda się xD Więc wyczesłąma jej grzywę i ogon.Potem wzięłam kopystkę ale ku mojemu zdziwieniugdy klacz podała nogę,kopyto miała zupełnie czyste, no gdzieniegdzie pojawiały się małe gruzdy z błota.Sprawdziłąm następnne kopyta - były również czyste. Wstałam i poklepałam Nevadę.Widać było po niej, że bardzo się cieszyz czyiś odwiedzin.Gdy była czysta zaniosłam szczotki i odwiązałam Quarterkę.To jak mała idziemy na spacerek Smile - zapytałam klaczkę łagodnym tonem, ona osowiale stała, ale nie wygllądała by miała coś przeciwko.Więc zachęciłąm ją do stępa : klacz nie chciała się ruszyć więc już miałam się kirować w stronę stajni , bo nic na siłę lecz ta pociągnęła mnie i ruszyła powolniastym kłusikiem.No dobra to idziemy - uśmiechnełam się i pomaszerowałam za klaczką.Klacz strasznie ciekawa co się wokół niej dzieje z wielką satysfakcją stawiała kończyny.Gdy wróciłyśmy ze spaceru, klacz bardzo chętnie poszła by jeszcze dalej lecz była trochę zmęczona Smile Odprowadziłam ją do boksu i zdjęłam kantar.Pocałowałam ją w chrapki i poklepałam po łopatce .. tak skończyły się odzwiedziny u Nevady Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin